Zaledwie 22-letni podróżnik wraz ze swymi dwoma towarzyszami marzył o utworzeniu skrawka Polski na Czarnym Lądzie, na terenie nieskolonizowanego Kamerunu – podaje gazetylokalne.pl.
W czasach, gdy ojczyzny rozerwanej między zaborców nie było na mapach Europy, schronienie tam mieli znaleźć polscy emigranci. Po ponad roku badań, trzemesznianin zmarł na febrę i malarię i tam został pochowany. Zalążki polskiej kolonii powstały, ale ostatecznie przeszły w ręce Niemców.
Rysunek statku, na którym dopłynął wraz ze swymi towarzyszami podróży Klemens Tomczek do Afryki. Rysunek ten zamieszczony został w „Tygodniku Ilustrowanym” z 8 lipca 1882 r.
13 grudnia mija dokładnie 130 lat od dnia, w którym pochodzący z Trzemeszna geolog Klemens Tomczek wraz ze Stefanem Szolc-Rogozińskim i meteorologiem Leopoldem Janikowskim wypłynęli w rejs do Kamerunu. Głównym celem wyprawy młodych podróżników było utworzenie polskiej kolonii na Czarnym Lądzie, gdzie polscy emigranci mogliby znaleźć dla siebie schronienie. Chcieli również zwrócić uwagę opinii światowej na Polaków, jako zdolnych do rywalizacji z krajami rozwiniętymi cywilizacyjnie. Wyprawie przyświecały także cele naukowe.
Klemens Tomczek urodził się 23 listopada 1860 r. w Trzemesznie. Wkrótce jego ojciec, profesor w miejscowym gimnazjum, został karnie przeniesiony przez władze pruskie do Ostrowa Wielkopolskiego w ramach represji w związku z patriotycznym zachowaniem się uczniów i nauczycieli trzemeszeńskiego gimnazjum w Powstaniu Styczniowym. Klemens Tomczek ukończył gimnazjum we Wrocławiu, gdzie zaprzyjaźnił się z Rogozińskim. Później ukończył akademię górniczą we Fryburgu.
W 1882 r. Klemens Tomczek miał 22 lata, Rogoziński – 21, a Janikowski 27 lat. Polski nie było na mapach świata, gdyż od prawie 100 lat była zajmowana przez trzech zaborców. Kamerun był wówczas jednym z ostatnich niezbadanych i nieskolonizowanych terenów w Afryce.
Głównym organizatorem wyprawy był przyjaciel Tomczeka jeszcze z czasów szkolnych Stefan Szolc-Rogoziński.
Rogoziński wystąpił z rosyjskiej marynarki wojennej, gdzie był oficerem i rozpoczął przygotowania do wyprawy. Próbował, choć bezskutecznie, pozyskać środki na wyprawę od swojego ojca, znanego przemysłowca Ludwika Scholtza. Pierwsze pieniądze, jakie udało mu się na ten cel pozyskać, to spadek po zmarłej w 1877 r. matce. Fundusze i rozgłos pozyskiwał także wygłaszając wykłady o Afryce i planowanej wyprawie. Plany te poparli finansowo mecenas nauk przyrodniczych hrabia Konstanty Branicki i kolekcjoner hrabia Benedykt Tyszkiewicz. Wyprawę wspierali również Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz. Plany wyprawy wywołały w tamtych czasach ogólnonarodową dyskusję. Publicyści podzielili się na jej zwolenników i przeciwników.
Niech oni (Rogoziński, Janikowski, Tomczek) wiedzą, że poza nimi stoi gdzieś naród, a nad nimi unosi się jego błogosławieństwo. Niech ono im towarzyszy w samotności, dodaje męstwa w bitwach, niech w dalekiej pustyni rozmawia z nimi o kraju, a dla nas niech będzie świadectwem, żeśmy się ogólnoludzkich ideałów nie zaparli i nie zaprzemy – apelował wtedy Bolesław Prus.
Przeciwnicy wyprawy nazywali plany młodych podróżników szaleństwem i nie wróżyli im sukcesu. Głosili, że wsparcie finansowe tej eskapady będzie tylko niepotrzebną stratą pieniędzy.
http://gazetylokalne.pl/a/trzemeszno-130-lat-temu-wyplynal-by-utworzyc-polsk
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."