Bez kategorii
Like

Polska Stasziców i Wieleżyńskich

27/07/2011
418 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Jeśli Polska umrze po raz wtóry to umrze na „polskość” czyli koślawe poplątanie Sienkiewicza ze szlachciurą i biskupem

0


 

      Jeśli Polska umrze po raz wtóry to umrze na „polskość” czyli koślawe poplątanie Sienkiewicza ze szlachciurą i biskupem. Czytam czasem jak to polska w potrzebie i w zasadzie to nie wiem, czy akurat to polska w potrzebie czy szlachta w potrzebie, czy polska w potrzebie czy biskupi w potrzebie. Patrioci z katakumb pouczają mnie co to takiego jest „polskość” i komu najwięcej mam zawdzięczać: ten styl życia, ta pobożność, to umiłowanie wolności, ten najświetniejszy ustrój społeczny, który światu przyświecał…

 

      Jako przedstawiciel stanu pośledniego i rzeczy rozumiejący trochę inaczej wiem, że na wezwanie Witosa ośmiu stryjków poszło na wojnę z bolszewikami a kości czterech z nich bieleją gdzieś na Wołyniu i mazowieckich piaskach. Poszli na ochotnika, bo Witos inną Polskę obiecywał a Piłsudski nie mógł się gaci dobrać (dymisja rządu) jak bolszewicy podchodzili pod Warszawę, więc na chwilę zamilkł. Historię poznawałem od „paja” jak nazywaliśmy sąsiada, majora w stanie spoczynku, który podczas zamachu majowego stanął po niewłaściwej stronie i miał sporo czasu. Teraz krew mnie zalewa jak Szeremietiew wypisuje, że to Piłsudski wygrał wojnę. W tej armii 90% żołnierzy było alfabetami: to co – pytam – kto wygrał tę wojnę? Czyżby szlachta i biskupi byli niepiśmienni?????

      Ta nadzieja na tę lepszą Polskę gasła z roku na rok. Bójki „wiciowców”(od Witosa) ze „strzelcami” (od Piłsudskiego) na każdej wiejskiej zabawie były normą. Po strajku chłopskim w 1937 roku, kiedy to wieś, z której pochodzę, została spacyfikowana przez granatową policję ze Lwowa, patriotyzm został zwinięty jak sztandar, czekając na lepsze czasy. To nie była nasza Polska, to była Polska „pańska” – polska społecznie archaiczna. Przyszedł nakaz mobilizacyjny, chłopi poszli. Bez powinności i bez entuzjazmu. Polska umarła na polskość.

W czasach powojennej suwerenności „trybutrialnej” (sądzę, że wyrażam się jasno) nie wszystko było tak jak obecnie w książkach piszą. W jakimś tam sensie „wiciowiec” wygrał ze „strzelcem”. Pomóc musiała historia. Niestety, nie byliśmy w stanie tego zwycięstwa zapewnić sobie własnym sumptem.

 

      Panowie prawicowcy. Zrozumcie, żadnego pospolitego ruszenia nie będzie. Ci co karki za komuny wyprostowali, mają swoich idoli. Za „polskość” szlachciury i biskupa nikt bił się nie będzie. My mamy nowych bohaterów. Ludzi, którzy zrozumieli co to znaczy budować tkankę nowoczesnego narodu ludzi równych i gospodarnych. Mamy swojego Staszica, co Włościańskie Towarzystwo Ratowania się w Nieszczęściach w swych włościach pod Hrubieszowem organizował, mamy Mariana Wieleżyńskiego, który założył pierwszą spółkę pracowniczą Gazolina S.A. Niestety, prawica może podpowiedzieć nam jedynie jak się zarabia na nędzy i na przekrętach. Staszic pokazał jak zorganizować społeczność w klaster pokazując im drogę ucieczki od nędzy. Wieleżyński pokazał drogę do zasobów bogactwa tkwiącego w sercach i umysłach na długo przed swoim japońskim naśladowcą z ruchu na rzecz produktywności Kohei Goshi.

 

   Powiecie: Staszic – jeden przypadek i raczej odstępstwo od normy, Wieleżyński – jeden przypadek i także odstępstwo od normy. Co więc zrobić? –  złapać tę „normę” czyli „polskość” i utłuc. Normalnie utłuc. Raz i na zawsze.

 

Zapytasz: jeśli nie prawica to kto? Odpowiadam: ludzie normalni, nieostęplowani. Szukaj ich, łatwo znajdziesz.

 

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758