Może w końcu, szanowni twórcy faktycznie niezależnych i świetnych mediów (bez ironii) wzięlibyście się do współpracy?
Swoje konto założyłem tu po to aby mieć bloga. Ten tekst umieszczałem już w komentarzach ale zginął.
Jestem stałym czytelnikiem portali takich jak: Nowy Ekran Salon24, Niezalezna, Narodowcy, Fronda i jeszcze kilku innych. W wielu tych serwisach po 11.11.11 oraz na kanwie expose Premiera i sytuacji w UE słychać coraz częściej głosy wzywające do działania, jednoczenia się, budzenia umysłów. Miło, tylko że w takiej formie to na nic się nie zda. Przeczytałem tekst "Full HD albo Straż Dzienna w akcji" Pana Witolda Gadowskiego na wpolityce.pl i bardzo mi się spodobał, aczkolwiek także sprawił, że poziom wkurzenia na prawicę w Polsce tylko mi wzrósł. Już wyjaśniam dlaczego.
Najpierw jednak o moich przekonaniach:
Jestem prawicowcem, katolikiem (mocnym), liberałem (z dobrodziejstwami i wadami tego terminu). Głosuję na wyśmiewanego przez prawicę Korwina, nie dlatego że jestem sekciarzem czy pryszczatym nastolatkiem ale dlatego, że nikt inny nie potrafi przyciągnąc do siebie tylu ludzi mówiąc o idei prawicy, i mówi to dość logicznie. PiS nie traktuję jako parti prawicowej. Chociaż ostatni list Pana Jarosława przeczytałem w całościu i uważam, że Szanowny Autor ma wiele racji. Uważam jednak, że jednocześnie zbyt często strzela sobie w stopę i antagonizuje ludzi. Nie wykluczam jednak zagłosowania na PiS w przyszłości (wykluczam natomiast z pewnością PO SLD PSL i tych od palikota). Smuci mnie, że do polityki nie wchodzą ludzie pokroju prof. Rybińskiego a taki pan dr Gwiazdowski (obaj mają mój głos), choć dużo wie i mógłby wiele, woli siedzieć sobie w kącie i coś tam skrobnąć od czasu do czasu na blogu.
Piszę te słowa z wioski na Podhalu. Ot takiej statystycznej wsi, w której część ludzi ma pracę legalną, reszta albo kombinuje na lewo albo siedzi za granicą. Generalnie nie widać tu jeszcze wielkiego kryzysu, mieszkańcy karmieni papką telewizyjną mają w nosie politykę. Pójdą na wybory jak reszta kraju – w 50% i zagłosują tak jak reszta kraju. Mają co jeść, gdzie mieszkać, jest stabilnie. Przekonać ich do jakiegokolwiek działania na rzecz lokalnej społeczności graniczy z cudem, a temat przyszłości Polski zawsze przerywany jest słowami "O polityce godać nie bedymy" albo w najlepszym wypadku kończy się narzekaniem na wszystkich.
Siedzę sobie w tej mojej wiosce, przeglądam internet (TV służy mi do grania na konsoli od czasu do czasu) i widzę, że już nie długo moim krajanom nie będzie tak stabilnie. Wiem że tzw. prawicowe spojrzenie na świat jest po prostu spojrzeniem normalnym. Po dłuższej dyskusji i kluczeniu aby interlokutor nie domyślił się, że mówimy "o polityce" (w jego rozumieniu tego terminu) wychodzi na to, że obaj mamy takie same wnioski. I tak jest coraz częściej. Nie zmienimy jednak rzeczywistości zaklinając ją w internecie i wzywając do jedności prawicy bo internet czyta garstka ludzi, którzy potem realnie wpływają na kształt polityki przy wyborach. Moim zdaniem należałoby najpierw zacząć od współpracy redakcji takich jak wymienione na wstępie mojego listu. Od zjednoczenia się pod wspólnym szyldem, od porzucenia mrzonek o regulowaniu najdrobniejszych kwestii życia, bo wtedy zawsze bedą podziały, i ustaleniu co na prawdę jest ważne.
Większość z Nas wie, że podstawą powinno być mało Państwa a więcej Rodziny, że podnoszenie podatków nie stymuluje gospodarki, wiedzą to nawet niekształceni ludzie u mnie w wiosce. Może warto byłoby w końcu wziąć się do jednoczenia wokół takich prawd? Pohukiwanie na blogach będzie tylko wołaniem na puszczy, dopóki nie będziemy wszyscy mówili jednym głosem, nic z tego nie wyjdzie. Możemy się różnić – konkurencja jest wskazana – ale chyba nikt nie zaprzeczy, że nam faktycznie chodzi o Ojczyznę jako jedność Obywateli a nie o stado idiotów pod przewodnictwem jedynie słusznej "siły narodu".
Media
Nie chce mi się już przeglądać miliona blogów i portali, bo uważam to powoli za stratę czasu. Swój prawicowy pogląd na świat zaczynałem kształtować w wczesnej gazecie wyborczej (tak, tak) potem był Wprost, Newsweek. Dziś czytam "Uważam Rze", "Gościa Niedzielnego", "Najwyższy Czas" zacząłem kupować "Wręcz Przeciwnie" ale padło i dziwię się, że tych dziennikarzy nie próbował przejąć jeden lub drugi tygodnik. Nie znam się na mediach, prawdopodobnie nie ma szans na prawicową TV, jednak gazeta i tygodnik, nawet przy spadającym czytelnictwie, z pewnością pomogły by zdobyć nowych sympatyków – i tu znowu przykra konstatacja: w każdym z tych tygodników czasem pojawia sie prztyczek w stronę pozostałych – choć są z tego samego nurtu. Czy ta polska prawica już zawsze będzie taka – przepraszam za wyrażenie – głupia? Czy my od samego początku musimy się spierać o pierdoły? Przecież wszyscy zgadzamy się co do pryncypiów: "Bóg, Honor, Ojczyzna, Rodzina" – faktyczni przeciwnicy wolą "nicość, konformizm, internacjonalizm (najlepiej w komunie) i wolne związki samotnych egoistów". Z nimi mamy walczyć, nie miedzy sobą. Bo drobiazgi czy ma być ZUS czy nie, albo czy bardziej rację ma Rydzyk czy Dziwisz, można roztrząsać jak już się ma wspólne zdanie i zjednoczenie co do pryncypiów.
My jednak ciągle, po szlachecku, musimy udowadniać, jak w "Dniu świra", że "Moja racja jest bardziej mojsza niż twoja". Może w końcu, szanowni twórcy faktycznie niezależnych i świetnych mediów (bez ironii) wzięlibyście się do współpracy? Bo jeśli Wy ustalicie jakiś zarys działania, zrobicie coś na kształt "Frontu jedności narodu" (ale sobie wziąłem przykład), jeśli zaczniecie mówić jednym językiem, z pewnością głos taki będzie bardziej słyszany.
Jeden komentarz