PKP Intercity od kilku lat przymierza się do zakupu nowoczesnych pociągów zespolonych. Choć wciąż jeszcze nie wiadomo, kiedy kontrakt zostanie sfinalizowany, to wyszło już na jaw, że polski przewoźnik zamierza kupić składy pendolino, lecz… bez wychylnego nadwozia. To sytuacja o tyle zaskakująca, co kuriozalna. Bowiem „pendolino” to po włosku „wahadełko” – tak określa się pociągi wyposażone w system wychylnego nadwozia. Historia polskiego pendolino przypomina artystyczną prowokację zobrazowaną w filmie „Czeski sen” sprzed pięciu lat. Wówczas w stolicy Czech przeprowadzono szeroką kampanię reklamową hipermarketu pod nazwą „Czeski sen” – plakaty, ulotki oraz spoty w radiu i telewizji kusiły niewiarygodnie niskimi cenami, jednocześnie jednak zawierały przewrotne ostrzeżenia: „Nie kupuj!” czy „Nie przyjeżdżaj!”. Gdy w końcu tłumy prażan przybyły na otwarcie hipermarketu, okazało […]
PKP Intercity od kilku lat przymierza się do zakupu nowoczesnych pociągów zespolonych. Choć wciąż jeszcze nie wiadomo, kiedy kontrakt zostanie sfinalizowany, to wyszło już na jaw, że polski przewoźnik zamierza kupić składy pendolino, lecz… bez wychylnego nadwozia. To sytuacja o tyle zaskakująca, co kuriozalna. Bowiem „pendolino” to po włosku „wahadełko” – tak określa się pociągi wyposażone w system wychylnego nadwozia.
Historia polskiego pendolino przypomina artystyczną prowokację zobrazowaną w filmie „Czeski sen” sprzed pięciu lat. Wówczas w stolicy Czech przeprowadzono szeroką kampanię reklamową hipermarketu pod nazwą „Czeski sen” – plakaty, ulotki oraz spoty w radiu i telewizji kusiły niewiarygodnie niskimi cenami, jednocześnie jednak zawierały przewrotne ostrzeżenia: „Nie kupuj!” czy „Nie przyjeżdżaj!”. Gdy w końcu tłumy prażan przybyły na otwarcie hipermarketu, okazało się, że zamiast centrum handlowego ustawiono jedynie wielkie rusztowanie z płachtą imitującą supermarket.
Teraz ofiarą podobnej prowokacji stali się Polacy – od kilku lat mówiło się o planach zakupu składów pendolino, by nagle okazało się, że tabor ten – wbrew nazwie – nie będzie posiadał wychylnego nadwozia. Między czeską a polską prowokacją wystąpiła jednak zasadnicza różnica: „Czeski sen” został wyreżyserowany przez filmowców, natomiast polski sen o pendolino – z którego niedawno niespodziewanie się przebudziliśmy – to dzieło wyreżyserowane przez Ministerstwo Infrastruktury oraz Grupę PKP.
Obecne plany zakupu pociągów pendolino (a faktycznie pseudo-pendolino) przez PKP Intercity to nie pierwsze podejście polskich kolei do tego typu składów. Pierwotnie pociągi pendolino miały jeździć po polskich torach już od 2001 r. Wtedy jednak PKP wycofały się z zakupu tych składów. Po ostatnich wydarzeniach okazuje się, że pendolino nadal będzie jedynie niespełnionym polskim snem.
Zakup 20 nowoczesnych składów zespolonych do obsługi pociągów na trasie z Trójmiasta do Warszawy i dalej do Katowic oraz Krakowa spółka PKP Intercity planuje od kilku lat. Zakup taboru w połączeniu z aktualnie prowadzoną modernizacją linii kolejowej z Warszawy do Trójmiasta miał przynieść kolejową rewolucję na tej trasie. Zwłaszcza, że prace modernizacyjne na ciągu łączącym stolicę z wybrzeżem prowadzone są z myślą o składach z wychylnym nadwoziem. W materiałach spółki PKP Polskie Linie Kolejowe informujących o efektach tej inwestycji czytamy, że „pociągi będą mogły jeździć znacznie szybciej: klasyczne pasażerskie do 160 km/h, pasażerskie z wychylnym nadwoziem do 200 km/h”.
