I ty możesz obalić kapitalizm rentierski! – konkurs z nagrodami
Aby powiedzieć o jakie proroctwa chodzi zacytuję kilka zdań z pracy Johna M. Keynesa „Ogólną teorię zatrudnienia, procentu i pieniądza” (1936)
„…Procent nie wynagradza dzisiaj żadnego istotnego poświęcenia, tak samo jak renta gruntowa. Właściciel kapitału otrzymuje procent dlatego, że ilość kapitału jest niedostateczna, tak samo jak właściciel ziemi otrzymuje rentę dlatego, że ilość ziemi jest niedostateczna. Ale, podczas gdy mogą istnieć naturalne powody niedostatecznej ilości ziemi, to nie ma żadnych naturalnych powodów, aby występował niedostatek kapitału. […]
Z tego powodu uważam rentierski kapitalizm za fazę przejściową, która zniknie po spełnieniu swojego zadania. […]
Można by zatem w praktyce dążyć (a nie ma w tym nic niemożliwego do osiągnięcia) do takiego zwiększenia masy kapitału, aby jego ilość przestała być niedostateczna, tak że inwestor nie zatrudniony w produkcji nie będzie już otrzymywał żadnej premii..
Obudź się!
Wszystko na to wskazuje, że zbliża się historyczna okazja dobicia kapitalizmu rentierskiego. Dotychczasowa architektura finansowa oparta na „wyczarowywaniu” pieniądza z powietrza i zamieniania go na dług, chwieje się w posadach. O ile w zastosowaniu do walut narodowych ten proces psucia pieniądza można jeszcze jakoś okiełznać przy pomocy stóp procentowych i w ten sposób gasić entuzjazm konsumencki, to w przypadku walut ponadnarodowych żadnych cugli na zachłanność banksterów nałożyć się nie da i system szeroką drogą pędzi ku katastrofie. Pisałem już o tym, że nie można zapewnić równowagi towarowo-pieniężnej stosując jednakowe stopy procentowe we wszystkich krajach eurozony. To ewidentny absurd pomieszany z idiotyzmem i tylko nasi wodzowie o tym nie wiedzą.
Zgodnie z doktryną klasyków „system nawet najbardziej chwiejny nie upadnie jeśli się mu w tym nie pomoże”. Jak zatem mógłbyś pomóc w tym dziele?
Krok pierwszy.
Wyzbyj się się wszelkich nadziei na powrót pieniądza kruszcowego. Było, minęło.
Krok drugi
Zrozum, że istnieją obiektywne przyczyny ciągłego „dosypywania” pieniądza do gospodarki, aby zapewnić równowagę towarowo-pieniężną przy – w miarę – stałych cenach. Te przyczyny to:
Presja inflacyjna i jest ona wbudowana w psychikę ludzką. Każdy chce awansować, każdy chce zaspokajać potrzebę docenienia przez rodzinę i zwierzchników. Z tych to powodów jest skłonny pojechać do Warszawy i wystrajkować sobie podwyżkę przed którymś z ministerstw. Ministrowie idą na te ustępstwa, gdyż dobrze wiedzą, że to co oni jedną ręką dadzą, inflacja drugą ręką im zabierze.
Procesy wzrostu gospodarczego. Przyrost PKB może wystąpić, lub nie. Jeśli natomiast nie jest równoważony podażą pieniądza w obiegu, następuje dławienie procesów wzrostu. Przedsiębiorcy mają kłopoty ze zbytem swej produkcji, której na dłuższa metę nie mogą podtrzymywać kredytem bankowym. Rośnie bezrobocie i wzrost zastępowany jest „procesem przystosowań wstecznych”
Ciągła komercjalizacja czegoś co dotychczas było dobrem wolnym lub było wytwarzane w systemach autarkicznych (np. w obrębie rodziny). Co prawda, w tym przypadku nie następuje żaden przyrost PKB jednak wzrasta zapotrzebowanie na środki wymiany.
Krok trzeci.
Wyzbyj się przekonania, że emisja pieniądza na poczet długu jest jedynym możliwym rozwiązaniem zapewniającym równowagę towarowo-pieniężną a Balcerowicz to geniusz.. Pieniądz może być wstrzykiwany do gospodarki na wiele innych sposobów. Na łamach NE pojawiło się kilka propozycji. Wymienię kilka – tak z głowy – więc proszę wybaczyć jeśli niezbyt precyzyjnie wymienię intencje i autorów:
Ruch WIG Tomasza Urbasia – kwotę wynikającą z potrzeb emisyjnych rozdzielić pomiędzy wszystkich obywateli. Jak dywidendę w firmie.
Nikander – kwotą wynikającą z potrzeb emisyjnych zasilić system emerytalny, jednak w sposób bardzo elastyczny i inteligentny , tak aby zbudować lojalność konsumencką do polskich towarów.
Blogerzy uczestniczący w dyskusji – kwotami emisji zabezpieczać procesy wzrostu gospodarczego. w tym odbudowa państwowego segmentu gospodarki
Freedom -„Opodatkować pieniądze” inflacją wynikającą z dodruku pieniądza. Autor twierdzi, że byłby to najtańszy sposób zbierania podatków (praktycznie bez kosztowy). Jak te dodatkowe pieniądze dotarłyby do kieszeni obywateli autor nie podaje, jak zabezpieczyć się przed hiperinflacja też, o ochronie wartości nabywczej pieniądza – milczy..
Jeśli już pozbyłeś się „mitu złotej waluty” (zachęcam do przeczytania książki Jerzego Zdziechowskiego pod takim tytułem), jeśli rozumiesz potrzebę „dosypywania” pieniędzy do gospodarki, to rusz głową: jaki według Ciebie system rozpraszania emisji mógłby zastąpić emisję na poczet długu bankowego?
Poczuj się tak jakbyś zdobywał Berlin. Historia przygotowała nagrodę i pomnik. I ty możesz obalić kapitalizm rentierski!