Tytuł może się komuś wydawać zupełnie oderwany od rzeczywistości. Nie wiadomo zresztą kto na kogo silniej wpłynął w trakcie tego spotkania bratanków.
http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=627
Z całą pewnością było to coś wyjątkowego. Zobaczymy czy coś więcej z niego wyniknie. Zanim przejdę do współczesności, kilka słów o historii.
15 marca 1848
– Tego właśnie dnia temperatura polityczna w tej części Cesarstwa osiągnęła punkt krytyczny.Ogłoszenie przez młodego poetę Szandora Petofiego na schodach Muzeum Narodowego dwunastu żądań takich jak; zniesienie cenzury, równouprawnienie Węgier z Austrią, powołanie własnego rządu i ogłoszenie własnej konstytucji, to faktyczny początek tego co dziś nazywamy Powstaniem Węgierskim. Była to część większej całości znanej jako Wiosna Ludów.
Wkrótce powstał Komitet Obrony Narodowej kierowany przez Lajosa Kosshuta i rozpoczęto tworzenie zbrojnych oddziałów. Walki w czasie których wsławił się Polak, generał Józef Bem, (pod koniec pełniący rolę głównodowodzącego) i liczące blisko 3 tysiące ochotników Legiony Polskie, trwały blisko dwa lata i zakończyły się upadkiem Powstania 13 sierpnia 1849. Sukces cesarza Franciszka Józefa był możliwy tylko dzięki wydatnej pomocy wojsk rosyjskich.
Pomimo zwycięstwa militarnego monarchia zdawała sobie sprawę z kruchości swoich przewag. Tym, oraz umocnionej w trakcie powstania zdecydowanej woli Narodu Węgierskiego do obrony swoich interesów należy tłumaczyć szereg sukcesów politycznych i moralnych będących udziałem Węgrów w następnych latach. Dość wspomnieć, że cesarz przysiągł wierność Konstytucji uchwalonej w roku 1848, a cesarstwo Austro-Węgierskie z więzienia narodów stało się przykładem państwa przyjaznego dla swych poddanych.
Więcej:
http://austro-wegry.info/plink46418.htm
http://pl.wikipedia.org/wiki/S%C3%A1ndor_Pet%C5%91fi
http://pl.wikipedia.org/wiki/Legiony_Polskie_na_W%C4%99grzech
http://www.historia.azv.pl/rewolucja-wegierska.html
Przysłowie o dwóch bratankach powstało właśnie w trakcie opisanych tu wydarzeń. Węgrzy pięknie odpłacili się nam za tamtąpomoc w sytuacji dla nas krytycznej. W pamiętnym roku 1920 zjednoczeni komuniści Europy ustanowili embargo na dostawy do Polski wszelkich towarów, a zwłaszcza broni i amunicji. Nie tylko Matka Boża nam wtedy pomogła. Bardzo przydały się też przesłane z Węgier transporty amunicji.
Dziś Europa jest nad nami
Obowiązująca od początku tego roku konstytucja Węgier, to coś, czego życzyłby sobie każdy rozsądny patriota dla swojego kraju. Tak można ją opisać w największym możliwym skrócie. Podobnie można powiedzieć o wszystkich innych posunięciach aktualnego premiera Victora Orbana.
http://www.wykop.pl/ramka/1065417/konstytucja-wegier-co-naprawde-jest-w-srodku/
http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x40801/boze-poblogoslaw-wegrow/
http://libr.sejm.gov.pl/tek01/txt/konst/wegry2011.html
http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2011-07-29/konstytucja-nowych-wegier-implikacje-krajowe-i-regionalne
http://www.bibula.com/?p=51133
http://wyszperane.nowyekran.pl/post/48995,konstytucja-wegier
Niestety, nie tylko wewnętrzna opozycja w postaci postkomunistów jest z takiej sytuacji niezadowolona. Uparcie „walczące o wolność i samostanowienie narodów” wiodące państwa i instytucje totalitarnego EUROSOJUZA nie potrafią już dłużej ukrywać swojego prawdziwego oblicza. Podobnie jak niegdyś, kiedy wynik wyborów w Austrii nie spodobał się tym, którzy wiedzą lepiej co jest dobre dla nas i w ogóle dla całego świata, tak i teraz podniósł się wrzask. Sytuacja jest jednak trochę inna. Węgrzy zdążyli już zauważyć o co chodzi cesarstwu bruxelskiemu. Zorientowali się też, że Victor Orban to jest ten człowiek którego im potrzeba, to jest ktoś, kto może ich uratować przed kolejnym zniewoleniem. Równocześnie zdają sobie sprawę z dysproporcji sił i środków. Wiedzą jak małe ma szanse dziesięciomilionowy naród w konflikcie z połączonymi siłami Niemiec i Francji. Zainicjowana przed paru laty Krucjata Różańcowa za Ojczyznę znalazła w tym mocno zlaicyzowanym kraju zadziwiająco wielu zwolenników. Modli się za swój kraj około dwa miliony Węgrów. Procesje Różańcowe wyruszające z kościołów leżących na obrzeżach stolicy tworzą opasujący ją pierścień. Toczy się walka. Trwa kolejne Powstanie Węgierskie. W tej sytuacji każde wsparcie znaczy dla nich bardzo wiele.
15 marca 2012
W tym dniu znowu, jak przed laty pojawili się nad Dunajem Polacy. Około trzech tysięcy ochotników (jak wtedy) przybyło świętować z Wegrami ich wolność i powiedzieć im „Jesteśmy z Wami!!” Odżyło stare przysłowie o dwóch bratankach. I inne o przyjaciołach prawdziwych, których poznaje się w biedzie.
