Bez kategorii
Like

Postbolszewia zastygła w intensywnym przeżywaniu swej wyższości nad „katolickim ciemnogrodem”

10/05/2012
378 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Znajdująca się „na wierzchu” warstwa, która sama siebie uporczywie nazywa „inteligencją” — z tą dawną, prawdziwą inteligencją nic wspólnego nie ma. Jest tylko, mówiąc Sołżenicynem, „obrazowanszcziną”, gromadą zdeprawowanych ludzi bez etosu…

0


 

 

 

 

 

 

 

Postbolszewia zastygła w intensywnym przeżywaniu swej wyższości nad "katolickim ciemnogrodem"

Warto przypomnieć poniższy cytat z posłowia do nowego wydania znanej książki Rafała A. Ziemkiewicza "Michnikowszczyzna. Zapis choroby".

Bowiem ze zdrajcami, a także i z zaprzańcami, o jakich przypomina Ziemkiewicz, spotykamy się codziennie… Bolszewiccy masowi mordercy polskich patriotów z tzw. PPR i PZPR, którzy tworzyli nieludzki, komunistyczny PRL na rozkaz ich ukochanego tow. Stalina — mają się w PRL-bis doskonle. Także i ich progenitura, a więc m.in. ci postbolszewiccy kolonizatorzy — o których pisze red. Ziemkiewicz — mają się doskonale.

Świadczą o tym m.in. wyroki postbolszewickich sędziów skazujących w PRL-bis poetów, publicystów czy dziennikarzy za obrazę postbolszewickiego, demagogicznego majestatu z "GWna".

Zbolszewizowna, komunistyczna elita zwana w PRL partyjną nomenklaturą — przekształciła się w postsowieckich kapitalistów. Kapitalistów rabujących kraj tak samo jak komuniści w PRL oraz tak samo nienawidzących Polaków i polskiego patriotyzmu, jak ich ojcowie i bracia ochoczo mordujący polskich patriotów w ramach zbrodniczego UB, czy udający sędziów i obrońców w komunistycznym aparacie zbrodni nad jakąkolwiek sprawiedliwością.


 

Cytaty z posłowia do nowego wydania książki Rafała A. Ziemkiewicza "Michnikowszczyzna. Zapis choroby"

 

Jest to rozdarcie tyleż specyficznie polskie, sięgające korzeniami ery przedrozbiorowej, co i typowe, dające się zauważyć we wszystkich krajach postkolonialnych. W kraju wolnym w powszechnym przekonaniu elita bierze się z talentu, przedsiębiorczości, pracowitości. W kraju podbitym elita bierze się z kolaboracji. W kraju wolnym awans do elity oznacza szacunek, w podbitym − zdradę i zaparcie się korzeni. Dlatego w kraju wolnym warstwa wyższa czuje się odpowiedzialna za naród, jest jego przewodnikiem i wyrazicielem jego interesów. Natomiast w kraju skolonizowanym − oddziela ją od tego narodu obustronna pogarda, która trwa jeszcze długo po uzyskaniu suwerenności. (…)

Polska literatura wieku XIX z zamiłowaniem posługuje się figurą zaprzańca – kosmopolity, takiego (sięgam po dzieło z tych mierniejszych, ale jako lektura szkolna powszechnie znanych) Różyca z "Nad Niemnem" Orzeszkowej, wygłaszającego tyrady o tym, jak piękny jest Paryż i jak żałosne, nudne i zapyziałe te polskie pola kapusty. W wywodach ludzi, którzy dziś, w chwili gdy te słowa piszę, uważają się za jedyną polską elitę, brzmią te same tony. I nie są to cytaty, bo narodowa literatura jest im, generalnie, obca, jest dla nich, jak wszystko, co narodowe, nudna, głupia, dziwaczna i przeszkadzająca w implementowaniu wzorców zachodniej cywilizacji.

W dwadzieścia lat po odzyskaniu niepodległości czas stwierdzić, że obecnie znajdująca się "na wierzchu" warstwa, która sama siebie uporczywie nazywa "inteligencją", choć z tą dawną, prawdziwą inteligencją nic wspólnego nie ma, bo tamta wyginęła w apokalipsie wojny i w ubeckich katowniach, leży w Katyniu, Palmirach, na emigracyjnych cmentarzach rozrzuconych po całym świecie, ta zaś jest tylko, mówiąc Sołżenicynem, "obrazowanszcziną", gromadą zdeprawowanych przez socjalizm ludzi z dyplomami, ale bez etosu − że ta warstwa postinteligencka  stała się podobnie zbędną narodowi "skorupą", jak przyszpilony przez Mickiewicza do papieru na wieczną hańbę salon hrabiów, „wielkich literatów" i „sztabsoficyjerów".

Zbędną, bo niczego nie tworzy, nie formułuje ważkich pytań ani nie wskazuje dróg poszukiwania odpowiedzi. Zastygła w intensywnym przeżywaniu swej wyższości nad "katolickim ciemnogrodem" i zwolniła się od wszelkiego myślenia wiarą w historyczny determinizm, na mocy którego z czasem zostaniemy ucywilizowani na jedynie słuszną modłę przez Unię Europejską, a oni po prostu, jako awangarda narodu, są w tym procesie cywilizowania w pierwszej transzy, przed pogardzanymi "osobami starszymi, słabiej wykształconymi i z mniejszych ośrodków". Osoby starsze wymrą, słabiej wykształcone się dokształci, mniejsze ośrodki zrobią się z czasem większe, i to wszystko załatwi. Nie trzeba nic robić, tylko gorliwie papugować jedynie słuszne wzorce i tresować w tym ciemny lud, aż mu się w głowach rozjaśni.

Kto przygląda się Unii Europejskiej uważniej, nie ma wątpliwości, że ta prosta wiara polskiej obrazowanszcziny nie ziści się nigdy. Integracyjny projekt przesilił się, fala odpływa. Przeforsowany w ostatnim jej porywie Traktat Lizboński zdezaktualizował się, zanim wszedł w życie. (…)

 Cytowane za: wPolityce.pl


Rafał Ziemkiewicz

————

*

Obrazowanszczina (ros.) – termin wprowadzony przez Aleksandra Sołżenicyna na określenie wychowanej w komunizmie warstwy pseudo-inteligenckiej, posiadającej jedynie formalne wykształcenie (obrazowanije), ale pozbawione etosu, zasad i etycznego kodeksu dawnej inteligencji. W polszczyźnie termin spolszczany czasem na "wykształciuchy"; ponieważ to spolszczenie fałszuje nieco sens słowa rosyjskiego, używam go w oryginale.

Cytowane za:  "Pokaż mi swoje autorytety"

0

Andy-aandy http://blogmedia24.pl/blog/3727

Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...

823 publikacje
236 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758