Wielu ludzi boi się poruszać tematy polityczne. Bo to najczęściej prowadzi do kłótni. Jeden powie, że nie cierpi jakiegoś polityka, a drugi go tymczasem lubi – i już kłótnia gotowa. Więc lepiej pogadać o pogodzie. Tak było od zawsze.
Ja, jako reprezentant poglądów niszowych, czyli libertariańskich, nie mam problemów z poruszeniem tematów politycznych. Od dzieciństwa nie zgadzałem się z większością moich znajomych, więc do tego nawykłem i się nie złoszczę. Więc umiem popatrzeć na ten spór z dystansu. Ponieważ problem z niemożnością poruszania tematów politycznych i generowanie złych emocji to problem ostatnich 10 lat, to ludzie w większości nie mają tego przećwiczonego – to za mało czasu na dobry trening.
Wcześniej ludzie aż tak się nie kłócili o politykę. Za pierwszej komuny większość nienawidziła ustroju, a jej funkcjonariusze albo się w towarzystwie kryli ze swoimi sympatiami, albo po prostu przebywali tylko we własnym gronie – więc specjalnych kłótni nie było. Ta obecna nienawiść, idąca nawet w poprzek rodzin, jest sztucznie wykreowana przez PO i PiS oraz sprzyjające i wrogie im media, które na ostrym, emocjonalnym, bzdurnym, personalnym konflikcie wygrywają – dlatego na okrągło podtrzymują kampanie wzajemnej nienawiści i obrażania się. Intensyfikują konflikt, bo koszą nim całą pozostałą konkurencję. Nie ma już Samoobrony, LPR-u, czy ruchu Palikota – i jak tak dalej pójdzie, to tak samo nie będzie Nowoczesnej czy Kukiza. A PO i PiS będą nadal toczyć pianę z ust.
Głupie i prymitywne hejterstwo w sporach politycznych to wina tego, że PO i PiS, jeśli chodzi o poglądy, nie różnią się wcale – obie partie są w pełni socjaldemokratyczne. Więc by się różnić i wygrywać wybory muszą wzbudzać wzajemną nienawiść personalną. I dlatego ze zwolennikami PO i PiS nie da się z sensem pogadać o polityce i trzeba wymyślać tematy neutralne by zachować spokój. Oni się zawsze pokłócą o Macierewicza, Tuska, Kaczyńskiego czy Schetynę. Użyją obraźliwych epitetów usłyszanych w mediach – ze szczególnym uwzględnieniem nazw chorób psychicznych czy dewiacji seksualnych – czy nawet wzrostu albo wyglądu!
A tymczasem normalni ludzie, którzy mają wyklarowane poglądy, o polityce mogą rozmawiać bez ograniczeń i bez emocji. Więc radzę znormalnieć i przestać emocjonować się politykami PO i PiS. To nie polityka jest problemem, to nie sprawy polityczne wywołują emocje – to PO z PiS-em są destrukcyjnymi, szkodliwymi partiami – i politycznie, i społecznie, i psychicznie. Przestańcie popierać te partie i ich satelity, a wszelka złość wam minie. By zachować zdrowie psychiczne należy zainteresować się polityką i zrozumieć jak destrukcyjny jest spór PO-PiS. Unikanie polityki i rozmowy o pogodzie nic nie pomogą.
Grzegorz GPS Świderski
2 komentarz