Nie ma dnia, aby media (nie tylko niezależne, ale coraz częściej tzw. głównego nurtu) nie przyniosły kolejnej informacji o „nieprawidłowościach” w wymiarze sprawiedliwości.
Ten eufemizm oznacza w istocie kolejne tragedie, jakie „ludzie w togach” prokurują ludziom.
Trzeba wreszcie zrozumieć, że „nikt nie jest bezpieczny w państwie, które ma takie sądownictwo i prokuraturę”.
Środowisko sędziowskie z niebywałą drażliwością reaguje na wszelkie przejawy krytyki. Próby oceniania ich pracy oraz licznych w niej błędów gremiom niezależnym od korporacji sędziowskiej napotykają od razu na krytykę Krajowej Rady Sądownictwa czy Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia. Prawdziwa wojna o ukrócenie występującej nazbyt często:
bezkarności sędziów w ich działaniach na sali sądowej,
kompletnego nie przygotowania do rozpraw (brak elementarnej znajomości akt sprawy),
gwałcenie procedur sądowych,
nie reagowania sądów na skargi ofiar, podsądnych czy świadków,
poniżania uczestników rozpraw, nadużywania szpitali psychiatrycznych jako represji stosowanej wobec osób konsekwentnie dochodzących swoich praw oraz jawnie oceniających i krytykujących działania sędziów.
.
To wierzchołek góry lodowej polskiego wymiaru sprawiedliwości. Żadne zmiany polityczne nic nie pomogą, jeśli nie zmieni się wymiaru sprawiedliwości. To staje się oczywistością dla coraz większej masy ludzi w Polsce. Ani budowa opozycji, ani JOW-y, ani oparte na fachowcach rządy zgody narodowej nic nie zmienią.
Niedawno rozmawiałem z byłym już sędzią, który zrezygnował z dalszej kariery, bo nie mógł już dłużej patrzeć na korupcję w sądownictwie. Z rozmowy tej wyłonił się smutny, ale i zarazem przerażający obraz rzeczywistości polskiego wymiaru sprawiedliwości. Zrozumiałem też, że nikt nie jest bezpieczny w państwie, które ma takie sądownictwo i prokuraturę. Potwierdzeniem słów tego sędziego jesteśmy my poszkodowani i zniszczeni przez sądy i prokuraturę zrzeszający się w różnych stowarzyszeniach skupiających ludzi można nawet powiedzieć prześladowanych przez sądy i prokuraturę, bo jak inaczej nazwać jak człowiek walczy o godność kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat.
Przerażający jest zwłaszcza problem tzw. korupcji wpływów, czego przejawem jest rosnący nepotyzm i kolesiostwo w kręgach prawników. Przykładem korupcji wpływów jest tzw. nominacyjno – korporacyjny system powoływania sędziów. Są oni dobierani przez swoich poprzedników i przez nich kontrolowani. Cała procedura powoływania sędziów jest w rękach sędziów. Analogicznie jest z prokuratorami. W połączeniu z brakiem weryfikacji po 1989 roku (żadna inna służba państwowa nie wymknęła się weryfikacji tak jak sędziowie i prokuratorzy), spowodowało to, że dzisiaj mamy do czynienia ze swoistą kastą ludzi będących ponad prawem i poza jakąkolwiek kontrolą społeczną. Jest to część władzy państwowej nie tylko nie posiadającej mandatu demokratycznego, lecz wręcz mające swe korzenie w poprzednim systemie w PRL-u, czego dobitnym przykładem był ostatnio dobór sędziów do Trybunału Konstytucyjnego. Co prawda teraz już dzieci i wnuki komunistycznych sędziów i prokuratorów są „filarem państwa prawa”, ale mentalność niestety została odziedziczona.
Myślę, ze prawdziwe reformy wymagają jednego: należy odsunąć od tego procesu sędziów, zwłaszcza tych z Ministerstwa Sprawiedliwości. Oni storpedują wszelkie inicjatywy ustawodawcze, które nie będą służyły wzmocnieniu ich władzy, wygodzie, bezkarności, zwiększeniu uposażeń, przywilejów stanu spoczynku. Interes państwa, obywateli itd. nie ma żadnego znaczenia – liczy się tylko szczególnie pojęte dobro stanu sędziowskiego.
