Jaka z tego puenta? Polska to chory kraj, w którym banda nierobów w sejmie i urzędach siedzi nam na barkach i wy żera ostatnią złotówkę. Ale po co ja to piszę skoro za 3 lata i tak znowu wybierzemy tych samych łajdaków..
Czy ktoś się kiedyś zastanawiał nad stworzeniem książki o absurdach polskiego prawa? A może takowa książka już istnieje? W takim razie dodam do niej jeszcze coś od siebie.
Żyje sobie w małej, stutysięcznej mieścinie. Powstają tutaj co chwila jakieś nowe galerie, nawet drogi zaczęli robić i (uwaga!) nie związku z Euro! Ostatnio pod jedną z takich budowanych galerii dowiedziałem się, że miało być tam rondo. I wszystko w tejj historii byłoby pięknej gdyby nie jakaś banda urzedniczych matołów na czele z konserwatorem. Cóż takiego orzekł ten zacny Jegomość? Otóż uznał, ze po wybudowaniu ronda część kierowców nie będzie widziała położonego kilomter od drogi kościoła!!! Rozumiecie państwo!? Kierowca jadąc ulicą nie patrzy na drogę tylko myśli gdzie by tu jakieś zabytki podpatrzeć.
W innym miejscu także miała powstać galerię, ale ponownie uznano, że zasłaniałby wzgórze na którym stoi kościół jezuicki. Skala absurdu sięgła zenitu. Mój ojciec nazwał tego typu sytuacje "syndromem liberum veto", czyli całe miasto się zgadza ale jakiś idiota, zgodnie z prawem o ochronie zabytków (a jakże!), zdecydował inaczej. Roma locuta, causa finita..
Dzisiaj na dodatek dowiedziałem się od znajomego, że otrzymał 60 zł od szefa z racji przepisu który mówi, że jeśli pracodawca nie pierze ubrań pracownika w pracy, to pracownikowi należy się zapłata!
Jaka z tego puenta? Polska to chory kraj, w którym banda nierobów w sejmie i urzędach siedzi nam na barkach i wyżera ostatnią złotówkę. Ale po co ja to piszę skoro za 3 lata i tak znowu wybierzemy tych samych łajdaków..