Bez kategorii
Like

Potrzebujemy opozycyjnego „Metra”!

10/12/2012
616 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Potrzebujemy własnej, opozycyjnej, darmowej prasy codziennej, rozdawanej na masową skalę, przynajmniej na taką, jak „Metro” Agory.

0


 

Poranek w dużym mieście. Człowiek przemieszcza się od przystanku do przystanku, od rogu do rogu i zza każdego z nich jest atakowany przez miłych ludzi rozdających darmową gazetę codzienną, mianowicie "Metro". Gazeta jest rozdawana nawet przez samochodowe okna podczas korków. Ludzie chętnie biorą, bo to zawsze jakaś rozrywka podczas nudnej przejażdżki tramwajem, autobusem czy autem. A ta dodatkowo nic nie kosztuje. Jest w tej sprawie jedno wielkie "ale". Gazeta "Metro" jest wydawana przez Agorę i jest de facto kopią ideologiczną Gazety Wyborczej, rzekłbym "Gazeta Wyborcza dla ubogich". Albo "Przewodnia myśl III RP dla ludu", lub "GWno soft".

A, że jest to kopia Wyborczej, wystarczy poczytać, w poszczególne teksty bardzo sprytnie i subtelnie przemyca się antywartości polskiej lewicy, promuje się lewacki tryb życia, konsumpcjonizm, "edukację", lewacką kulturę i sztukę. Roztacza nad czytelnikiem obraz Polski, jako "zielonej wyspy", która się tak wspaniale rozbudowuje i zmienia na lepsze. Przytacza pochwały naszego kraju za "tolerancję" i "otwartość" płynące z zagranicy. Do tego stwarza się pozór apolityczności, rzeczywiście o polityce w sensie stricto nie pisze się tam wiele. Sądzę, że taka na pierwszy rzut oka niewinna mieszanka, potrafi zdziałać cuda w masowym procesie inżynierii społecznej. W kształtowaniu opinii publicznej spory udział maja bowiem treści ukryte, dwuznaczne, nie pisane wprost, niepolityczne. Wiele postaw życiowych jest kreowanych na ekranach telewizorów. Ale nie tylko w dziennikach telewizyjnych, lecz dziś także w większym stopniu poprzez filmy, seriale, reklamy, czy wspomniane gazetki codzienne. Wiele osób nie ma czasu na polityczne dywagacje, a przy wyborach często będzie kierować się emocjami, skojarzeniami, czy obrazkami, jakie zapamięta z takich niby apolitycznych źródeł.

Treści apolityczne to także niszczenie polskich rodzin, poprzez emisję idiotycznych seriali obyczajowych, w których każdy bohater jest piękny, bogaty i pracuje w korporacji, jako lekarz, czy adwokat. I na okrągło zmienia swoich życiowych partnerów. Szczytem wszystkiego są serie fabularno-dokumentalno-obyczajowe, takie jak "Trudne sprawy", "Dlaczego Ja", czy "Ukryta Prawda" w których bez przerwy promuje się przemoc rodzinną.  

Wróćmy do "Metra". W całej sprawie bardzo zastanawia fakt, skąd oni maja na to pieniądze, przecież koszty redakcji, transportu, druku i dystrybucji takiej prasy są przecież horrendalne.Niech tylko ten fakt, świadczy o tym, że rynek medialny w Polsce jest nierówny, że pewną opcję stać na indoktrynację ludzi na taką skalę.

W związku z tym, sądzę, że media opozycyjne muszą przedsięwziąć jakieś kroki zaradcze, aby się tej tresurze przeciwstawić. Potrzebujemy własnej, opozycyjnej, darmowej prasy codziennej, rozdawanej na masową skalę, przynajmniej na taką, jak "Metro" Agory. Nie może być to jednak kopia Naszego Dziennika, niezależnej.pl, czy Gazety Polskiej. To musi być komunikat wyważony, bez bezpośredniego skojarzenia z polityką. A także skierowany przede wszystkim na osoby młode, tak aby pisać o ich prawdziwych, a nie wydumanych problemach. W sferze kultury powinno promować prawdziwą sztukę, nie tylko tę lewacką, unikać promocji zidiociałych celebrytów. I co najważniejsze, unikać antyklerykalnej, zwierzęcej agresywności, tak lubianej przez motłoch. Powinno też być trochę głupkowatych tekstów "life-stajlowych" trochę o modzie, trochę o kuchni, tak aby mogło trafić w upodobania jak największej liczby odbiorców. No i gdzieś miedzy wierszami wspominać o polityce, zastrzeżeniach wobec obecnego nie-rządu.

Nie ma bowiem innej drogi w tym systemie na przejęcie władzy, niż wygranie rządu dusz w mediach. A w tej sferze opozycja, choć z pewnymi małymi sukcesami, nadal jest przerażająco słaba. Nie zmienimy Polski dopóki nie zmienimy mediów. I trzeba to w końcu przyjąć do wiadomości.

O ile nie darzę zbytnią sympatią Pana Piotra Tymochowicza, eksperta od wizerunku politycznego, to w jednym mogę się z nim zgodzić. Na jednym ze znanych z YouTube filmików szkoleniowych mówił do młodych ludzi w ten sposób: "Żeby w Polsce wygrać wybory, trzeba poznać psychikę debila". Cóż, muszę przyznać rację, takie są prawa demokracji, że rządzi większość, którą niekoniecznie nazwałbym debilami a po prostu nie interesującymi się polityką. Czy szeroko rozumiany Ruch Narodowy jest gotowy na "poznanie psychiki debila" a także jej odkręcenie?

Źródło grafiki: http://static.wirtualnemedia.pl/media/images/INMA%20Awards_Metro.jpg

 

0

Migorr

Student, rocznik 89.

27 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758