30 września 2010 r. PKP Intercity ogłosiło, że tylko jeden producent wyraził gotowość dostarczenia pociągów zespolonych. Dostawcą ma być konsorcjum spółek koncernu Alstom (koncern ten w 2002 r. przejął udziały we włoskiej firmie Fiat Ferroviaria – tej, która miała wyprodukować składy pendolino dla PKP na podstawie niezrealizowanego przetargu z 1997 roku). Alstom zaoferował dostawę składów pendolino wraz z ich utrzymaniem oraz budową centrum serwisowego za łączną kwotę 2,48 mld zł.
Sfinansowanie tak kosztownej inwestycji wymaga zapewnienia spółce PKP Intercity stałego dopływu pieniędzy na zabezpieczenie spłat kredytu Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Założono, że problem ten rozwiąże wieloletnia umowa Ministerstwa Infrastruktury i przewoźnika na wykonywanie przewozów międzywojewódzkich, zapewniająca na okres 10 lat coroczne dofinansowanie w wysokości 240 mln zł (w sumie 2,4 mld zł).
Zawarcie wieloletniej umowy musiał zaakceptować rząd – stosowna uchwała została podjęta przez radę ministrów 23 listopada 2010 r. Po otrzymaniu upoważnienia rządu do zawarcia umowy z PKP Intercity, minister infrastruktury Cezary Grabarczyk stwierdził: – Przyjęta przez radę ministrów uchwała w sprawie finansowania międzywojewódzkich kolejowych przewozów pasażerskich jest przepustką do wymiany taboru kolejowego w PKP Intercity.
Dalsze kroki zostały podjęte już następnego dnia – na uroczystości Grupy PKP z okazji święta kolejarza. Resort infrastruktury oficjalnie poinformował, że 24 listopada 2010 roku „minister infrastruktury Cezary Grabarczyk oraz prezes zarządu PKP Intercity Grzegorz Mędza podpisali umowę. Umowa obejmuje realizację przewozów międzywojewódzkich oraz nowe zadanie – uruchomienie połączeń nowoczesnym taborem na linii Warszawa – Gdynia. Zawarta została na 10 lat i zakłada dofinansowanie w wysokości 240 mln zł rocznie”.
Już wydawało się, że cały plan realizacji dwuipółmiliardowej inwestycji zakupu wychylnego pendolino został misternie dopracowany, gdy nagle cała konstrukcja zaczęła się walić. Na przełomie listopada i grudnia producent taboru Alstom niespodziewanie ogłosił na łamach portalu „Rynek Kolejowy”, że składy zespolone dla Polski… nie będą posiadały wychylnego nadwozia. Informację potwierdziła Małgorzata Sitkowska, rzecznik prasowa PKP Intercity: – Zaakceptowana przez zarząd PKP Intercity oferta składów zespolonych złożona przez Alstom nie zawiera technologii wychylnego pudła. Jest to zgodne z wymogami specyfikacji istotnych warunków zamówienia.
Fakt wyposażenia składów pendolino dla Polski w system wychylnego nadwozia wydawał się zupełnie oczywisty – konkretne zapewnienia padały nawet ze źródeł związanych z PKP. Należąca do podmiotów Grupy PKP spółka „KOW” jeszcze 9 listopada 2010 r. zamieściła na swoim portalu internetowym informację, że „Alstom zaproponował pociągi Nowe Pendolino z wychylnym pudłem”.
Gdy brak systemu wychylnego nadwozia wywoływał coraz większe kontrowersje, nagle – wbrew wcześniejszym zapewnieniom Ministerstwa Infrastruktury – portal „Rynek Kolejowy” ujawnił, że 24 listopada 2010 r. wcale nie doszło do podpisania wieloletniej umowy między Ministerstwa Infrastruktury a PKP Intercity, lecz jedynie do jej wstępnego parafowania. Przed ostatecznym podpisem umowa musi jeszcze zostać zaakceptowana przez Komisję Europejską oraz rząd z uwagi na zobowiązania wieloletniego finansowania przewozów. W czasie uroczystego „podpisania” umowy na listopadowej gali z okazji święta kolejarza nikt słowem nie wspomniał, że ma miejsce jedynie parafowanie dokumentu.
