Bez kategorii
Like

Porady dla cierpiących celebrytów.

21/09/2012
544 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Przyznaję się los cierpiącego z głodu celebryty Michała Figurskiego nadal szarpie me serce.

0


Do tego chodzą słuchy, że takich jak on jest więcej bo ilość szołów, w których mogliby występować celebryci ze względu na coraz większą mizerię finansową niektórych mediów dramatycznie się zmniejszyła. Oto więc śpieszę z pomocą. Śpieszę na wzór porad dla kobiet z lat socjalizmu. Praktyczne te uwagi dotyczyły np. tego jak zrobić z dyni kotleta wyglądającego jak kotlet schabowy lub przerobić cztery pary starych kaleson na wystrzałową bluzkę. Oto więc garść praktycznych porad.

Brak sushi w jadłospisie. Należy twierdzić, że sushi jest już passe i jest już podawane tylko w barze GS-u w Wygwizdowie Górnym. Teraz na topie jest żurek, którym zajadała się według reklamy zamówionej przez rząd cała Europa podczas Euro 2012.

Brak kasy na odwiedzanie lanserskich knajp. Należy zacząć odwiedzać Bar Pod Zdechłym Szczurem na Pradze Północ. Co prawda kufle tam latają stadami. Marek Hłasko bałby się tam wejść nawet za swych najlepszych lat, a łączna ilość zębów wszystkich bywalców da się policzyć na palcach jednej ręki. Jednak nie należy się tym przejmować. Oficjalna wersja powinna brzmieć, że lanserskie knajpy gdzie przystawka z listka sałaty i jednej oliwki kosztuje 50 złotych powoli odchodzą w cień. Stołują się tam tylko studenci, którzy na jedno wyjście do takiej knajpy odkładają przez pół roku, a nam przeszkadza takie towarzystwo. Natomiast takie bary jak Pod Zdechłym Szczurem są coraz częściej uczęszczane przez znudzą swym sztucznym życiem elitę, która chce zakosztować i dotknąc prawdziwego życia. Między wierszami można dodać, że ostatnio w tym barze widziano samą Natalię Siwiec pijącą spirytus z Gracjanem Roztockim.

Brak kasy na utrzymanie sześciu samochodów. Dwóch (dla siebie i małżonki) na dojazdy do pracy. Dwóch (dla siebie i małżonki) dla zrobienia tzw. lansu. Dwóch (dla siebie i małżonki) żeby stały i wyglądały. Sprzedajemy wszystkie samochody. W zamian kupujemy 20-letniego Golfa lub BMW. Obowiązkowo przerobione na gaz,  naklejką na tylnej szybie "Pioneer the art of entertainment" i z folią przyciemniającą na szybach. Takie samochody są tanie w zakupie i eksploatacji a naprawi je nawet domorosły kowal. Iść w zaparte i twierdzić, że według naszych informacji takie wozy są obecnie ostatnim krzykiem mody oldskulowej w Hollywood. Kupili je już Brad Pitt i George Clooney. Na pytanie dlaczego ich nigdy nie widziano w tych wozach odpowiedzieć, że na razie trzymają je w garażu bo mają klopoty z homologacją.

Brak kasy ogólnie. Chwilowo problem rozwiązuje sprzedaż sześciu samochodów. W przypadku dalszego braku kasy należy wynająć swój 200-metrowy apartament Wietnamczykom. Oni są najlepiej opłacalni od metra kwadratowego powierzchni bo nieduzi. Lekko licząc zmieści ich się tam około 300-tu, w końcu często pracują na zmiany i dwóch może spać naprzemian w jednym łóżku. Od każdego kasujemy 500 zł, co daje  nam 150 tys. zeta na miesiąc. Na pretensje rozeźlonych sąsiadów, czy to już Hanoi odpowiadamy, że kręcimy reality show o trudnym losie emigrantów w Polsce a kto tego nie rozumie ten jest rasistą. Sami przenosimy się do teściowej, ma cała willę pod Pruszkowem pomieścimy się.

Brak pracy. Opowiadamy, że wzruszone naszym losem kierownictwa największych stacji telewizyjnych na świecie właśnie zastanawiają się jaki program nam zaproponować. Zasugerować, że mamy zastąpić Davida Lettermana a nasza żona Oprah Winfrey. Po kolejnych 848575 odmowach zatrudnienia w tzw. wiodących mediach zaproponować sieci dyskontów prowadzenie eventów w ich sklepach. W przypadku gdy odmówią obejrzeć film "Upadek" (ten z Michaelem Douglasem, nie ten o Hitlerze). Tam są wskazówki jak udawać, że ma się pracę. I czekać. Może w końcu jakaś litościwa dusza zaproponuje nam chociaż reklamę cudownego środka na hemoroidy na kanale zakupowym.

Powrót na szczyt. Nikomu nie odmawiać wywiadu, czy wypowiedzi. Żalić się jak padliśmy ofiarą polskiego piekła i katolickiego kołtuna, który nie zrozumiał naszych finezyjnych żartów. Sprawdzać statystyki w internecie. Gdy gugle wyświetla więcej wyników o nas niż mamie śp. Madzi z Sosnowca chyba wróciliśmy na szczyt.

A po roku jak z bicza trzasł okazuje się, że 150 tys zeta z wynajmu mieszkania Wietnamczykom to całkiem starcza nam na życie. Stary Golf lub BMW to całkiem wygodne jest. Pozostaje administrator domu, który ma dość Wietnamczyków. Jego straszymy Gazetą Wyborczą. Mówimy, że pójdziemy na Czerską i powiemy jakim jest ksenofobem bo nie toleruje obcokrajowców. To mu zamyka skutecznie usta. W Barze Pod Zdechłym Szczurem już jesteśmy uważani za ziomala. Do tego teściowa słabuje i willa pod Pruszkowem niedługo będzie nasza. Żurek smaczny. Raz spróbowć sushi i zdziwić się jak można to paskudztwo jeść co tydzień.

Życie może być piękne i łatwe nawet dla upadłego celebryty. Czyż nie?

0

frank drebin

Zlosliwy jak go cos wkurzy.

393 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758