Wczoraj na pogrzebie gen. Jaruzelskiego ex prezydent Aleksander – zmęczona goleń – Kwaśniewski był łaskaw powiedzieć, że generał to najwybitniejszy polski polityk drugiej połowy XX w. Sądzimy, że mu się to wymknęło nieopatrznie, bo ma w swojej tradycji na oficjalnych uroczystościach nie być zanadto trzeźwym. Dopóki był prezydentem, to próbowano go jakoś tłumaczyć, teraz nie jest to konieczne. Narusza już tylko swój własny wizerunek, a nie państwa, które niegdyś reprezentował. Rozumiemy, że Jaruzelski był wybitnym politykiem i dlatego ofiary stanu wojennego można liczyć w setkach. Gdyby był mniej wybitnym byłyby to zapewne setki… tysięcy. Dla nas jego przenikliwość i wybitność uwidoczniła się w przedśmiertnym nawróceniu i przyjęciu sakramentów. Być może gen, usłyszał coś w ostatniej godzinie o zakładzie Pascala?
http://www.galerialiber.pl/polityka/539/Zasieg.html
No cóż, na Majdanie wystarczyło im zaledwie kilkadziesiąt trupów, żeby pogonić reżymową władzę, ale jak wiadomo nasz naród składa się z gołąbków pokoju (wyłączywszy górników), a tam na wschodzie to odwetowcy, banderowcy, prawicowcy i generalnie faszyści, więc nie ma się co dziwić.
W związku z tą jawną państwową kpiną z umęczonego ludu, jaka miała miejsce na Powązkach powinniśmy wszyscy wziąć głęboki wdech i krzyknąć tam, w kierunku Wiejskiej: Hej! Halo! Haloooooo! Jest tam kto!? Słyszycie nas!? Słyszycie, co mówimy i co będziemy powtarzać!? Hop, hop! Haloooo! Cholera nie słyszą! Chyba nie mają tam zasięgu.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję