Słowa o.Rydzyka w Parlamencie Europejskim o „pełzającym totalitaryzmie” w Polsce, znalazły swe kolejne potwierdzenie – tym razem w czysto bolszewickim zachowaniu stacji Polsat News.
Wczoraj, podczas uroczystości w ramach XIX Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę, mieliśmy do czynienia z incydentem, jako żywo przypominającym podobne – sytuacyjnie jedynie – wydarzenia, jakie miały miejsce także "na sali sądowej podczas rozprawy, w której brał udział Lech Wałęsa i autor filmu o byłym prezydencie Grzegorz Braun".
Może najpierw popatrzmy na wczorajszą "relację" i manipulacje, posłusznie przestrzegającej "standardów" bolszewickiej propagandy, całej ekipy stacji Polsat News:
Ponieważ w przekazie propagandowym, nastawionym na manipulacje, wrażenia wzrokowe odgrywają ważną rolę, to odpowiednia scenografia również musiała przemówić do wyobraźni widzów! A więc oprócz prezentera, mamy w kadrze obrazek, przedstawiający Jarosława Kaczyńskiego i Tadeusza Rydzyka z mikrofonami a okraszony napisami informującymi, że mamy do czynienia z "Kampanią" i z "Obroną Jasnej Góry". Na tym tle słowa prezentera Polsat News:
"Teraz w Wydarzeniach pielgrzymka Radia Maryja do Czestochowy i skandaliczne pobicie reporterki Polsat News. Ewa Żarska została zaatakowana przez mężczyznę, kiedy Jarosław Kaczyński mówił, że na jasnogórskich Błoniach spotkali się polscy patrioci …"
Beata Lubecka: "Jasna Góra! PIĘTNASTA pielgrzymka Radia Maryja … Nasza reporterka Ewa Żarska, nie była tam mile widziana. Krewki uczestnik pielgrzymki, który zaatakował naszą koleżankę, został zatrzymany przez policję."
Nie dość, że już w swoich pierwszych słowach, mówiąc o "piętnastej" zamiast o dziewiętnastej pielgrzymce, pani Beata Lubecka dokładnie pokazała, jaki ocean dzieli ją od nieznanego w jej kręgach zjawiska, nazywanego w środowisku normalnych dziennikarzy, rzetelnością dziennikarską, to wykonała dodatkowo szpagat myślowy, polegający na rozpaczliwej próbie powiązania tego co się działo w centrum wydarzeń, przy ołtarzu – w tym obecności prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i jego słów o patriotyzmie – z zachowaniem "krewkiego uczestnika pielgrzymki". Że też "dziennikarka" nie zauważyła "bardziej oczywistego" związku pomiędzy słowami znanych nienawistników Bartoszewskiego i Mazowieckiego w Jedwabnem a akcją Polsatu News na Jasnej Górze … – które przecież też wczoraj miały miejsce! Jak z tego widać, wcale nie "obecność prezesa PiS-u na Jasnej Górze była tą oczywistą oczywistością", ale to właśnie obecność i zachowanie marionetek z Polsat News, realizujących prowokację przygotowaną przez środowiska poesbeckie, nie było dla nikogo, znającego polsatowskie realia, żadnym zaskoczeniem. Pikanterii całemu wydarzeniu dodaje fakt wyjątkowej czujności policji, która "najzupełniej przypadkowo" tam się znalazła i błyskawicznie podjęła akcję ujęcia "sprawcy" zamieszania. Tylko dlaczego nie zatrzymała rzeczywistych sprawców, czyli ekipy reporterskiej Polsat News, która nie miała prawa tak się zachowywać – tym bardziej, że nie otrzymała akredytacji? Pozostanie to słodką tajemnicą …
Czy równie słodką tajemnicą pozostanie "dziwne" zachowanie policji i sędziego, podczas bandyckiego napadu szefa Instytutu Lecha Wałęsy na dziennikarza Ryszarda Szołtysika?
