W trakcie konferencji prasowej rosyjskich prokuratorów mogliśmy usłyszeć, ze polscy piloci mieli skłonności samobójcze. W podtekście: chojracy, którym na życiu zależało mniej niż na karierze. W dodatku bez doświadczenia zawodowego.Przez 11 miesięcy od Katastrofy rosyjscy specjaliści, wspierani polskimi oraz media rysowały nam obraz ludzi, którzy dla osiągnięcia małego sukcesu potrafili ryzykować życiem swoim i powierzonych im ludzi. Polscy oficjele różnych szczebli starali się niezgorzej, prześcigając się w wyliczaniu ilu to szkoleń piloci nie odbyli, jak niewiele umieli. Kim byli? Śp. Arkadiusz Protasiuk był jednym z najlepszych polskich pilotów wojskowych. Najbardziej doświadczonym pilotem TU 154 M, na którym wylatał prawie 3000 tys. godzin. Pilot mistrzowski. Lotnisko w Smoleńsku znał bardzo dobre. „Pułkownik Stroiński dodaje, że lotnisko w Smoleńsku, choć mało […]
W trakcie konferencji prasowej rosyjskich prokuratorów mogliśmy usłyszeć, ze polscy piloci mieli skłonności samobójcze. W podtekście: chojracy, którym na życiu zależało mniej niż na karierze. W dodatku bez doświadczenia zawodowego.Przez 11 miesięcy od Katastrofy rosyjscy specjaliści, wspierani polskimi oraz media rysowały nam obraz ludzi, którzy dla osiągnięcia małego sukcesu potrafili ryzykować życiem swoim i powierzonych im ludzi.
Polscy oficjele różnych szczebli starali się niezgorzej, prześcigając się w wyliczaniu ilu to szkoleń piloci nie odbyli, jak niewiele umieli.
Kim byli?
Śp. Arkadiusz Protasiuk był jednym z najlepszych polskich pilotów wojskowych. Najbardziej doświadczonym pilotem TU 154 M, na którym wylatał prawie 3000 tys. godzin. Pilot mistrzowski. Lotnisko w Smoleńsku znał bardzo dobre. „Pułkownik Stroiński dodaje, że lotnisko w Smoleńsku, choć mało komfortowe, nie mogło zaskoczyć polskiej załogi. Przygotowywała się do lotu i lądowania na tym konkretnym lotnisku – co więcej, znała topografię i warunki terenowe wokół pasa startowego. Ponadto kapitan Protasiuk lądował już na trudniejszych lotniskach, chociażby afgańskich.”Kapitan Protasiuk był prymusem w Dęblińskiej Szkole Orląt. Latał do Afganistanu, przeżył ciężkie chwile na Haiti i w Chinach. Z Haiti wracał z uszkodzonym autopilotem.
Miał żonę Magdę i dwoje malutkich dzieci 3, 5 letnią Marysię i o cztery lata starszego synka Mikołaja. Dzieci go uwielbiały. Każda wolna chwilę spędzał z nimi. Z synkiem lubił majsterkować, a z córeczką jeździć na rowerze.
Śp. Robert Grzywna- II pilot, rówieśnik kpt. Protasiuka. Absolwent Szkoły w Dęblinie oraz Zarządzania Ruchem Lotniczym na Akademii MON. Perfekcjonista. Koledzy lubili z nim latać, wiedzieli, że na nim zawsze można polegać. W spec pułku od 13 lat. W powietrzu spędził ponad 3 500 godzin.
Miał żonę Agnieszkę i 7-letnią córeczkę Martynkę.
Technik pokładowy, śp. chorąży Andrzej Michalak. 36 lat-tak jak pozostali koledzy, fascynat lotnictwa od dziecka. W spec pułku od 12 lat. Absolwent Szkoły Podchorążych Personelu Technicznego Lotnictwa. 330 godzin nalotu. Jego pasją oprócz lotnictwa była motoryzacja.
Pozostawił w domu ukochaną żonę Małgosię i sześciomiesięcznego synka Juliana. Był razem z kpt. Protasiukiem na Haiti.
Wreszcie nawigator. Śp. Artur Ziętek. Miłośnik lotnictwa od przedszkola. W 2001 roku ukończył Szkołę Orląt na kierunku pilot śmigłowca i samolot odrzutowego. Po studiach latał na samolotach Orlik w macierzystej jednostce w Radomiu. Był świetnym pilotem i instruktorem- wg opinii dowódcy, ppłk Sławomira Karpete.Miał opinię opanowanego odpornego na stres i spokojnego lotnika,. Jako pilot od 9 lat, w tym 3 rok w spec pułku.
Także był na Haiti. Kiedy wtedy rodzina dowiedziała się o problemach z TU154 M, starsza córeczka Patrycja codziennie odmawiała za jego szczęśliwy powrót modlitwę Pod Twoja obronę… Jego przedstawiano, jako najmniej doświadczonego Tego, który mógł pomylić wysokościomierz baryczny z radiowym. A ten człowiek spędził w powietrzu wiele godzin! Był doświadczonym instruktorem lotów!
Jak napisał o nich Tadeusz Święchowicz: Byli dobrzy w tym co robili, a robili to, co było ich pasją”
Zarzucono im szkolne błędy. I słaba strukturę psychiczną. Tak bardzo odmienną od postaw, jakie prezentowali przez lata wobec swoich przełożonych i kolegów. Tylko ten jeden raz mieli być inni. Mieli rzucić na szalę tchórzostwa życie własne i powierzonych im osób. Jakby nie mieli nic do stracenia, oprócz kariery. Jakby nie wiedzieli, ze w domu czekają na nich ukochane żony i dzieci.
Gdyby koś nie uwierzył w ich szaleństwo, ma pozostać mu przeświadczenie, że polskie szkoły lotnicze kończą nieodpowiedzialni piloci. Bez wpojonych podstawowych zasad bezpieczeństwa lotu.
Marysia, Mikołaj, Patrycja i jej siostrzyczka, Martynka i Julian mają dorastać z piętnem ojców -samobójców. Wbrew logice, wbrew naszej wiedzy o ich umiejętnościach, bez dowodów. Tylko dlatego, że taka wersja jest wygodna dla rzeczywistych sprawców.
Jak nisko upaść mogą specjaliści, dziennikarze i politycy. W miejsce empatii dla rodzin serwują im dawkę trucizny. Politycznie poprawną. A ja Wam mówię panowie: hańba.Po trzykroć:Hańba!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Arkadiusz_Protasiuk
Upadek smoleński –T.Święchowicz