Twierdzenie, że Polska miała w swej historii epizod kolonialny jest (na szczęście) naciągane, ale sprawa ciekawa i warta bliższego poznania.
Mój poprzedni wpis nt. handlu terytoriami i suwerennością przypomniał mi o artykule, który poniżej przytaczam w całości.Został on opracowany przez nieznanego mi Autora na podstawie książki Marka Arpada Kowalskiego pt. „Kolonie Rzeczypospolitej” oraz Internetu, a opublikowany w nr. 1 kwartalnika „Stańczyk Królewski” z 2008 roku.
W XVII wieku Kurlandia, która była lennikiem Polski, posiadała kolonie w Afryce Zachodniej (Gambia) oraz w Ameryce Łacińskiej (wyspa Tobago). A ponieważ lennik mojego lennika jest moim lennikiem, oznacza to, że również i nasz kraj ma w swojej historii epizod kolonialny.
Wszystko zaczęło się w 1557 roku, kiedy to Johann Wilhelm von Fürstenberg, wielki mistrz zakonu rycerskiego kawalerów mieczowych, którzy mieli w posiadaniu Inflanty (tereny dzisiejszej Łotwy i Estonii), zagrożony ze strony silniejszej Rosji, złożył polskiemu królowi Zygmuntowi II Augustowi hołd i podpisał sojusz skierowany przeciwko Rosji. W wyniku tego posunięcia doszło do wojny litewsko-rosyjskiej, ale jeszcze podczas jej trwania w 1561 roku Gotthard Kettler, ostatni mistrz kawalerów mieczowych, sekularyzował zakon i w południowej części posiadłości zakonnych utworzył pod berłem własnej dynastii świeckie Księstwo Kurlandii i Semigalii, które stało się lennem Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Taki stan utrzymał się aż do III rozbioru Polski w 1795 roku.
W pierwszej połowie XVII wieku Jakub Kettler, książę Kurlandii i Semigalii, a prywatnie wnuk Gottharda Kettlera, zaczął myśleć o zamorskich terytoriach. Kształcąc się na zachodzie Europy, w Anglii, Francji i Holandii, doszedł bowiem do słusznego skądinąd wniosku, że bogactwo nie zależy od wielkości posiadanych ziem (jego księstwo podobnie jak Holandia było małe), lecz przede wszystkim od rozwoju handlu i rzemiosła. Zamierzał zdobyć kolonie, by stamtąd sprowadzać poszukiwane w Europie towary, a z Kurlandii eksportować inne.
W 1647 roku Jakub Kettler zaproponował polskiemu królowi Władysławowi IV oraz kupcom kurlandzkim, gdańskim i królewieckim założenie kompanii do prowadzenia handlu z Indiami Wschodnimi i Zachodnimi oraz Afryką, ale ani król, ani kupcy z Polski nie podjęli tej inicjatywy. Później Kettler lojalnie proponował udział w kolonialnym interesie także królowi Janowi Kazimierzowi, ten jednak również nie był zainteresowany pomysłem. Książę Jakub zamierzał przy poparciu Jana Kazimierza i papieża Innocentego X zorganizować wielką flotę złożoną z czterdziestu okrętów w celu pozyskania większych terenów do kolonizacji w Afryce i Ameryce, gdyż sama Kurlandia była zbyt mała i słaba na takie przedsięwzięcie. Na początek chciał zwerbować 24 tysiące żołnierzy i marynarzy. Planowane przyczółki w Gambii i wyspa Tobago miały być tylko punktem wyjścia do wielkich przedsięwzięć kolonizacyjnych. W Ameryce Południowej Polska miała objąć w posiadanie obszary na północ od równika – obecna Gujana i północna Brazylia. Niestety planów tych nie udało się wcielić w życie.
