Bez kategorii
Like

Pomysł na zachęcenie polityków do zajęcia się polityką prorodzinną

08/11/2011
481 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Coraz częściej mówi się o niżu demograficznym, o starzejącym się społeczeństwie. Coraz mniej dzieci się rodzi, niedługo 30% społeczeństwa będą stanowić osoby na emeryturze.

0


Wszyscy o tym mówią, obiecują się tym zająć, ale w praktyce nic z tego nie wynika. Dlaczego?

Bo mamy demokrację! Politycy muszą wygrywać wybory, a tym samym zjednywać sobie wyborców. Emeryci stanowią coraz większy procent wyborców, natomiast młodych wyborców jest coraz mniej. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że emeryci z natury mają więcej czasu zajmować się polityką, aniżeli zapracowani młodzi rodzice na dorobku. W związku z tym nie można się dziwić, że politycy głównie zabiegają o swój największy elektorat – o ludzi starszych.

 

Polityka prorodzinna, która w praktyce wiąże się z ograniczeniem pieniędzy dla starszych osób i wsparciu młodych rodzin, okaże się szybko zabójcza dla każdego rządu.

Aby zachęcić rząd do dbania o młode rodziny należałoby zwiększyć ich siłę w wyborach. Może rozwiązaniem byłoby tu danie prawa głosu wszystkim obywatelom – nawet dzieciom. Realizacja czynnego prawa wyborczego scedowana byłaby na rodziców, którzy w praktyce głosowaliby za swoje dzieci. Od razu zmieniłyby się proporcje elektoratu. Rodziny wielodzietne posiadałyby większą siłę głosu w wyborach, niż single. To natychmiast podniosłoby prestiż takich rodzin oraz zwiększyłoby zainteresowanie polityków ich problemami.

 

Osoby wychowujące dzieci płacą w praktyce większy podatek VAT aniżeli osoby bezdzietne. Osoby takie, to też najważniejszy wkład w rozwój społeczeństwa. Dlatego należy im się więcej do powiedzenia nt. przyszłości kraju.

Co zrobić jednak z rodzinami, gdzie rodzice mają różne poglądy polityczne? W praktyce, aby oddać głos za dziecko oboje rodziców musiałoby się udać do lokalu wyborczego i pobrać kartę do głosowania. Gdy się ma parzystą ilość dzieci – to sprawa wydaje się łatwa do rozwiązania. W przypadku nieparzystej ilości dzieci musieliby jakoś dojść do porozumienia na kogo zagłosować. Jeśli rodzice nie umieliby się między sobą porozumieć – po prostu nie oddaliby głosu. Myślę, że demokracja nie ucierpi z tego powodu, że nie będzie w parlamencie przedstawicieli skłóconych ludzi.

 

Czas w końcu zacząć dbać o przyszłość naszego narodu. Osoby, które decydują się na posiadanie dzieci, muszą zostać docenione. Ich większe doświadczenie życiowe związane z wychowywaniem dzieci musi przełożyć się na siłę ich głosu w społeczeństwie.

 

Wiceprezes Unii Polityki Realnej
Wojciech Helmin

0

Bez kategorii
Like

Pomysł na zachęcenie polityków do zajęcia się polityką prorodzinną

29/10/2011
0 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Coraz częściej mówi się o niżu demograficznym, o starzejącym się społeczeństwie. Wszyscy o tym mówią, obiecują się tym zająć, ale w praktyce nic z tego nie wynika. Dlaczego?

0


Bo mamy demokrację! Politycy muszą wygrywać wybory, a tym samym zjednywać sobie wyborców. Emeryci stanowią coraz większy procent wyborców, natomiast młodych wyborców jest coraz mniej. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że emeryci z natury mają więcej czasu zajmować się polityką, aniżeli zapracowani młodzi rodzice na dorobku. W związku z tym nie można się dziwić, że politycy głównie zabiegają o swój największy elektorat – o ludzi starszych.

Polityka prorodzinna, która w praktyce wiąże się z ograniczeniem pieniędzy dla starszych osób i wsparciu młodych rodzin, okaże się szybko zabójcza dla każdego rządu.

Aby zachęcić rząd do dbania o młode rodziny należałoby zwiększyć ich siłę w wyborach. Może rozwiązaniem byłoby tu danie prawa głosu wszystkim obywatelom – nawet dzieciom. Realizacja czynnego prawa wyborczego scedowana byłaby na rodziców, którzy w praktyce głosowaliby za swoje dzieci. Od razu zmieniłyby się proporcje elektoratu. Rodziny wielodzietne posiadałyby większą siłę głosu w wyborach, niż single. To natychmiast podniosłoby prestiż takich rodzin oraz zwiększyłoby zainteresowanie polityków ich problemami.

Osoby wychowujące dzieci płacą w praktyce większy podatek VAT aniżeli osoby bezdzietne. Osoby takie, to też najważniejszy wkład w rozwój społeczeństwa. Dlatego należy im się więcej do powiedzenia nt. przyszłości kraju.

Co zrobić jednak z rodzinami, gdzie rodzice mają różne poglądy polityczne? W praktyce, aby oddać głos za dziecko oboje rodziców musiałoby się udać do lokalu wyborczego i pobrać kartę do głosowania. Gdy się ma parzystą ilość dzieci – to sprawa wydaje się łatwa do rozwiązania. W przypadku nieparzystej ilości dzieci musieliby jakoś dojść do porozumienia na kogo zagłosować. Jeśli rodzice nie umieliby się między sobą porozumieć – po prostu nie oddaliby głosu. Myślę, że demokracja nie ucierpi z tego powodu, że nie będzie w parlamencie przedstawicieli skłóconych ludzi.

Czas w końcu zacząć dbać o przyszłość naszego narodu. Osoby, które decydują się na posiadanie dzieci, muszą zostać docenione. Ich większe doświadczenie życiowe związane z wychowywaniem dzieci musi przełożyć się na siłę ich głosu w społeczeństwie.

0

whelmin

wiceprezes Unii Polityki Realnej

4 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
343758