Sędziowie to ludzie, którzy z jednej strony czują się lepsi od innych – mają władzę, immunitet (najszerszy w prawie), są odseparowani od problemów codziennego życia i społecznych, z drugiej strony mają postawę roszczeniową – uważają, że za dużo pracują a za mało zarabiają. Z oburzeniem patrzą na propozycję poddania się wyborom społecznym (jak sędziowie w krajach anglosaskich), ale pozycję chcieliby mieć taką samą jak sędziowie wybierani.
Pycha, buta i zazdrość w połączeniu z ignorancją, nepotyzmem oraz totalny brak kontroli społecznej musiały w końcu dać takie efekty, jakie dzisiaj mamy w polskim wymiarze sprawiedliwości, a raczej wypadało by mówić niesprawiedliwości, bo z tym mają obywatele coraz częściej do czynienia. Po tym jak przez ostatnie 26 lat zabagniono polski wymiar sprawiedliwości, to cud, że jeszcze w ogóle funkcjonuje. A funkcjonuje dzięki tym nielicznym (niestety coraz bardziej nielicznym), którzy są spoza układów, do tego nie mają problemów osobowościowych, czy też nie są karierowiczami.
Największym skandalem polskiego wymiaru sprawiedliwości jest praktycznie przy lekceważeniu Konstytucji, która przewiduje udział społeczeństwa w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, orzekanie tylko przez sędziów zawodowych, bez ławników, która to instytucja została zlikwidowana, zgodnie z funkcjonującym w kręgach prawniczych powiedzeniem cyt.: „Nie będzie bowiem motłoch, czy swołocz mieć swojego zdania. My jesteśmy najlepszymi prawnikami, ludźmi o kryształowym charakterze, nienagannym morale” – to najlepiej pokazuje nie tylko sposób myślenia polskich sędziów, ale i to jak głęboko są zdemoralizowani do czego przyczyniły się:
.
Skandaliczna jest procedura cywilna, która nawet nie deklaruje obowiązku ustalenia prawdy. Sąd nie musi ustalać jak było, właściwie może zrobić wszystko w zależności od powiązań towarzyskich, biznesowych czy w końcu politycznych. Może nawet odrzucić dowody, które zostały zgłoszone za późno ( tzw. prekluzja). Sędzia wyznacza termin do którego można przedstawiać dowody. Jeśli przedstawi się dowód po tym terminie nawet taki, który wskazuje, że przeciwnik kłamie jak z nut, to sąd taki dowód pomija i przyznaje rację przeciwnikowi. Dlatego właśnie procedura cywilna wymaga najpilniejszych i największych zmian.
Kiedyś sędziowie nie mieli tego poczucia wyższości, bezkarności, wszechwiedzy. Ograniczony był nepotyzm i kolesiostwo. Sądy niższych instancji bały się kontroli kasacyjnej, bo Sąd Najwyższy też wspomagali ludzie spoza układu zamkniętego. Gdy nastał tzw. powrót do normalności, ludzi spoza układów zmarginalizowano, zastraszono, usadzono, skłaniano do odejścia. W mediach ucichły głosy krytyki. Wymyślono też takie zgrabne powiedzenie „nie komentuje się wyroków niezawisłych sądów i niezależnych sędziów„. Co to ma być? Z gruntu obce demokracji pozbawienie prawa do krytyki.
O korporacjach zawodowych prawników szkoda się wypowiadać, one wszystkie powinny ulec likwidacji, bo nie spełniają swojej roli, a już szczególnie sądy dyscyplinarne to czysta parodia, parodia prawa, etyki zawodowej, elementarnej przyzwoitości. Sądy dyscyplinarne obecnie pełnią rolę parasola ochronnego dla członków swoich korporacji zawodowych i stanowią gwarancję bezkarności, którą utrwalają.
Dlatego tak ważne jest aby już od zaraz zacząć przeciwstawiać się takiemu funkcjonowaniu państwa i razem pracować nad tym jak to szybko naprawić, aby móc normalnie, nie bojąc się żyć we własnym kraju.
Prezes
Stowarzyszenia
Niepokonani – Polska
,,
W internecie możemy również odnaleźć petycję, kierowaną do Sejmu.
,
,
Niestety, sprawdza się na nas stare chińskie przekleństwo – żyjemy w ciekawych czasach.
23.11 2015