Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik z trzeciej ławki siedzieli na murku przy osiedlowym śmietniku i byli wściekli. Byli tak wściekli, że trudno byłoby wskazać który z nich jest wściekły najbardziej.
– Ty to masz dobrze – parskał okularnik. – Telewizja! Program! A my?
– Do dupy z takimi wakacjami – skomentował Gruby Maciek patrząc na swoją kartkę. Stało na niej wielkimi literami "OBOWIĄZKOWE KONSULTACJE Z PANIĄ WICEDYREKTOR – 10 SPOTKAŃ". Dalej była pusta tabelka na daty i podpisy. Okularnik miał taką samą kartkę, tyle, że zamiast pani wicedyrektor była wpisana pani pedagog.
– Ja mam gorzej – upierał się okularnik.
– Gorzej? – spytał kpiąco Gruby Maciek i ustami przesłał całusa. – Przecież ona jest twoją love…
I się pobili.
– Wszystko jedno czy pani wicedyrektor czy pani pedagog – wysnuł śmiałą teorię Łukaszek. – Znamy je, wiadomo co może być. Ale ta rodzina, do której mam jechać… Ja w tym czuję coś nie tak.
– O której mają po ciebie przyjechać? – spytał okularnik.
– Za kwadrans – rzekł Łukaszek i sprostował:
– Po mnie i po moją siorę.
– To chyba już jadą – Gruby Maciek wstał i pokazał rząd furgonów. Zakręciły na parking przed blokiem, w którym mieszkali Hiobowscy.
– Muszę iść – Łukaszek wstał, otrzepał spodnie, pożegnał się kolegami i ruszył w stronę kolumny aut. Koledzy oczywiście ruszyli za nim.
– Może nas sfilmują – szeptał rozentuzjazmowany okularnik.
– Dobrze, że jesteś – zawołała w stronę Łukaszka pani redaktor i pokazała na grupę ludzi wyładowującą się z furgoników. – Poznaj swoją nową rodzinę, postępową i tolerancyjną, u której spędzisz najbliższy czas! To jest Robert, a to Andrzej.
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!