Bez kategorii
Like

Polska-Litwa. Wizja Giedrojcia na śmietniku historii.

23/03/2012
367 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Polska była jednym z pierwszych państw, które uznały niepodległość RL po wyzwoleniu Litwy spod okupacji rosyjskiej (26.08.1991) . Litwa grała jednak od początku wobec Polaków nieuczciwie.

0


Postkomunistyczny rząd w Warszawie odłożył „na potem” kwestie polskie na Wileńszczyźnie, uniemożliwiając uzyskanie przez jej mieszkańców autonomii. Wszystkie bez wyjątku rządy w Warszawie obchodzą się z Litwą w białych rękawiczkach, ośmieszając Polskę w oczach świata.

 
Polska
 
w przeciwieństwie do Litwy zapewnia nieskrępowany i swobodny rozwój mniejszości narodowych, z litewską włącznie. Spełnia wszystkie standardy unijne. TymczasemPolacy, stanowiący na Litwie bez mała 10 procent populacji, a na Wileńszczyźnie większość narodową,
 
u siebie w domu
 
traktowani są jak zaraza. Ja też wierzyłem w dobrą wolę Litwinów. Okazałem się takim samym naiwnym, jak inni po mnie*Na szowinizm nie ma innego lekarstwa, niż ostra reakcja. O ile w Gogolinie czy w Puńsku widać po tabicach, że istnieją tam mniejszości narodowe, to w
 
RL
 
jest to zakazane i karane. Nowa edycja HAKATY? Nie, coś więcej. A co robi rząd w Warszawie? Litwa opluwa Polskę, nazywa wyzwolenie Wileńszczyzny przez Polaków w 1920, oderwanej przez szowinistów litewskich wraz z bolszewicką Rosją od macierzy, okupacją. A przecież
 
okupacja
 
Wilna, polskiego miasta, w którym Litwinów było wówczas mniej, niż dziś w Warszawie, rozpoczęła się dopiero po ponownym przekazaniu tego polskiego miasta Litwinom przez Stalinaw październiku 1939 roku. To Litwa, obok Niemiec i Rosji, brała udział w IV rozbiorze Polski*. Co
 
Polska
 
może zrobić w takiej sytuacji? Po pierwsze –popierać wysiłki Polaków na rzecz autonomii na Wilerńszczyźnie wszelkimi możliwymi dyplomatycznymi kanałami i we wszystkich gremiach międzynarodowych. Ukazywać tragedię Polaków, nie mającą precedensu w Unii Europejskiej.
 
*szczególnie żal mi policzka, wymierzonego przez Litwinów w twarz prezydenta Lecha Kaczyńskiego, przyjaciela Litwy.
*tym, którzy zaraz wyskoczą z Zaolziem,przypomnę, że: 1. Zaolzie Polska straciła w 1920 roku w podobnych okolicznościach, jak Wilno, a po 2. Zaolzie było etnicznie polskie, jak Wileńszczyzna. O sprawy Polaków na Zaolziu też Warszawa się nie troszczy. Zresztą o Polaków w Polsce też nie.
 
Litwini przystępują do rozbioru Polski:

 
 
Polecam lekturę:
http://www.rp.pl/artykul/845322-Ze-slabym-nie-liczy-sie-nikt.html
 
 
Post scriptum: tym, którzy zaraz się tu odezwą i napiszą, że Wilno zawsze było stolicą Litwy, odpowiem po raz kolejny: Litwy nie, tylko wielonarodowego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Stolicą Litwy był Kiernów. A podział masy spadkowej musi być sprawiedliwy. O ile Białorusini mają swą część sukcesji po WXL, to Polacy są pozbawieni swego dziedzictwa.
 
Dalej: o ile Grecy (teoretycznie, ale to nie są szowiniści) mieliby prawo do wyrzucenia Turków z Konstantynopola, podbitego przez Osmanów, to Litwini nie: po pierwsze, Polacy nie podbili Litwy, po drugie, to Litwini zostali na nieszczęście Polski jej królami. Tak Polska została uwikłana w wojny z Moskwą, a rachunek za to płacimy po dziś dzień.
 
Ze słabym nie liczy się nikt – pisze Piotr Skwieciński. I ma rację. Cieszy mnie, że oprócz mnie ktoś podejmuje ten temat.
 
Giedrojciowska wizja polskiej polityki okazała się ułudą i znalazła się na śmietniku historii.
 
Litwini to mitomani. Rządzi nimi nie tylko bajka o żelaznym wilku. Uważają się za potomków Rzymian, którzy zawędrowali nad Bałtyk. Może któregoś dnia upomną się o Koloseum?
0

Jan Bogatko

polityka dla zaawansowanych

523 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758