Wszystkie te wskaźniki pokazują, że polska gospodarka rozpoczęła pikowanie, a rządzący od ponad miesiąca koncentrują się na przygotowaniu tzw. II expose premiera Donalda Tuska, jakby to właśnie ono miało tchnąć nowego ducha w naszych przedsiębiorców.
1. Już GUS-owskie dane dotyczące wzrostu PKB za II kwartał tego roku przyniosły bardzo niepokojące informacje.
Wzrost PKB za II kwartał wyniósł zaledwie 2,4% i był wyraźnie niższy od 2,9%, czego spodziewali się analitycy. Zwracam uwagę, że mówimy o wzroście za kwartał w którym kończyła się duża część inwestycji na Euro 2012, a także odwiedziło nas dodatkowo około 500 – 600 tysięcy kibiców z zagranicy.
Załamał się dotychczasowy motor wzrostu polskiego PKB czyli popyt krajowy, który do tej pory odpowiadał za blisko 60% co kwartalnego wzrostu. Zamiast spodziewanego wzrostu popytu krajowego mieliśmy w II kwartale jego spadek o 0,2 pkt proc. w stosunku do analogicznego kwartału roku ubiegłego i to w sytuacji takiego najazdu gości zagranicznych.
Spadek popytu krajowego miał miejsce po raz pierwszy od kryzysowego III kwartału roku 2009.
Negatywny wpływ na wzrost miał też drugi czynnik czyli akumulacja, która spadła o 1,1 pkt proc. w ujęciu rocznym przy czym jej części składowe to spadek zapasów o 1,5 pkt proc. i wzrost inwestycji o zaledwie 0,4 pkt proc. Jeszcze raz przypomnijmy mówimy zaledwie o takim symbolicznym wpływie inwestycji na wzrost w kwartale, w którym finiszowano ze znaczną częścią inwestycji na Euro 2012.
Wzrost w II kwartale uratował więc tzw. eksport netto, który wzrósł o aż o 2,6 pkt proc. co było spowodowane głównie spadkiem importu i jednak niewielkim wzrostem eksportu.
Ale ten optymistyczny czynnik będzie miał zaledwie krótkookresowy charakter bo przecież sytuacja u głównych odbiorców naszego eksportu (kraje strefy euro), bardzo szybko ulega pogorszeniu.
2. Dane dotyczące PKB w III kwartale pojawią się dopiero pod koniec listopada ale media zajmujące się problematyką gospodarczą co i rusz dostarczają tzw. informacji cząstkowych, które niestety potwierdzają, że polska gospodarka rozpoczęła pikowanie i to w coraz szybszym tempie.
Tzw. wskaźnik wyprzedzający koniunktury PMI dla przemysłu spadł we wrześniu do 47pkt. (wskaźnik ten poniżej 50 pkt. oznacza kurczenie się danego sektora w tym przypadku produkcji przemysłowej) i jest spadek tego wskaźnika czwarty miesiąc z rzędu. Liczba nowych zamówień będąca elementem składowym tego wskaźnika we wrześniu była najniższa od 39 miesięcy.
Nie ma jeszcze oficjalnych danych dotyczących kształtowania się poziomu produkcji we wrześniu ale analitycy spodziewają się jej spadku w ujęciu rok do roku aż o 4,2%, a spodziewany wzrost PKB w III kwartale będzie już niższy niż 2%, co w zestawieniu ze wzrostem w I kwartale, który wyniósł 3,5%, wygląda wręcz na swoistą równię pochyłą.
3. Te tendencje w gospodarce powodują wręcz dramat na rynku pracy. Nie ma jeszcze danych za wrzesień ale już wzrost bezrobocia w sierpniu do 12,4% był dla wielu analityków rynku pracy wręcz szokiem.
Sierpień to przecież apogeum tzw. prac sezonowych i jeżeli w takim miesiącu bezrobocie rośnie wprawdzie niedużo bo o 0,1%, to zapowiada to wyjątkowo trudną jesień i zimę na rynku pracy.
Analitycy przewidują, że wskaźnik bezrobocia na koniec tego roku może wynieść aż 14% co oznaczało by w liczbach bezwzględnych wzrost liczby bezrobotnych o około 250 tysięcy.
Gwoździem do trumny sytuacji na rynku pracy jak twierdzą eksperci, była lutowa podwyżka składki rentowej o 2 pkt. procentowe. Da ona wprawdzie budżetowi około 8 mld zł dodatkowych wpływów (dokładnie o tyle będzie mniejsza dotacja budżetowa do ZUS) ale jednocześnie będzie kosztowała utratę przynajmniej 150 tysięcy miejsc pracy.
4. Wszystkie te wskaźniki pokazują, że polska gospodarka rozpoczęła pikowanie, a rządzący od ponad miesiąca koncentrują się na przygotowaniu tzw. II expose premiera Donalda Tuska, jakby to właśnie ono miało tchnąć nowego ducha w naszych przedsiębiorców.
Większość z nas już doskonale wie, że te kolejne wystąpienia Tuska są tylko zgrabnymi zabiegami PR-owskimi i niczym więcej ale znowu wspierające rząd media, próbują Polakom wmówić,że to expose premiera będzie przełomowe i od niego także polska gospodarka będzie już tylko z górki. Z górki pewnie tak ale niestety tylko w dół.