Przez opustoszałe szkolne korytarze niósł się szybki stukot obcasów. Rozpoczął się od drzwi jednej z sal lekcyjnych, podążał przez korytarze poziome i pionowe aż dotarł pod drzwi dyrektora szkoły.
Przez opustoszałe szkolne korytarze niósł się szybki stukot obcasów. Rozpoczął się od drzwi jednej z sal lekcyjnych, podążał przez korytarze poziome i pionowe aż dotarł pod drzwi dyrektora szkoły. Tam stukot ucichł, za to rozległo się pukanie.
– Wejść! – zezwolił pan dyrektor i do jego gabinetu wpadła pani od geografii. – Co pani tu robi? Dlaczego nie jest pani na lekcji?
– Czy… To… Prawda…? – sapała wściekle pani od geografii.
– Co: prawda?
– Że kazał pan skserować ostatnią kartkówkę jednego ucznia i powiesić na tablicy ogłoszeń przy wejściu?!
– Jakiego ucznia?
– No, tego, z szóstej a, nazwiska nie pamiętam, ma okulary, siedzi w trzeciej ławce!
– Aaaa… Tego… Tak! Tak, skserowaliśmy jego wypracowanie i wisi ono w gablocie. Tak…
– Właśnie teraz mam z nimi lekcję i się dowiedziałam!
– I co, uciekła pani z lekcji tylko po to, żeby mnie o to spytać?!
– Czy pan to czytał??? – pani od geografii załamała ręce. – Przecież to są kompletne bzdury!!!
– Mam, oczywiście, świadomość, że to nie jest wzorowy uczeń – pan dyrektor wstał, założył ręce do tyłu i wyjrzał przez okno. – Wielokrotnie był karany naganami, a nawet wzywaniem rodziców do szkoły.
– Ale to nie ma nic do rzeczy!! – gorączkowała się geografka. – Chodzi mi o merytoryczną zawartość jego pracy!!
– Jakiej pracy? Acha, acha, tej co wisi w gablocie. No, to co, ma pani do niej jakieś zastrzeżenia?
– Mam jedno, panie dyrektorze.
– Tylko jedno?
– Tylko jedno.
– Łe, a ja myślałem… Jakie to zastrzeżenie?
– Jest nieprawdziwe.
– Co jest nieprawdziwe?
– Całe jego cholerne wypracowanie jest nieprawdziwe!!! – eksplodowała pani od geografii. – Dostał za nie niedostateczny!!!
– To jak pani ich uczy? – zdumiał się szczerze pan dyrektor.
Pani od geografii zamknęła oczy, policzyła do dziesięciu, otworzyła oczy i zapytała:
– A w ogóle to dlaczego wydrukowano akurat jego wypracowanie?
– Jak to, to pani nie wie??? – pan dyrektor był autentycznie zaskoczony. – Przecież go cytował prezydent miasta!!
Zapadła taka cisza, że słuchać było jak pani od geografii wysychają wytrzeszczone spojówki.
– Cytował te bzdury?! – geografka z trudem przełknęła ślinę. – A skąd on je…
– Ten szcze… uczeń wrzucił je do internetu.
– I dlatego jego wypracowanie…
– Tak, dlatego. Wie pani jaka wybuchła dyskusja po tym zacytowaniu? A jeszcze prezydent miasta podał, że ten uczeń chodzi do naszej szkoły! Tu przychodzą ludzie po informacje, po tekst źródłowy! Co, mieliśmy go nie pokazać?
Pani od geografii ukryła twarz w dłoniach.
– Co jest nie tak z jego wypracowaniem? – zaniepokoił się pan dyrektor. – Napisał coś niepochlebnego o władzy?
– Nie. Ten… Uczeń napisał, że Ziemia jest płaska!
– Hm – odparł dyplomatycznie pan dyrektor. – Wie pani… Hm.
– No przecież Ziemia jest okrągła!!
– Hm… Hm. A dlaczego ten uczeń napisał, że jest płaska?
– Pojechał z rodzicami do Pawełkowic i teren cały czas był płaski, więc…
– No widzi pani – uradował się pan dyrektor i zasiadł w fotelu. – W skali mikro…
– Trzeba natychmiast zdjąć jego tekst! Przecież to wstyd, obciach, dramat!! – geografka miotała się gorączkowo.
– Proszę bez histerii… – skrzywił się pan dyrektor.
Pani od geografii zaczęła bombardować go przykładami takimi jak: Magellana okrążenie świata.
– To było dawno… – replikował pan dyrektor.
– A czy pan wie, że gdyby z jednego końca jeziora Genewskiego naciągnąć linę do drugiego końca jeziora…
– Nie ma takiej długiej liny.
– …ale teoretycznie! I gdyby ją pan napiął do poziomu…
– Obwiesi się pod wpływem grawitacji.
– …ale teoretycznie! To zanurzyłaby się w wodzie. Prosta linia! Bo powierzchnia jeziora jest łukowa ze względu na kulistość ziemi.
– I te teoretyczne dywagacje mają być argumentem na to, że mamy zdjąć z gablotki wypracowanie ucznia, którego cytował prezydent miasta? – pan dyrektor popatrzył z ironią na panią od geografii. – Za karę… To znaczy: aby pani przemyślała swoje zachowanie, schowamy pani profil na stronie internetowej szkoły.
– Ale ja…
– Jeszcze słowo i przesunę panią do prowadzenia zajęć z wuefu!
– A globusy? A wszystkie oceny ze sprawdzianów? A…?
– Proszę pani, proszę pani… – uspokajał ją dyrektor. – Po prostu proszę od dziś zbyt ostentacyjnie nie poruszać kwestii kulistości Ziemi. I już.
– Ale, panie dyrektorze, ale, jakże to tak "ostentacyjnie nie poruszać", ale, przecież Magellan!!
– Oj, koleżanko, pani myśli, że to szczeniaki wiedzą, kto to był Magellan? Co ich obchodzi jakiś włoski korsarz?
Pani od geografii spojrzała na pana dyrektora z nieodgadnioną miną i podniosła ponownie kwestię jeziora Genewskiego.
– Jak nie krzywizna ziemi, to krzywizna wody – westchnął pan dyrektor i wskazał na swoją herbatę. – Widzi pani co mam w szklance? No. To niech pani mówi, że do jeziora nalało się wody z czubem. I już.
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!