Gambia Kurlandzka
Na terenie Gambii, obecnie małego państwa w Afryce Zachodniej, oficjalnie kolonie Kurlandii istniały w latach 1651-64. W 1650 roku książę Jakub Kettler polecił Henrykowi Mombergowi, swojemu agentowi w Amsterdamie zorganizowanie Kompanii Gwinejskiej i poszukiwanie dogodnego miejsca do założenia faktorii w Afryce. Rok później z portu w Windawie wypłynął statek o nazwie „Walfisch” dowodzony przez Joachima Denigera z setką żołnierzy. W Zachodniej Afryce Kurlandczycy za niewielką sumę pieniędzy kupili od władcy kraju Barra, leżącego na północnym brzegu rzeki Gambii, bezludną wysepkę św. Andrzeja. Następnie dokupiono skrawek lądu w kraju Barra znajdujący się naprzeciwko Wyspy św. Andrzeja w okolicach dzisiejszej wsi Jufureh, gdzie mieszkańcy wyspy mogli zaopatrywać się w wodę. Ponadto Kurlandczycy wydzierżawili od króla Kombo Wyspę Św. Marii i założyli tu mniejszy posterunek handlowy Fort Bayona. Ostatnim nabytkiem był pas lądu w rejonie Gassanu położony 60 mil w górę rzeki.
Budowę Fortu Jakuba na Wyspie św. Andrzeja powierzono majorowi Heinrichowi Fockowi, który został gubernatorem kolonii. Zbudowany z kamienia sprowadzonego z Europy, 4-bastionowy fort w pełni kontrolował żeglugę na rzece i mimo wielokrotnych bombardowań oraz późniejszego zaniedbania ruiny fortu zachowały się do czasów współczesnych. Fort Jakuba stanowił centrum nowo powstałej kolonii, a komendant fortu był jednocześnie gubernatorem. Na Wyspie Św. Andrzeja postawiono także kościół ewangelicki, którego pierwszym pastorem był Gottschalk Ebeling, a w obecnej osadzie Jufureh wybudowano Fort Jillifree. Książę Jakub wydał zarządzenie, zgodnie z którym każdy, kto uda się do kolonii, będzie zwolniony z poddaństwa, co spowodowało napływ kurlandzkich chłopów i rzemieślników z całymi rodzinami.
Zarówno gubernatorzy kolonii, jak i książę Jakub Kettler żyli w dobrych stosunkach z kacykami gambijskich plemion. Rozwijał się handel. Z Kurlandii eksportowano wyroby metalowe, tkackie, szklane i ceramiczne, a z Gambii przywożono piasek, kość słoniową, pieprz, masło palmowe i wosk. Od wędrownych kupców Diula z grupy plemion Mandingo kolonizatorzy kupowali niewolników, którzy uprzednio byli przywożeni z głębi kontynentu. Wielu z tych niewolników było dalej wysyłanych do Nowej Kurlandii, czyli kurlandzkiej kolonii na Tobago. Próbowano nawet zorganizować na szerszą skalę połów pereł. Osadnicy uczyli się języka i zwyczajów tubylców i nawracali ich na chrześcijaństwo. Władcy z Gambii przysyłali własne poselstwo do Mitawy, stolicy Kurlandii i Semigalii.
Podczas potopu szwedzkiego książę Jakub Kettler poparł w tym konflikcie Polskę i w rezultacie w 1658 roku dostał się do szwedzkiej niewoli. Został wypuszczony dopiero w 1660 roku po podpisaniu pokoju w Oliwie. Holendrzy, korzystając z trudnej dla kurlandzkich kolonizatorów sytuacji, dwa razy zajmowali Gambię Kurlandzką – w 1659 roku i w 1660 roku. Podczas tej ostatniej okupacji władca kraju Barra, uważający Kurlandczyków za swych lenników, gdyż koloniści płacili mu za wodę, drewno z pobliskich lasów i niewolników, uniemożliwił Holendrom zaopatrzenie się w wodę i drewno, a w dodatku wziął zakładników. Gdy do pomocy Kurlandczykom przyłączył się też władca Kombo, Holendrzy nie widzieli szans na utrzymanie fortu i wypuścili majora Otto Stiela, kurlandzkiego gubernatora gambijskiej kolonii, który następnie doprowadził do restauracji Gambii Kurlandzkiej. Niestety rok później do Gambii przypłynęli Brytyjczycy, żądając od majora Stiela niezwłocznego przekazania fortu. Biała załoga wyposażonego w siedem dział fortu na Wyspie Św. Andrzeja liczyła wówczas zaledwie siedem osób, w tym co najmniej dwie kobiety, więc o rzeczywistej obronie nie mogło być mowy. Po kilku dniach negocjacji Anglicy zajęli posiadłości Kurlandii w Gambii, a Wyspę św. Andrzeja przemianowali na James Island.
