Globalnie i Lokalnie
1

Porwanie dziecka, cuda polskiego sądownictwa i konstytucja w logice wielowartościowej

20/09/2017
1565 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
Porwanie dziecka, cuda polskiego sądownictwa i konstytucja w logice wielowartościowej

Ostatnio dzieją się jakieś cuda. Wszyscy twierdzą, że sądy w Polsce pracują opieszale, a tu proszę. W ciągu jednego dnia sąd pozbawił częściowo praw rodzicielskich rodziców sprzeciwiających się szczepieniu jednodniowego wcześniaka. TVN24 tak przedstawia sytuację:

0


„Dziecko przyszło na świat przed zakończeniem 37 tygodnia ciąży, czyli było wcześniakiem” – podkreślił w komunikacie Witold Jajszczok. Wyjaśnił, że rodzice niemowlęcia od chwili porodu nie wyrażali, w tym również na piśmie, zgody na podejmowanie przez personel medyczny podstawowych czynności medycznych. 
Jajszczok powiedział, że rodzice sprzeciwiali się przeprowadzeniu takich czynności, jak między innymi „osuszeniu dziecka, ogrzaniu pod napromiennikiem ciepła, wytarciu z mazi płodowej, kąpieli dziecka w oddziale, podaniu witaminy K domięśniowo lub doustnie, szczepieniom ochronnym, ewentualnemu dokarmianiu dziecka, gdyby tego wymagało, wykonaniu badań przesiewowych, profilaktyce zakażenia przedniego odcinka oka (inaczej zabieg Credego)”. W zaistniałej sytuacji „w dniu porodu szpital skierował wniosek do Sądu Rejonowego w Białogardzie (III Wydział Rodzinny i Nieletnich) z prośbą o wyrażenie przez sąd zgody na przeprowadzenie tych czynności z uzasadnieniem, że większość z tych zaniechań może rzutować na możliwość pogorszenia stanu zdrowia dziecka, w tym możliwość zgonu. Sąd niezwłocznie przysłał do szpitala kuratora, który zebrał wywiad z rodzicami i personelem” – poinformował w komunikacie Centrum Dializa. Rzecznik podał, że w piątek o godzinie 8 rano na terenie białogardzkiego szpitala została przeprowadzona rozprawa sądowa. – Sąd orzekł o częściowym ograniczeniu sprawowania władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych, powołał też adwokata, któremu takie prawa zostały nadane – wyjaśnił Jajszczok.”

Co za zdumiewająca szybkość działania sądu. W jeden dzień rodzice odmawiają szczepienia dziecka, a już na drugi dzień rano są częściowo pozbawieni praw rodzicielskich. W innych sprawach sądy już nie są takie szybkie. Nie będę tu rozpisywał się o wielkich aferach, czy jakiś mrocznych morderstwach ludzi ze świecznika. Weźmy inną prostą sprawę. W Sylwestra Tunezyjczyk zaszlachtował nożem Polaka pod kebabem w Ełku. Już drugiego stycznia tego roku „Fakt” informował, że Tunezyjczyk przyznał się do winy:

„– Sprawca przyznał, że dogonili ofiarę i tam wywiązała się szamotanina – wyjaśnia prokurator Wojciech Piktel. – Po odebraniu butelek z napojami, kucharz trzema ciosami zabił 21-latka – dodaje śledczy.”

Obecnie mamy drugą połowę września, a wiadomość o wyroku na Tunezyjczyku jeszcze do mnie nie dotarła. A sprawa wydaje się oczywista. W tym przypadku sąd jest jakiś opieszały. Mniej oczywista jest sprawa ograniczenia praw rodzicielskich, a decyzja została podjęta błyskawicznie. Cuda jakieś. Z jakiś tajemniczych powodów dziecko musi być zaszczepione,  a w jednym z moich poprzednich wpisów podałem przykład potwierdzający, że w Polsce nie ma przymusu szczepień:

„Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu wydał wyrok, w którym stwierdza brak podstaw prawnych do wydania decyzji o obowiązku poddawania dzieci szczepieniom.”

Aby zgodnie z konstytucją zaszczepić dziecko sąd musiał wydać wyrok ograniczający prawa rodzicielskie, bo artykuł 48  punkt 1 mówi:

„Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania.”

Ale już w punkcie drugim tego artykułu czytamy:

„Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.”

