Pomidory
14/04/2012
534 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Chromolę tę politykę; mam ochotę na dobrego pomidora.
Właśnie dlatego zajmuję się od roku robieniem sadzonek pomidorów Nie to, ze nie mam wiedzy – miłością mojego ojca były te rośliny. Mam inne wykształcenie, ale z różnych względów zająłem się ogrodnictwem.
Teraz to nie interes – raczej wymagające ciężkiej pracy hobby. Ale coś trzeba robić, aby się zanadto nie nudzić.
To stwierdziliśmy z żoną, że możemy się i tym zająć.
Zrobienie dobrej sadzonki nie jest sprawą prostą. To nie tak, że się wysiewa nasiona i już.
Wysiew musi być rozplanowany – każde nasionko co kilka cm. Wczesne odmiany trzeba doświetlać – znowu – światło o określonych parametrach. Odpowiednia temperatura i wilgotność.
Jak wzejdą – w stanie z rozwijającymi się listkami właściwymi, trzeba zielsko rozpikować do skrzynek , przy nieco większym rozstawie.
Należy wiedzieć, że każde przesadzanie pobudza roślinę do wzrostu, zwiększa też jej odporność. Także przyspiesza rozwój.
Bez pikowania (czyli z wysiewu do pojemników) – jest nieco mniejsza wydajność, a bez tej fazy to już zupełnie bez sensu.
No i po posadzeniu w pojemniku/ doniczce, kiedy tylko korzenie pojawiają się pod doniczką – można sadzonkę umieścić w miejscu stałym.
Nawet jeśli jest jeszcze niezbyt duża – i tak się opłaca – roślina w tym stadium rozwija się bardzo szybko.
Pod osłonami – pomidory można sadzić gdzieś od 20 kwietnia, ale warto mieć możliwość podgrzania, gdy nastąpi dłuższy czas zimnej pogody. No i trzeba bronić się przed przymrozkami.
Jak sadzić? Mniej więcej 3 rośliny na m2. Niekiedy 2,5. Warto zrobić to w ten sposób, że nad rzędem pomidorów przeciągnąć drut (lub tp.) na wysokości ok. 2 m. na dole pomidora zawiązać sznurek (luźno, bo pomidor grubieje) i okręcić go na krzaku. Wraz ze wzrostem pomidora , okręcać wyższe partie i podciągać sznurek. To warto zrobić nawet na działce.
Czy warto sadzić pomidory (i inne zielska)?
Finansowo – na pewno nie. Ale w ub. roku znajoma "z miasta", która dostała trochę naszych pomidorów stwierdziła, że za ten smak gotowa byłaby stracić dziewictwo (niestety doszła do wniosku znacznie po czasie).
A odmiany?
Ojciec preferował Carmello. Przyznaję, że też uważamy tę odmianę za wiodącą mimo, że nie jest zalecana w produkcji przemysłowej. Amatorsko – nie ma lepszej. Jest odporna częściowo na przenawożenie. A przenawożony pomidor – jest twardy i kwaśny.
Na Kasprowym dogadałem z przyjazną osobą, że ma działkę na Paluchu (to przy lotnisku okęckim) i miał w ub. roku 60 szt Carmello, które dały mu ponad 300 kg owoców. 5 kg/ krzak.
Przyznaję – duże osiągnięcie; w uprawie tunelowej 4,5 – 5 kg – to dobry wynik.
Co oprócz?
Jest taka odmiana – Cornabell. Pomidory o paprykowym kształcie. Owoce duże. Dla mnie trochę kartoflane, ale bardzo mięsiste, co jest korzystne przy robieniu kanapek z pomidorem – nie rozlewa się.
Ta odmiana przy dobrym owocowaniu ma szybką utratę liści. Dlatego w tym roku , na próbę, przygotowujemy też paprykokształtną odmianę (kształt wydłużonej śliwki) , ale z ładniejszymi liśćmi – Gulietta. Zobaczymy.
I warto pamiętać, że zawsze trzeba sadzić po kilka (1 – 2 krzaki) jakieś nowe odmiany. Na próbę. Bo może się to okazać bardzo cenne i smaczne.
Co jeszcze" Próbujemy odmiany o zwiększonej odporności na zarazę ziemniaczaną – pomidory to ta sama rodzina, co kartofle. Przy deszczowym lecie – łatwo choruje i mamy tylko zgniliznę. "Zastosowaliśmy" odmianę Ghania – w ub. roku były wyraźnie w lepszym stanie niż inne odmiany.
A dla "balkonowiczów" będzie też odmiana małych -do takich należą "Koraliki". My mamy takie, które się nazywają Ricocco. Też można je posadzić w dużej donicy na balkonie. Warto spróbować.
No i tyle w namiarach pomidorowych.