Nowa Kurlandia, czyli Tobago
Z kolei trzy pierwsze próby osiedleńcze Kurlandczyków na Tobago, małej wyspie wchodzącej w skład archipelagu Małych Antyli leżących na morzy Karaibskim u wybrzeży Wenezueli, w latach 1637, 1639 i 1642, nie powiodły się (kolonistów wybili Indianie Karaibowie, a ich niedobitki uciekły do Gujany). Tymczasem w 1642 roku książę Jakub Kettler prawdopodobnie kupił od swojego krewnego, angielskiego króla Karola I, prawa do Tobago, na którym Anglicy próbowali się już bez powodzenia osiedlać i przystąpił do znacznej rozbudowy swojej floty, która w ciągu kilku lat osiągnęła stan jednej trzeciej floty Anglii – był to wyczyn niebywały, biorąc pod uwagę fakt, iż Kurlandia liczyła wtedy zaledwie 200 tysięcy mieszkańców. Jednak dopiero w 1654 roku Wilhelm Mollens, dowódca kurlandzkiego statku wojennego „Herzogin von Curland”, zacumował na Tobago i ogłosił wyspę kolonią Kurlandii pod nową nazwą Nowa Kurlandia. Na ląd wyszło 80 rodzin osadników i prawie 200 żołnierzy. Łącznie na Tobago przybyło ponad 500 kolonistów. Założono Fort Jakobus (nazwa na cześć Jakuba Kettlera) i osadę Jacobstadt (obecnie Plymouth) na północno-zachodnim wybrzeżu wyspy, a później miasto i port Casimirshafen (na cześć króla Jana Kazimierza, zwierzchnika lennego Kurlandii). Wilhelm Mollens został pierwszym kurlandzkim gubernatorem Tobago. Wyspa doskonale nadawała się do uprawy na plantacjach trzciny cukrowej oraz tytoniu i Nowa Kurlandia szybko zaczęła przynosić duże dochody. Ogólna liczba osadników z Kurlandii (głownie rolników, rzemieślników, handlarzy, kupców i żołnierzy) wynosiła ponad 12 tysięcy osób.
Na nieszczęście dla kurlandzkich kolonistów jeszcze tego samego roku na wschodnim wybrzeżu Tobago powstały konkurencyjne osady holenderskie. W 1659 roku Holandia zajęła kurlandzkie posiadłości na wyspie, wykorzystując osłabienie Kurlandii w Europie w związku z potopem szwedzkim. Jednak po zakończonej pokojem w Oliwie II wojnie północnej Kurlandia kilkukrotnie odzyskiwała i traciła swoje posiadłości na Tobago, by ostatecznie opuścić wyspę w 1690 roku. Mimo to Kurlandia zgłaszała roszczenia wobec Tobago do czasu upadku Polski w wyniku III rozbioru w 1795 roku.
Jakub Kettler do końca swojego życia (zmarł w 1681 roku) starał się odzyskać kurlandzkie kolonie drogą dyplomatyczną. Próbował jeszcze coś zdziałać, lawirując między Anglią, Francją i Holandią, które toczyły wojny między sobą. Organizował kolejne wyprawy do Gambii i na Tobago, zamierzał nawet od Hiszpanii odkupić wyspę Trynidad. W 1664 roku Kurlandia oficjalnie zrzekła się praw do Gambii w zamian za uznanie jej praw do kolonizacji Małych Antyli, aż w końcu w 1681 roku Kettler odsprzedał kompanii kupców londyńskich prawo do kolonizacji Tobago. Ostatecznie w 1814 roku wyspę zajęli Anglicy.