Bez kategorii
Like

POLSKA RZECZPOSPOLITA KOMORNICZA i windykacyjna.

22/09/2011
512 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 minut czytania
no-cover

Jak już Polska zbankrutuje to nasze długi wykupią firmy windykacyjne a komornicy zlicytują ostatnie skarpetki na portalu aukcyjnym.

0


 

 

   Spieszą się, oj spieszą się ci nasi bonzowie od wszelkich „zmian na lepsze”, bo trudne czasy idą a kasa łatwa do zdobycia jeszcze w zaskórniakach biednego ludu czeka. E-sądy ledwo się wyrabiają, taki natłok wszelkiej maści wniosków o nakazy zapłaty: o rachunek za telefon sprzed 10 lat, o fakturę za cudowny mikser co to zepsuł się już w dniu zakupu a reklamacji przyjąć nie chcieli, o karę za brak biletu tramwajowego-nawet jeśli rzekomy dłużnik nigdy tramwajem nie jechał, o dług za zakupy w firmie wysyłkowej-chociaż towar został zwrócony bo okazał się nie taki jak zamówiony, o wierzytelności dla hien windykacyjnych, itp. W 2011 r. wpłynęło milion 200 tysięcy spraw do e-sądu, oczekujących pozwów jest ponad 350 tysięcy, bo orzecznicy nie wyrabiają się.

   Teraz minister Kwiatkowski wpadł na genialny pomysł, aby e-sądy nadawały klauzulę wykonalności na e-BTE, żeby usprawnić i przyspieszyć egzekucje. Bank będzie mógł wystąpić do e-sądu z wnioskiem o nadanie klauzuli wykonalności na bankowy tytuł egzekucyjny w formie elektronicznej.

A co w takim razie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 marca w sprawie pozbawienia wyciągu z ksiąg bankowych mocy dokumentu urzędowego ? Banki oczywiście mogą nadal wystawiać BTE (choć to również powinno zostać rozpatrzone przez Trybunał), ale nie mogą tego robić na podstawie wyciągu z ksiąg bankowych , tylko muszą oprzeć swoje roszczenie na rzeczywistych dokumentach. Skoro sądy, nie tylko elektroniczne, klepią bez opamiętania klauzulę na BTE nie sprawdzając czy wierzytelność rzeczywiście istnieje, mało tego, czy taki dłużnik rzeczywiście istnieje (znam setki takich spraw, gdzie BTE było nadane na człowieka nie będącego dłużnikiem banku, albo kredyt został spłacony w całości), to co będzie w przypadku przeciążonego e-sądu ? Już teraz produkuje się dłużników taśmowo jak w fabryce.

  Dłużnik, nawet jeśli nim rzeczywiście nie jest, nie umie się bronić, nie stać go na pomoc prawną, nie wie gdzie ma się po taką pomoc udać, nie rozumie pism sądowych, itp. Nagminne staje się nadanie klauzul wykonawczych na długach przedawnionych a przecież żeby usprawnić pracę sądu, wystarczyłoby powrócić do instytucji przedawnienia z urzędu. Takie pozwy byłby z miejsca oddalane jako niedopuszczalne i nie dochodziłoby do kosztownych procesów w przypadku, kiedy dłużnik w sprzeciwie podniósłby zarzut przedawnienia. Ostatnimi czasy praktyką różnej maści firm windykacyjnych stało się wysyłanie zawiadomień o zadłużeniu z tytułu braku płatności za fakturę telekomunikacyjną sprzed co najmniej 10 lat do ludzi starszych, najczęściej emerytów. Takie osoby próbując wyjaśnić nieporozumienie są wmanewrowywane w uznanie wierzytelności i już firma windykacyjna ma takich biedaków w garści. Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, ze spora część tych starszych ludzi przechowuje stare rachunki (z których wynika że żadnego zadłużenia nigdy nie było) i jeśli trafią na właściwą pomoc, to jest szansa na zagranie windykacyjnym bandytom na nosie.

    Ludzie, którzy trafili w łapska szemranych firm windykacyjnych, najczęściej są tak nękani, tak poniżani, zastraszeni i odczłowieczeni, że przypominają ludzi, których w niemieckich obozach zagłady nazywano muzułmanami, bo nie ma w nich już iskry życia. Taka firma potrafi nie tylko korespondencyjnie wzbudzić w dłużniku lęk, ale również stosuje terror telefoniczny, windykację bezpośrednią w domu czy w miejscu pracy dłużnika, wchodząc niejednokrotnie w kompetencję komornika. Tak zduszony człowiek, przestaje być człowiekiem, reaguje nerwowo na każdy dźwięk telefonu, każdą wizytę listonosza, każdy szmer za drzwiami mieszkania, itp.

   Długi trzeba spłacać.

