Bez kategorii
Like

Postkomunizm ze śmiercią na twarzy

04/03/2011
410 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

        Pisałem o tym już parę razy, jak zawsze z nadzieją, że wszystko co oczywiste w ten czy inny sposób w końcu zostanie przyjęte na tyle, by przynajmniej nie trzeba było się powtarzać. Niestety, nie po raz pierwszy zresztą, przekonuje się, że najprostsze prawdy mają to do siebie, że nigdy ich za wiele. No i znów dziś, kiedy najpierw docierają do nas strzępy jakichś gabinetowych dylematów, co zrobić z Wojciechem Jaruzelskim, a po nich już bardzo poważna debata na temat zbrodni, kary, zasług i pamięci, czuję, że powinienem coś na ten temat powiedzieć. Coś, co już mówiłem, i to nie raz, ale co się aż prosi o powtórzenie.      Otóż muszę wyznać z podniesioną głową, że kiedy dumam nad biednym […]

0


        Pisałem o tym już parę razy, jak zawsze z nadzieją, że wszystko co oczywiste w ten czy inny sposób w końcu zostanie przyjęte na tyle, by przynajmniej nie trzeba było się powtarzać. Niestety, nie po raz pierwszy zresztą, przekonuje się, że najprostsze prawdy mają to do siebie, że nigdy ich za wiele. No i znów dziś, kiedy najpierw docierają do nas strzępy jakichś gabinetowych dylematów, co zrobić z Wojciechem Jaruzelskim, a po nich już bardzo poważna debata na temat zbrodni, kary, zasług i pamięci, czuję, że powinienem coś na ten temat powiedzieć. Coś, co już mówiłem, i to nie raz, ale co się aż prosi o powtórzenie.      Otóż muszę wyznać z podniesioną głową, że kiedy dumam nad biednym losem naszej Polski, od wielu już lat nie lubię zaprzątać sobie głowy ani Urbanem, ani Jaruzelskim a nawet Adamem Michnikiem. Kiedyś – owszem, bardzo z ich powodu cierpiałem i pamiętałem im każde ich słowo i każdy podły gest, jednak dziś już oni akurat najczęściej są dla mnie jak zeszłoroczny deszcz, lub jeszcze wcześniejszy śnieg. Kiedy się zastanawiam nad dniem, gdy moja świadomość tak okropnie się przeformatowała, wydaje mi się, że największy na to wpływ miało obalenie rządu Jana Olszewskiego, i ta straszna świadomość, że za tym ruchem nie stał ani Jaruzelski, ani Urban, ani nawet Michnik, lecz choćby osoba tak dzielna i zasłużona, jak niegdysiejszy Adam Słomka.

 

      Popatrzmy na takiego Jaruzelskiego wtedy i dziś. Szczerze powiem, że ja nie mam nawet pewności, czy on przed 15 laty był kimś bardziej znaczącym dla kierunku, w jakim nasza Polska się już wtedy nieuchronnie przesuwała, czy może jest nim bardziej dzisiaj. Natomiast wiem, że i wtedy i dziś, kimś na kogo, jeśli już mam się bać kogokolwiek, powinienem mieć oko, jest Donald Tusk, czy Jan Krzysztof Bielecki, czy nawet ktoś tak byle jaki, jak Aleksander Hall i jego, jak mówią niektórzy, żona. A tu pojawia się nagle dylemat, czy do Rzymu na beatyfikację Jana Pawła II należy Jaruzelskiego zabrać, czy nie. I to jest dla mnie sytuacja wręcz surrealistyczna. Widzę już dziś ten samolot, w dużej części wypełniony ludźmi najbardziej podłymi i występnymi, i jednocześnie nie mogę nie zauważyć tych ich nerwowych zabiegów, żeby się skryć za plecami kogoś takiego jak Jaruzelskie. I nagle słyszę, jak w tym wszystkim ktoś mi tłumaczy, że nie jest problemem, czy nie jest coś nieprzyzwoitego w tym, że tam ma polecieć wspomniany Bielecki, lub nie wspomniany Sławomir Nowak. Nie mówiąc już o kimś takim jak sam prezydent Komorowski i jego czarna świta. Problemem jest Jaruzelski. Co za ślepota! Z mojego punktu widzenia, skoro leci Komorowski, to naprawdę nie ma już znaczenia, kto tam się zabierze razem z nim. Tusk nie Tusk, Buzek nie Buzek. Niech leci nawet Urban. Jakie to będzie miało znaczenie dla mojego poczucia etycznego i estetycznego komfortu?

 

      Z tak zwaną komuną dałem więc sobie po raz pierwszy spokój jeszcze na początku lat 90. Drugi raz odświeżyłem w sobie tę obietnicę traktowania komunistów jak powietrze w zeszłym roku, po smoleńskim nieszczęściu. I nie będę ukrywał, że kiedy Jarosław Kaczyński kilka razy podczas kampanii wyborczej wspomniał o swoim braku zainteresowania jakimś Oleksym, czy Gierkiem, zrozumiałem go świetnie i poczułem komfort zupełnie niezwykły. A kiedy, w następstwie owej serii deklaracji, na Kaczyńskiego posypały się gromy ze wszystkich możliwych stron, stałem za nim niewzruszenie i za nim powtarzałem każde jego słowo. Bo tak to właśnie jest. Oleksy to polityk lewicowy średniego pokolenia, a Jaruzelski to stojący nad grobem staruszek bez przyszłości, a co najgorsze, dziś już nawet bez historii. Gdyby on w pewnym momencie został jak należy rozstrzelany, lub lepiej jeszcze – powieszony, albo by miał okazję i odwagę strzelić sobie w łeb, jak niektórzy przed nim, to by go może przynajmniej po latach dawni i nowi komuniści odpowiednio wspominali.. A tak? O czym tu gadać? O tym smutnym plastrze na pożółkłym policzku?

 

     O co mi wówczas – i dziś przecież, może nawet jeszcze bardziej, niż wtedy – chodziło? Stało się mianowicie tak, że w wyniku  tego co nas spotkało 10 kwietnia i całej naszej na ten temat wiedzy, musieliśmy wszyscy przewartościować nasze dotychczasowe poglądy, a wraz z nimi priorytety. A na skutek tego przewartościowania, przede wszystkim powinniśmy byli zrozumieć, że zarówno idea IV RP, jak i stare antykomunistyczne resentymenty, podobnie jak cała dyskusja na temat smutnego dziedzictwa PRL-u i wszystkiego tego, w co PRL przekształcił się w roku 1990, nie ma już najmniejszego sensu. Trzeba nam było zdać sobie sprawę z tego, że podsmoleński mord tak bardzo zmienił rozciągający się przed naszymi oczami świat, że dla nas przestaje znaczyć cokolwiek nie tylko Lech Wałęsa z jego ubectwem, zaprzaństwem i szaleństwem, ale również cała ta post-komunistyczna masa drobnych kombinatorów, którzy na tym nieszczęsnym Wałęsie postanowili wjechać do rzekomo nowej Polski i odpowiednio mocno tam się zaczepić.

     

     Bo co my dziś wiemy, kiedy Bronisław Komorowski wyrywa sobie włosy z głowy, zastanawiając się, czy lepiej dla niego będzie Jaruzelskiego do Rzymu zabrać, czy zostawić, żeby tu gnił?

      Całość dostępna się na mojej stronie www.toyah.pl .Zapraszam.

0

toyah

"Gdy tylko zobaczysz, ze znalazles sie po stronie wiekszosci, stan i pomysl przez chwile" - Samuel Langhorne Clemens"

55 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758