Konstruktywnie, czyli nudnie. Ale co tam. Stać mnie przy sobocie.
Podstawowym błędem demokracji jest uniformizacja prawa. Większość narzuca prawo mniejszości. Owszem, jest wiele obszarów naszego życia, w którym prawo powinno być takie samo dla każdego. Dotyczy to zwłaszcza prawa karnego oraz prawa związanego z szeroko rozumianym bezpieczeństwem państwa. Zapominamy jednak, że istnieje też prawo, którego głównym zadaniem jest określenie procedur organizacyjnych, w których aspekt penalizacyjny odchodzi na dalszy plan. Należy do niego prawo gospodarcze. Przecież Kodeks Spółek jest, przede wszystkim, procedurą organizacyjna, o czym często zapominamy. Nie istnieją natomiast żadne powody, aby rządząca większość ograniczała prawo wyboru w zakresie:
form włączania zasobów do obrotu gospodarczego,
form zabezpieczenia potrzeb wieku emerytalnego czy,
form edukacji.
Gdyby przeanalizować występujące w gospodarce typy osobowościowe na płaszczyźnie pewnych samoistnych wartości uzyskalibyśmy następujący model.
Tymi samoistnymi wartościami są własność i zarządzanie. Współczesne systemy gospodarcze zwykle te wartości w mniejszym lub większym stopniu ograniczają, więc będziemy mówili o wysyceniu zapotrzebowania na współwłasność i współzarządzania.
Znajdziemy tu przypadki, w których brak wpływu na zarządzanie i brak posiadania własności nie wpędza ludzi w dyskomfort, aż po przypadki, w których osobnicy nie wyobrażają sobie życia bez nieograniczonego prawa do wszystkiego. To daje wskazówkę dla sposobu modyfikacji naszego ustroju gospodarczego. Szczególnie interesujące są osobowości:
„partnera gospodarczego” skłonnego zaakceptować pewne ograniczenie dominium nad własnością oraz konieczność uzgadniania stanowisk. Stanowią one obszar do zagospodarowania przez „partnerski model stosunków przemysłowych” jakie proponują klastry gospodarcze i spółki właścicielsko-pracownicze.
„najmici”, czasem bardzo sumienni pracownicy, którzy jednak nie mają większych talentów do samodzielnego funkcjonowania w obrocie gospodarczym. Oczekują pracy zorganizowanej. Wariant gospodarcze, wymagające od nich zdecydowanie większej odpowiedzialności za własne działania, przerastałyby ich wrodzone możliwości.
„przedsiębiorcy” to osobnicy o szczególnych walorach wynajdowania szans rynkowych i skłonni do podejmowania stosownego ryzyka. Powiedzmy szczerze: nie ma ich zbyt wielu i stanowią swoisty skarb narodowy.
„Najmici” i „przedsiębiorcy” mają komplementarne zalety i mogą stanowić zaplecze kadrowe dla gospodarki paternalistycznej (paternalistyczny model stosunków przemysłowych). Coś na kształt tego co mamy w Polsce: oligarchów i roszczeniowe związki zawodowe.
Jak zatem zmieniać nasz ustrój gospodarczy:
Po pierwsze: idealnie byłoby, gdyby w sejmie znaleźli się reprezentanci tych wszystkich „typów osobowościowych” zorganizowanych w partie polityczne.
Po drugie: prawo gospodarcze powinno być co najmniej dwu wariantowe: z wariantem partnerskiego modelu stosunków przemysłowych oraz wariant paternalistycznego modelu stosunków przemysłowych. Zbyt duża ilość wariantów nie jest wskazana, gdyż każdy z wariantów wymaga zbudowania procedur i systemu kompetencji. To kosztuje.
Po trzecie: prawo powinno być tak stanowione, że wariant opozycyjny do partii będącej przy władzy pisze i przyjmuje opozycja. Jedni nie wtrącają się do drugich, jeśli tylko nie łamie to zasady „żyć to znaczy płacić”.
Po czwarte: preferencje obywateli mogą być zmienne w czasie. Należałoby zadbać o stworzenia jasnych procedur przejścia pomiędzy tymi wariantowymi rozwiązaniami. W tym „procedury przejścia” powinny być procedowane na ogólnych zasadach.
Po piąte: obszary decyzyjne dające opozycji prawo do wariantowego prawa powinny mieć rangę prawa konstytucyjnego. Powinny być zapisane w konstytucji.
Czasy saskie minęły bezpowrotnie. O całkowitej wolności musimy zapomnieć. Skazani jesteśmy na świat zinstytucjonalizowany. Jednak, powinniśmy uratować prawo wyboru. Ktoś znajdzie swoją szansę w klastrze, ktoś w spółce właścicielsko-pracowniczej a może nawet Korwin Mikke zrozumie argumenty PPP.
Ważne!
Możliwość tworzenia wariantowego prawa gospodarczego nadałaby sens istnieniu opozycji parlamentarnej. Obecnie jest ona zbędna (odstawiona na boczny tor) i stanowi jedynie kosztowną fasadę systemu demokratycznego.