Polishman in Bruksela
12/03/2012
476 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Tadeusz Cymański należy do polityków, którzy wstydzą się ujawniać swoje umiejętności językowe
Podczas niedzielnego wydania programu „Młodzież kontra” Tadeusz Cymański eurodeputowany, otrzymał pytanie z sali od młodego człowieka sformułowane w języku angielskim. Pan poseł bardzo się tym zdenerwował, odpowiedział po polsku, że jesteśmy w polskiej telewizji oraz uznał, że tego typu zachowanie to jawna prowokacja wobec jego osoby. Niestety zapomniał, że Polska należy do Unii Europejskiej, a w unii wszystkie języki są traktowane równo. Tak samo w Parlamencie Europejskim – miejscu pracy pana posła – również można posługiwać się różnymi językami, mimo, że siedzibą Parlamentu jest Bruksela i ktoś mógłby uznać, że mówienie w języku innym niż flamandzki jest prowokacją.
Poseł Cymański niestety nie ma za bardzo czasu na nauką języka angielskiego. Właśnie rozpoczął tournee po całej Polsce razem z kolegami i koleżankami z „Solidarnej Polski”, jest też bardzo częstym gościem programów publicystycznych w telewizji polskiej. Język angielski więc nie jest mu potrzebny. W dodatku Europoseł słynie z ogromnej wrażliwości społecznej i zdaje sobie sprawę, że gdyby opanował znajomość języków obcych, tłumacze pracujący w Brukseli straciliby przez niego pracę.