     Racja, która na pierwszy rzut oka jest całkiem logiczna i moralnie wskazana. Tylko jak zastosować tą zasadę, kiedy wierzyciel będący bankiem naszych pieniędzy nie chce ? Znamienne dla naszych czasów stało się tracenie zdolności płatniczych w związku ze zdarzeniami losowymi, z panującym kryzysem na rynku pracy, ze zmniejszeniem przychodu a zwiększeniem kosztów utrzymania, itp. Obojętnie z jakiego powodu tracimy możliwość wywiązania się ze zobowiązań na zasadach określonych w umowach i zaczynają się schody. Jeszcze nie tak dawno wręcz wciskano kredyty na siłę, strach było lodówkę otworzyć lub kran odkręcić aby jakaś oferta kredytu nie poleciała. O kredytobiorcę dbano szczególnie pedantycznie i z namaszczeniem, nie bacząc na jego zdolność kredytową, źródło utrzymania, koszty utrzymania, możliwości zarobkowe czy już istniejące obciążenia na rzecz innych podmiotów (wiem o czym piszę, byłam niegdyś bankowcem). Kiedy powinie  się noga, banki nie chcą o niczym słyszeć.

   Pisma z prośbami o zawarcie ugody, restrukturyzacji, przesunięcie terminu spłaty, pozostają bez odpowiedzi. Wizyty w placówkach banku kończą się zapewnieniem o rozpatrzeniu sprawy i najczęściej na etapie zapewnienia się kończy. Za to zaczyna się nagonka windykacyjna i terroryzm wcielony. Kredytobiorca przestaje być klientem banku a zaczyna być bandytą, nieudacznikiem, złodziejem, itp. Uczciwi próbują wierzyć do końca że jakoś z tych kłopotów wyjdą, że jak pokażą wolę spłaty to bank zmięknie. Więc wpłacają te swoje grosze na konto bankowe, często kosztem niewykupienia leków, nie opłacenia czynszu, rezygnacji z jednego posiłku dziennie, itp. Piszą, proszą, błagają. Niech nikt nie próbuje w takim miejscu mówić, że ludzie oszukują bo nabrali kredytów i teraz nie chcą płacić. Ten co miał zamiar oszukać i wyłudzić kasę, już dawno to zrobił a majątek ukrył, tak że bank z komornikiem i windykator bez karku mogą mu co najwyżej dzień dobry powiedzieć.

    Bank nadaje BTE, sąd klauzulę wykonalności na posiedzeniu niejawnym bez udziału zainteresowanego i do drzwi puka komornik, który zabiera wszystko co tylko wpadnie mu w ręce. Obecnie modne stało się jednoczesne zajęcie wynagrodzenia w miejscu pracy oraz konta bankowego. To co pozostało z wynagrodzenia po egzekucji, przez zakład pracy wysyłane jest na konto a z konta automatycznie wysyłane do komornika. Dłużnik zostaje bez grosza przy duszy. Co prawda wpływy na konto bankowe w wysokości trzykrotności średniego wynagrodzenia są chronione przez art. 54 prawa bankowego, ale pani w okienku bankowym najczęściej tego nie wie i beztrosko dokonuje potraceń z konta w całości. Biedak prosi więc komornika o litość, pisze reklamacje do banku a bank rozpatruje ją w terminie 3 miesięcy albo i dłużej a komornik informuje że działa zgodnie z prawem. Co wtedy zostaje, żeby w ścianę czy sznur ?

   Dłużnik, któremu zlicytowano już wszystko za grosze a z wynagrodzenia nie można zabrać już nic bo albo już nie pracuje albo zarabia najniższą wolną od zajęć, pozostaje jedynie wegetować. Wierzyciel nie chciał się dogadać, czyli nie chciał aby dłużnik oddał mu pożyczone pieniądze. Z egzekucji komorniczej najczęściej albo odzyskał grosze, które nawet nie pokryły odsetek od zadłużenia albo nie odzyskał nic bo biedak już nic nie ma. Bank w takim razie sprzedaje wierzytelność do firmy windykacyjnej za jakieś 0,2% jej wartości. Ostatnio też nasiliły się wypadki, kiedy to mimo trwającej egzekucji komorniczej z której wierzyciel w znacznym stopniu zaspokaja swoje roszczenia,  wycofuje egzekucję od komornika i sprzedaje wierzytelność do firmy windykacyjnej za marne grosiki. Są też przypadki, kiedy mimo sprzedaży wierzytelności, komornik nadal prowadzi egzekucję do majątku dłużnika, chociaż tytuł wykonawczy stracił moc.

     Jakim rachunkiem ekonomicznym kierują się banki przy sprzedaży wierzytelności ? Jakie zgodne z prawem instrumenty posiada firma windykacyjna, która mimo iż nie ma żadnych uprawnień podobnych do komornika a mimo to jest często znacznie bardziej skuteczna od samego komornika ?