W świetle informacji medialnych, mówiących m.in., że:
"Szef Instytutu Lecha Wałęsy Piotr Gulczyński zaprzeczył, żeby uderzył kogokolwiek po rozprawie sądowej między reżyserem Grzegorzem Braunem a b. prezydentem Lechem Wałęsą. Jeden z członków ekipy towarzyszącej Braunowi twierdzi, że w czwartek został uderzony przez osobę z otoczenia Wałęsy, gdy wychodził z sali sądu, co widać na taśmie operatora na stronie portalu polityczni.pl. Policjanci nie zareagowali mimo próśb dziennikarzy."
oraz informacji z pierwszej ręki, czyli świadków wydarzenia:
"Tuż po rozprawie publiczność, dziennikarze i strony zaczęły spokojnie opuszczać salę sądową. Wieloletni reporter TVP Wrocław Ryszard Szołtysik (SZołtysik) spokojnie stanął na korytarzu i zamierzał nagrać wychodzącego Lecha Wałęsę – to właśnie widać na filmie umieszczonym już wczoraj na politycznych.pl. Do kamery – TO WIDAĆ – podbiega długowłosy osobnik i uderza otwartą dłonią w kamerę, która uderza operatora w twarz. Rozlega się krzyk kobiety. Dokładnie w tym momencie znajdowałam się wraz z przyjacielem poza salą, na korytarzu. Usłyszałam krzyk i błyskawicznie się odwróciłam – instynkt. Tuż obok stała para policjantów. Resztę widac na filmie: kobiety z publiczności proszą o interwencje policję, osobnik z długimi włosami się szybko oddala, poganiany (?) przez Lecha Wałęsę. Szołtysik jest wystraszony (jest to starszy pan), woła, by chociaż go przeproszono. Zaraz potem (nie wiem, czy to na filmie słychać) funkcjonariuszka policji rzuca, że nie może podjąć interwencji, bo ten pan to ochroniarz BOR. Tlumek rzuca się więc samodzielnie w pościg za sprawcą – wiadomo, jest coś takiego jak zatrzymanie obywatelskie do chwili przybycia policji i wyjaśnienia sprawy."
na razie możemy sobie jedynie zadać takie pytania:
Co to za "ikona Solidarności", skoro kłamie o domniemanej prowokacji:
"incydent skomentował także Wałęsa, choć – jak podkreślił – nie widział dobrze całego zajścia. – Spodziewałem się prowokacji – zaznaczył."
Co to za "mecenas" skoro łże w żywe oczy:
"Obrońca b. prezydenta mec. Tomaszewski uważa, że chodziło tylko o osłonięcie Wałęsy przed naporem kamerzysty."
Co to za szef instytucji mającej dbać o prawdziwy przekaz, skoro zachowuje się jak typowy bandyta i kłamca:
"Szef Instytutu Lecha Wałęsy Piotr Gulczyński zaprzeczył, żeby uderzył kogokolwiek po rozprawie sądowej między reżyserem Grzegorzem Braunem a b. prezydentem Lechem Wałęsą."
Co to za policja, która już zajęła się "krewkim" mężczyzną, "atakującym" chamsko zachowującą się pracownicę Polsatu, Ewę Żarską, a nie interweniowała w przypadku ewidentnie bandyckiego napadu na dziennikarza, na pana Szołtysika:
"Materiał, który zdecydował się opublikować dziennikarz, Ryszard Szołtysik, wreszcie ujrzał światło dzienne. Materiał ten przedstawia prezesa Instytutu Lecha Wałęsy, Piotra Gulczyńskiego, uderzającego Szołtysika w twarz i policję, która ignoruje prośby o interwencję."
Co to za "sędzia", który nie reaguje na łamanie prawa:
"Spuśćmy zasłonę milczenia na zachowanie pani sędzi, która najpierw zwracała uwagę bardzo rzeczowo wypowiadającemu się Grzegorzowi Braunowi, potem zwracała uwagę kaszlącym osobom z publiczności (!), potem przychylała się do wszystkich wniosków obrony, a na koniec chichotała przy przesłuchaniu Lecha Wałęsy, gdy ten opowiadał o przeskakiwaniu przez płot."
Odpowiedzi na te pytania, będą jednymi z najpilniejszych, jakie po jesiennych wyborach, będą musieli otrzymać wszyscy Polacy …
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.