Nie wiem jaką ustawą kierowali się sędziowie z Białogardu, ale coś pewnie znaleźli. Tyle ustaw, że coś się zawsze znajdzie.
Powracając do konstytucji, to już jakiś czas temu pisałem, że biorąc pod uwagę logikę dwuwartościową nasza konstytucja w rozdziale II: WOLNOŚCI, PRAWA I OBOWIĄZKI CZŁOWIEKA I OBYWATELA jest pełna sprzeczności.  Jest tak sformułowana, że pierwszy punkt artykułu nadaje jakieś prawo obywatelowi, a zaraz następny odbiera je. Oczywiście w szczególnym przypadku. Czyli oba punkty są swoimi zaprzeczeniami. Zgodnie z prawem wyłączonego środka oba punkty nie mogą być prawdziwe. Któryś musi być fałszywy. Aby cały artykuł był prawdziwy oba jego punkty muszą być równocześnie prawdziwe. Jeśli prawdzie przypiszemy wartość logiczną 1, a fałszowi 0, to iloczyn logiczny punktów artykułu (oba punkty muszą być równocześnie spełnione) ma logiczną wartość 0, czyli jest fałszem. W świetle logiki dwuwartościowej nasza konstytucja jest fałszem. Ale biorąc pod uwagę logikę trójwartościową w której mamy prawdę 1, półprawdę 1/2, i fałsz 0, to zaprzeczeniem półprawdy jest półprawda. Iloczyn logiczny półprawdy (1/2) z półprawdą (1/2) jest 1/2 czyli półprawdą. Czyli cały artykuł konstytucji jest półprawdą. Wniosek: rozdział II o wolnościach obywatelskich składa się z półprawd. Albo półfałszów, jak kto woli.
A powracając do brawurowego porwania własnego dziecka przez rodziców ze szpitala zastanawiające jest co zmusiło sędziów do tak błyskawicznego działania, kiedy w przypadku sprawy ewidentnej, czyli morderstwa z przyznaniem się sprawcy do winy, wcale nie kwapią się z wydaniem wyroku. Może to inny skład sędziowski. Takiej hipotezy nie należy odrzucić. Innym powodem może być to, że ci rodzice nic nie zrobią sędziom, a Tunezyjczyk, gdy dostanie dożywocie i wyjdzie na przepustkę z więzienia, to może poszatkować cały skład sędziowski, który go skazał. I tak wyższego wyroku niż dożywocie już nie dostanie, więc co sobie będzie żałował.  Ale wydaje mi się, że tu o co innego chodzi. Gdyby rodzicom się udało i nie zaszczepiliby dziecka, to daliby demoralizujący przykład innym rodzicom, którzy również mogliby się zbuntować. A to już mogłoby być trudne do przełknięcia dla koncernów farmaceutycznych, które produkują szczepionki. A może w przymusowych szczepieniach nie o zyski chodzi. Znaczy nie tylko o zyski chodzi. Ludzie, którzy są już tak bogaci, że mogą sobie praktycznie kupić wszystko na świecie przestają patrzyć pod kątem zysków. Zaczynają mieć jakieś inne cele, których ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić, bo nigdy nie byłem w sytuacji takiego bogacza i nie zapowiada się to w najbliższym tysiącleciu. Mogę się tylko domyślać, ale moje domysły mogą się całkowicie rozmijać z prawdziwymi celami elity finansowej.
To, że aparat państwa tak błyskawicznie zadziałał, czyli lekarze od razu zawiadomili sąd, sąd podjął natychmiastową decyzję o ograniczeniu praw rodzicielskich, a rodzice po ucieczce z dzieckiem są bardziej intensywnie poszukiwani przez policję niż jacyś seryjni mordercy – zwyrodnialcy, czy terroryści – bombiarze świadczy, że wytyczne przyszły z góry. Ludzie są z natury leniwi i w normalnych warunkach lekarzom nie chciałoby się zawiadamiać sądów, a jeśliby zawiadomili, to pewnie z jakimś tygodniowym, co najmniej, poślizgiem. Sędziowie wydaliby decyzję najwcześniej po pół roku, a policja nawet by rodziców nie szukała, tylko po iluś tam miesiącach sprawę by umorzono ze względu na to, że nie dałoby się ustalić miejsca pobytu rodziców i dziecka. To, że dzieje się inaczej i trzy niezależne instytucje: szpital, sąd i policja podjęły natychmiastowe, zdecydowane działania świadczy o tym, że polecenia przyszły z góry i są bezwzględnie egzekwowane, więc żadna z osób pracująca w tych instytucjach nie może sobie pozwolić na luzik i olewanie sprawy. Widać już, że żyjemy w państwie faszystowskim. Zastanawiam się czy tajemnicze rozporządzenia stawiające na równe nogi całą administrację i służby nie ma związku z dziwnymi stypendiami wpływowych ludzi w Polsce, o których już kiedyś pisałem.   Wygląda na to, że ośrodek władzy w Polsce leży poza Polską, bo szczerze wątpię, żeby polskich posłów, czy rząd cokolwiek obchodziło, czy polskie dzieci są szczepione czy nie. Moje przypuszczenie potwierdza odpowiedź 

target=”_blank”>posła Kukiza na zgłoszenie mu przez Pawła Bednarza podejrzenia o handel polskimi dziećmi:

„Czy może się pan w końcu ode mnie odpier…”.

Czyli tak poważna sprawa została zupełnie zignorowana przez posła.
Muszę uczciwie przyznać, że co prawda poseł Kukiz zlekceważył pana Bednarza, to już poseł 

target=”_blank”>Liroy wysłuchał go i interweniował w sprawie zagranicznych adopcji polskich dzieci, co skutkowało tym, że rząd zadecydował o ograniczeniu tych adopcji. Ale to jest wyjątkowa sytuacja.
A teraz innej beczki. Ciekawe, że gdy pani Alicja Tysiąc chciała zabić swoją córkę, a nie mogła, to kibicowały jej wszystkie media, w nagrodę została nawet radną Warszawy z ramienia SLD, a Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał wypłatę Polsce 25 000 euro zadośćuczynienia dla pani Alicji.
A gdy rodzice, według swojego przekonania, chcą ochronić swoje dziecko, to są ścigani jak najgorsi przestępcy.
Zdaje się, że to potwierdza słowa 

target=”_blank”>Rolanda Bernarda – holenderskiego bankiera, który mówił, że od 8000 do 8500 ludzi, którzy się znają między sobą, rządzi tym światem. Mają tam jakieś swoje cele i nic ich nie obchodzą zwykli ludzie.

0

Jack Mac Lase http://innywaiant.weebly.com

75 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758