Nasza grupa wyjechała z Opola wieczorem 14, by rankiem 15 być w Budapeszcie. Pierwsze spotkanie miało miejsce na słynnych
schodach Muzeum Narodowego. Oprócz okolicznościowych mów i patriotycznych pieśni usłyszeliśmy jak wtedy wiersz Szandora Petofiego wzywający do walki o wolność. Widzieliśmy i czuliśmy, że słuchający mocno przeżywali aktualność jego słów. To na pewno nie było tylko wspominanie historycznych wydarzeń sprzed 164 lat. Już wtedy zetknęliśmy się z pierwszymi objawami sympatii i wdzięczności gospodarzy. Okazało się, że byli przygotowani. Wielu nauczyło się dwóch polskich słów: „Polacy dziękujemy”. Przemówienie Tomasza Sakiewicza (Dziękuję Panu bardzo za ten pomysł!) nagradzane było mocnymi oklaskami, po każdym przetłumaczonym fragmencie.Wracając do autokaru, otrzymaliśmy już od przypadkowych przechodniów pierwsze prezenty.
Głównym punktem programu oficjalnych obchodów tego najważniejszego święta Wegrów było spotkanie pod Parlamentem. W drodze na nie musieliśmy przywyknąć do pewnej dziwnej sytuacji. To jest trudne i krępujące, kiedy idzie się przez jakieś obce miasto, a ludzie stojący na ulicach biją brawo, pozdrawiają, krzyczą „Dziękujemy Polacy”, chcą uścisnąć rękę, czy nawet czymś poczęstować. Przecież nic takiego szczególnego nie zrobiliśmy. Na razie. Teraz trzeba będzie jakoś zasłużyć na to co już nas spotkało.
Na placu Kosshuta pod Parlamentem było nas wszystkich oczywiście znacznie więcej niż 6 tysięcy, jak podają polskojęzyczne media. Popatrzcie na zdjęcia http://www.magyarhirlap.hu/online/marcius_15._.html?send=false
jeśli chcecie poznać skalę serwowanego nam kłamstwa.
Przemówienie Victora Orbana to jest osobny temat. Najlepiej przeczytać je w całości http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=625 i samemu wyrobić sobie zdanie o tym kim jest ten człowiek. Kiedy u nas znajdzie się człowiek tak prawy, mądry i odważny? Dwadzieścia procent Węgrów modliło się o niego, no to i mają. W Polsce uczestniczy w Krucjacie Różańcowej za Ojczyznę już 120 tysięcy. Kiedy dojdziemy do 7 milionów da Pan Bóg i nam. Skąd taka matematyka? http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=category§ionid=7&id=181&Itemid=46
Co działo się pod Parlamentem i na ulicach Budapesztu po uroczystościach, to tego już opisać nie umiem. Jakieś pojęcie daje o tym filmik http://vod.gazetapolska.pl/1357-w-tv-tego-nie-pokaza-wstancie-z-kolan-polacy
Ja oprócz rozmaitych napojów otrzymałem od jakiejś kobiety rzecz do której była chyba przywiązana (Sądząc po oczach, bo nic nie powiedziała i szybko odeszła.), widokówkę z Koroną Świętego Stefana, która niedawno została uroczyście umieszczona w Parlamencie. Niektórzy rozumieją to, jako pierwszy krok do przywrócenia Monarchii Węgierskiej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Korona_%C5%9Bwi%C4%99tego_Stefana
No i co z tego?
Czym było to niezwykłe, bo dobrowolne, spontaniczne spotkanie dwóch nacji na ulicach Budapesztu?
Węgrzy zobaczyli, że nie są osamotnieni w swej walce z eurosocjalistycznym molochem. Ich wiara w słuszność przyjętej drogi wzrośnie. Pójdą dalej. Osiągną więcej. Boże miej ich w opiece! Boże chroń Victora Orbana!
Polacy byli zszokowani, bardzo zszokowani. Zobaczyli, że może być tak niedaleko od nich normalny kraj. Kraj gdzie władza jest zgodna z wolą narodu, a nie działa przeciwko niemu. Może być w unii taki kraj, którego przedstawiciele jadą do Brukseli walczyć o jego interesy, a nie podlizywać się tamtejszym notablom. Z wielkim zdziwieniem patrzyliśmy na to, że policja w czasie święta narodowego dba o wygodę i bezpieczeństwo demonstrujących na ulicach patriotów, zamiast kopać ich w twarz i podpalać własne samochody. Trudno nam było uwierzyć w to, że nikt nie próbuje blokować pochodów, by walczyć z demonami węgierskiego nacjonalizmu.
Czy coś z tego naszego zszokowania wyniknie?
„Mainstreamowe media” nie pozwolą, aby te nasze zdziwienia stały się udziałem milionów lemingów. Cóż znaczy te kilka tysięcy tych, którzy zobaczyli, naprzeciw milionów tych, którzy wiernie stosują się do otrzymywanych instrukcji?
N I C ! ! !
Następnego dnia byliśmy na mszy w polskim kościele. Potem złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem generała Bema oraz pod pomnikiem Katyńskim. Obejrzeliśmy też Budapeszt ze wzgórza Gelerta.
PODPISZ PETYCJĘ POPIERAJĄCĄ WĘGRÓW
http://www.petitions24.com/self-determination_and_sovereignty_of_hungary
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.