PostPRLowska recydywa
02/01/2012
409 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Czy to samo, musi znaczyć tak samo? – pytanie do liderów Solidarnej Polski…
Stefan Niesiołowski, w czasach gdy był jeszcze Wicemarszałkiem Sejmu, w jednym z wywiadów stwierdził, że partie partie polityczne są kwintesencją demokracji… Jeśliby twierdzenie to uznać za prawdziwe, to należałoby stwierdzić, że demokracja III RP ma mordę PZPR, gdyż większość polskich partii politycznych głównego nurtu bazuje na modelu centralizmu demokratycznegotj. członkowie wybierają gelegatów, ci Ciało Centralne, na którego czele stoi Komitet Wykonawczy – a ba końcu i tak interesem kieruje wodzuś otoczony gronem potakiwaczy…
Czy tak musi być. Otóż, chyba nie. Buszując po internecie
natrafiłem na opis modelu systemu partyjnego w Stanach Zjednoczonych. Zinteresowanych odsyłam do źródła. Malkontentom twierdzącym, że kudy nam do USA odpowiem jedynie, że
ichni model ustrojowy powtarzał model I Rzeczpospolitej i dlatego dziś maja dwuizbowy Parlament złożony z Senatu i Izby Reprezentantów (u nas była Izba Poselska). No i Króla, pardon Prezydebta też mają elekcyjnego, wybieranego przez elektorów stanowych…
Z ważniejszych informacji powielę jedynie:
1. Zasady przynależności partyjnej określa ustawodawstwo stanowe, a nie statut partii. Są one jednakowe dla republikanów i demokratów.
2. Przynależność do partii sprowadza się do uczestnictwa w prawyborach (primaries). Nie występuje członkostwo stałe.
3. Liczbę członków partii określa się liczbą głosów oddanych na kandydata w wyborach prezydenckich. Nie płaci się składek partyjnych.
Struktura organizacyjna:
- nie ma podstawowych organizacji (kół) bezpośrednio zrzeszających masy członkowskie
- na czele partii stoją KOMITETY OGÓLNOKRAJOWE, wybierane co 4 lata przez krajowe konwencje partyjne (2 osoby z każdego stanu: kobieta i mężczyzna)
- na średnim szczeblu hierarchii partyjnej istnieją KOMITETY OKRĘGOWE
- na szczeblu najniższym WŁADZE LOKALNE…