Bez kategorii
Like

Postępowi rodzice, część 5

10/07/2012
463 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Uszczęśliwiona pani redaktor prowadząca program „Postępowi rodzice” stała wraz ze swą ekipą wewnątrz domu, w którym mieszkali Andrzej i Robert.

0


W pokoju, oprócz pracowników mediów byli też Łukaszek, Robert oraz dwóch funkcjonariuszy policji.
– Witam państwa w kolejnym odcinku naszego show! – wykrzyknęła pani redaktor do kamery. – Dzisiaj działy się rzeczy niewyobrażalne! Po raz pierwszy w historii naszego programu mieliśmy na planie wizytę policji!!!
– Musi pani tak krzyczeć?! – spytał tubalnym głosem pierwszy policjant.
– Więc twierdzisz chłopcze, że się okradli – zmęczonym głosem powtórzył drugi i pstryknął długopisem.
– Telefon komórkowy.
– Tylko tyle?
– Jak "tylko tyle" to może mi pan kupi taki sam nowy?
– Nie pys… unoś się tak chłopcze! – pierwszy policjant w porę przypomniał sobie o obecności kamery.
– Może go gdzieś zgubiłeś – powiedział Robert. – A ty zaraz wzywasz policję… Co sobie ludzie o nas pomyślą?
– A co mogą myśleć o gejach? – wzruszył ramionami Łukaszek.
– Pan jest gejem? – zainteresowali się natychmiast policjanci.
– Jestem, i co z tego?! – krzyknął rozdrażniony Robert. – Zajmijcie się kradzieżą telefonów, a nie właźcie ludziom do łóżka!
– Przecież pan sam… – zaczął drugi policjant, ale przerwało mu wejście Andrzeja, który spytał zaniepokojony:
– Jaka kradzież telefonu?
– Ukradli mi komórkę z pokoju – oznajmił nadąsany Łukaszek. – Więc zgłosiłem to na policję!
– Właśnie, jak? – spytał całkiem przytomnie pierwszy policjant.
– Pożyczyłem telefon od niej – Łukaszek wskazał brodą panią redaktor.
– Nikt niczego nie ukradł – wyjaśnił Andrzej. – Ja mu ją po prostu schowałem.
– Gej, a kradnie – zdumiał się Łukaszek.
– Pan też jest gejem? – chciał wiedzieć drugi policjant.
– Jestem, i co z tego? Nie wolno mi?1 – zdenerwował się Andrzej.
– Wolno. Czemu pan schował ten telefon?
– A czy pan wie co on nim robił?! Puszczał jakieś nacjonalistyczne, faszystowskie piosenki! Terroryzował nas psychicznie w naszym własnym domu!
– To co on tu robi?! – spytał tubalnie pierwszy policjant.
– Sprzedali nas – odparł Łukaszek. Powstałe zamieszanie udało się opanować dopiero pani redaktor, która wyjaśniła kulisy programu "Postępowi rodzice".
– Powiedziałeś "nas" – przypomniał pierwszy policjant. – A gdzie reszta?
Łukaszek zawołał swoją siostrę i powiedział do Andrzeja:
– Chcę moją komórkę.
– Nie oddam ci jej.
– Dziadek mi powiedział, że kiedyś złodziejom obcinano członki.
Andrzej zbladł.
Robert zbladł bardziej.
– Ręce obcinano a nie członki! – poprawił Łukaszka pierwszy policjant.
– Ręka też członek! – upierał się Łukaszek.
– Ale członek to nie ręka! – ripostował pierwszy policjant.
– Tonie?! Ktoś tonie?!! – rozległ się przerażony krzyk i w drzwiach stanęła siostra Łukaszka. Policjanci wytłumaczyli jej, że nikt nie tonie lustrując ją przy tym bacznie. A było co lustrować, bo siostra Łukaszka miała na sobie głównie opalenizną. I jakiś skąpy kostium kąpielowy.
– Ale się pani opaliła – nie wytrzymał drugi policjant.
– Prawda?! – ucieszyła się siostra. – Byłam na solarium. Tu w domu. Każdy powinien takie mieć!
– Solarium w domu?! – zdziwił się pierwszy policjant.
– Tak, w piwnicy! Jest fantastyczne! Tylko chyba nikt tam dawno nie był, bo całe zarosło jakimiś krzakami. Ile ja się namęczyłam, żeby wyrwać tyle, żeby się chociaż leżak zmieścił!
– Miałeś to zlikwidować – szepnął zrozpaczony Andrzej do Roberta.
– A z czego czerpałbym natchnienie!? Jak bym żył?! – rozpaczał Robert.
– Pan pokaże to solarium – drugi policjant zaprosił gestem Roberta. Gdy wrócili, funkcjonariusz połączył się z centralą i poprosił o wsparcie, bo odkryli plantację marihuany. Sytuacja była niewesoła, bo okazało się, że Robert był już karany w związku z marihuaną.
– Przychodziły do niego paczki ze skrętami adresowana na kanarka – informował drugi policjant. – ale ten kanarek zdechł, więc go zmumifikował i wystawiał w oknie jak przychodził listonosz…
– Chcę moją komórkę z powrotem! – przypomniał Łukaszek.
– Obawiam się, że ten odcinek nie zostanie jednak wyemitowany – westchnęła pani redaktor.
– Jak to, to ten program nie jest na żywo? – zawołali zdumieni Łukaszek i jego siostra.
Pani redaktor roześmiała się serdecznie…

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758