Brak ostatecznego podpisu stworzył furtkę do ewentualnego wycofania się z zakupu składów zespolonych nie wyposażonych w kluczowy element, jakim jest system wychylnego nadwozia. Przedstawiciele zarówno PKP, jak i rządu, chcąc więc ratować sytuację, zaczęli sugerować, że jeszcze nie koniec szans na system wychylnego pudła: – Bierzemy pod uwagę scenariusz, w którym od dwóch do sześciu z 20 pociągów pendolino dla PKP Intercity wyposażonych będzie w system wychylnego pudła – stwierdził 12 grudnia Andrzej Wach, prezes PKP S.A., w „Rzeczpospolitej”. Natomiast minister infrastruktury Cezary Grabarczyk 16 grudnia w programie „Minęła dwudziesta” w TVP Info poinformował, że w ofercie Alstomu znajduje się opcja ulepszenia taboru do technologii wychylnego pudła w przyszłości.
Do powyższych – notabene niespójnych – zapewnień, że to nie koniec szans na pendolino z wychylnym nadwoziem, należy podejść z nieufnością. Zwłaszcza w obliczu jasnego oświadczenia rzeczniczki PKP Intercity, iż „oferta składów zespolonych złożona przez Alstom nie zawiera technologii wychylnego pudła”.
Słowa Grabarczyka i Wacha to raczej próby zachowania szans na zawarcie kontraktu między PKP Intercity a Alstomem na dostawę pendolino, mimo braku wychylnego pudła. Nieufność wskazana jest tym bardziej, że ilość niejasności towarzyszących zakupowi 20 składów zespolonych dla PKP Intercity stała się już zbyt duża.
W sytuacji gdy Alstom złożył ofertę dostawy taboru bez wychylnego pudła, aż tragikomicznie brzmią słowa „jednego z pracowników kolejowej centrali, czyli PKP S.A.”, na które w swoim tekście z 9 października 2010 r. powoływał się orędownik zakupu pendolino Michał Tusk, dziennikarz gdańskiej „Gazety Wyborczej”, prywatnie syn premiera: – W przetargu na szybkie pociągi, który prowadziliśmy w latach 90. zapisaliśmy warunek wychylnego pudła, dużo o tym mówiliśmy i skutek był taki, że z jednej strony oferta była droga, a z drugiej, wszyscy podejrzewali, że sprawa była „ustawiona”. Teraz tego błędu nie popełniliśmy. Startować mógł każdy producent. Co prawda wystartował tylko Alstom z pociągiem pendolino, ale plan się powiódł, bo oferta jest atrakcyjna cenowo. Wygląda na to, że Alstom spodziewał się konkurencji.
A więc „plan się powiódł”, „błędu nie popełniliśmy”, nagle jednak okazało się, że pendolino nie będzie miało wychylnego nadwozia…
Alstom i śledztwo w sprawie domniemanej korupcji
Brytyjska policja antykorupcyjna jest przekonana, że francuski koncern Alstom w celu podpisania nowych kontraktów wypłacił 100 mln euro łapówek decydentom na całym świecie. 10 stycznia 2011 r. dziennik „The Times” napisał o domniemanej korupcji na podstawie akt sądowych londyńskiego Sądu Administracyjnego. Dokumenty śledcze zostały zebrane przez brytyjski odpowiednik polskiego CBA, Serious Fraude Office (SFO). W marcu 2010 r. SFO zarekwirowało dokumenty firmowe w trakcie szeroko zakrojonej akcji przeszukania pomieszczeń firmowych koncernu Alstom. Akcję przeprowadziło 109 agentów SFO i 44 policjantów. Aresztowano dwóch najwyższych dyrektorów Alstomu, Stephena B. oraz Roberta P.
Na podstawie zebranych dokumentów SFO ustaliło, że brytyjska filia Alstomu działała w latach 2004–2010 jako centralna „pralnia pieniędzy” koncernu, wypłacając zagranicznym urzędnikom na całym świecie łapówki w wysokości 81 mln funtów, czyli około 371 mln zł. „Korupcyjne wypłaty prawdopodobnie zostały zakamuflowane jako umowy doradztwa” – cytuje z akt sądowych „The Times”.
W 2010 roku aresztowano byłego prezesa spółki „Metro Warszawskie” Bohdana Z. oraz byłego stołecznego urzędnika Tadeusza N. Aresztowania nastąpiły w związku ze śledztwem CBA oraz wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej w sprawie domniemanej korupcji w związku z zakupem pojazdów firmy Alstom. PKP Intercity zamierza zakupić od tej firmy 20 składów zespolonych typu pendolino…
Źródło informacji: „Z Biegiem Szyn”, „Kolejwizja”.
Nie boimy się kontrowersyjnych tematów! Piszemy jak jest. Niezależne forum kolejowe - www.infokolej.pl