    E-sądy są tak naprawdę instrumentem do masowej eksterminacji ludzi ubogich i bezbronnych. Sztuczki stosowane przez firmy windykacyjne niosą zagładę dla portfeli a właścicielom tychże firm przynoszą ponad 100% zyski. Od jakiegoś czasu praktyką stało się składanie do sądów pozwów o wydanie nakazów zapłaty na rzecz FW z całkowicie błędnym adresem rzekomego dłużnika, mimo iż ten nigdy się nie przeprowadzał to nakaz z sądu do niego nie dociera, więc nie może się skutecznie bronić ale już komornik znajduje delikwenta bez problemu.

 

   I jeszcze ostatni kwiatek ministra Kwiatkowskiego, czyli zmiana w kodeksie postępowania cywilnego oraz ustawie o komornikach mająca na celu umożliwienie komornikom licytacje przez Internet. Już teraz wchodzi w życie przepis pozwalający na wszczęcie licytacji z nieruchomości po jej uprzedniej nieskuteczności, z roku (tak było do tej pory) do pół roku. Jeszcze szybciej, szybciej i szybciej, pozbawić ludzi mieszkań, majątków, życia.

 

  Na koniec pytanie za 100 punktów. Jaki sens ma taka masowa produkcja dłużników a co za tym idzie ludzi wykluczonych bez szans na oddłużenie (ustawa o upadłości konsumenckiej to fikcja), skoro tacy ludzie nigdy się nie podniosą z kłopotów a będą żyli jedynie na garnuszku Państwa, czyli będą dla niego kosztem ?

Tutaj trzeba pamiętać o skutkach jakie niesie ze sobą takie morderstwo egzekucyjne całych rodzin. W momencie egzekucji komorniczej czy działania hien windykacyjnych, dłużnik i jego rodzina nie mają możliwości nie tylko odbić się od dna, ale również zapracować na siebie. Żaden pracodawca nie chce zatrudniać kogoś kogo łupi komornik i do kogo ciągle wydzwania windykator . W przypadku egzekucji z nieruchomości, taki dłużnik zasila szeregi bezdomnych. Nie wyjedzie za granicę bo coraz częściej informację o nim przekazywane są z państwa do państwa a Europejski Tytuł Egzekucyjny to nie fikcja. Banicją finansową dotknięte są cale rodziny, łącznie z małymi dziećmi a pomoc Państwa w tej materii ogranicza się do odebrania dzieci rodzicom, gdyż zadłużeni rodzice nie są w stanie ich utrzymać. Piętno dłużnika jest najczęściej tak mocno wyciśnięte, że traci on wszelką motywację do zmiany swojej sytuacji, zwłaszcza że państwo Polskie mu tego nie ułatwia a wręcz jeszcze bardziej pogłębia istniejącą beznadzieję. Dla alkoholików, narkomanów i innych, istnieją ośrodki pomocowe, zasiłki celowe i renty a co najważniejsze, to alkoholik czy narkoman nie musi się ciągle tłumaczyć dlaczego popadł w nałóg a dłużnik na każdym kroku musi się tłumaczyć i choćby wszystko na niebie i ziemi przemawiało za jego racją i tak pozostaje pod okiem podejrzliwości. W naszej kulturze dłużnik to ten co nabrał kredytów na zagraniczne wycieczki, plazmy, luksusowe samochody i inne przyjemności. Rzeczywistość jest jednak zgoła inna, dłużnik to najczęściej ten który wziął kredyt bo mu nie starczyło na opał, na leki, na książki dla dzieci do szkoły, na operację, na sprzęt rehabilitacyjny, na działalność gospodarczą, na codzienne potrzeby życia. Ten co nabrał kasę na jachty, samochody czy super sprzęt elektroniczny już dawno zabezpieczył się przed egzekucją i żyje sobie jak pączek w maśle.

 

   Ile jeszcze trzeba „usprawnień” naszego systemu aby holokaust na własnych obywatelach dokonał się w całości i bez reszty ?

Ponoć dłużnicy sami są sobie winny, bo zadłużali się beztrosko. Nie wiem tylko co w takiej sytuacji myśleć o naszym nierządzie, który zadłużył już nawet niemowlęta i wcale nie zamierza zaprzestać ?

 

  A gdyby odejść od naszych zaściankowych podejrzliwości i małostkowości i jednak dać szansę zadłużonym aby zaczęli wszystko od nowa ? Stanęli na własnych nogach, poszli do pracy, przestali żyć z zasiłków, otworzyli własne interesy, płacili podatki i wrócili na łono społeczeństwa jako ludzie produktywni. Co tracimy przy takim eksperymencie, skoro i tak Ci ludzie nie oddadzą nigdy długów ? Wydaję mi się że możemy tylko zyskać, Polska mogłaby zyskać. Cóż, czasem jestem niepoprawną marzycielką.

0

Schoppenka

"www.nadziejazadluzonych.pl "Prawdziwa sprawiedliwoscia jest przezyc to, co sie uczynilo innym." Arystoteles"

36 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758