Czy Polacy rzeczywiście są skazani na unijne członkostwo bez możliwości samodecydowania o swoim kraju? Czy może jednak PolExit jest lepszym rozwiązaniem, jest szansą na przywrócenie Polsce podmiotowości w stosunkach międzynarodowych?
PolExit – szansa czy szaleństwo?
Kierunek w jakim podąża obecnie Unia Europejska jest kierunkiem sprzecznym z założeniami twórców wspólnoty. UE została zdominowana przez Niemcy, które już otwarcie dążą do stworzenia super państwa ze wspólnym rządem i wspólną armią, nawołując do całkowitego zrzeczenia się suwerenności przez państwa członkowskie. Marzy im się ein Europäisches Reich. Nie tak miała wyglądać UE, nie do takiej unii wstąpiła Polska w 2004r. Obecnie instytucje unijne mają coraz większy wpływ na politykę wewnętrzną państw członkowskich zmierzając do sytuacji, w której to one będą tą politykę kreować narzucając swoją wizję funkcjonowania państw bez możliwości jakiegokolwiek sprzeciwu. Rządy krajowe będą musiały przyjmować i wykonywać polecenia od unijnej „elyty”. Państwa członkowskie stracą swoją podmiotowość stając się przedmiotami rozgrywki unijnej administracji.
Hasło wyjścia Polski z Unii Europejskiej pojawiało się już od kilku lat. Jednak obecnie podnoszone jest coraz częściej. Dla wielu osób w Polsce jest to sytuacja wręcz niewyobrażalna, nie są w stanie ogarnąć, że poza UE też istnieje życie. Są tak mocno przesiąknięci propagandą prounijną, że uważają iż dalsza egzystencja Polski jest nierozerwalnie związana z trwaniem w strukturach unijnych bez względu na konsekwencje i kierunek przemian unii, nawet za cenę wyrzeczenia się własnej państwowości. Obawa przed opuszczeniem bezpiecznej, tak im się przynajmniej wydaje, wspólnoty unijnej jest silniejsza od poczucia własnej narodowej suwerenności. Widzą przyszłość jedynie w unii i to jeszcze bardziej zintegrowanej gdzie nie ma już miejsca na „narodowość” no chyba, że będzie to narodowość unijna. Są oni gotowi wyrzec się swojej tożsamości narodowej aby tylko pozostać w strukturach unijnych, które zmierzają prostą drogą do samounicestwienia m.in. poprzez niekontrolowany masowy zalew obcymi kulturowo i cywilizacyjnie rzeszami, które nie mają najmniejszego zamiaru integrować się z europejczykami i powoli przejmują przestrzeń wprowadzając swoje obyczaje. Dzisiejsza unia nie jest w stanie się gruntownie zreformować a unijni włodarze nie chcą się przyznać do porażki ich wizji funkcjonowania, bo przecież nie rozwoju unii i ten obraz dociera do coraz większej ilości obywateli eurolandu. Hasła o możliwości opuszczenia unii słychać także coraz głośniej w Austrii, Włoszech, Grecji czy nawet w samych Niemczech.
Czy tak musi być, czy rzeczywiście jesteśmy już skazani na unijne członkostwo bez możliwości decydowania o losach naszego kraju? Czy może jednak PolExit jest lepszym rozwiązaniem, jest szansą na przywrócenie Polsce podmiotowości w stosunkach międzynarodowych?
Przeciwnicy PolExitu w swojej retoryce posługują się najczęściej kilkoma argumentami zwiastującymi przysłowiowy koniec świata po opuszczeniu unii przez Polskę.
Pierwszy, i chyba najczęściej podnoszony argument dotyczy wpadnięcia naszego kraju w łapy strasznego rosyjskiego czekisty Putina. Otóż pragnę przypomnieć, że Polska jest już od wielu lat członkiem polityczno-wosjkowego paktu NATO. Fakt ten, przynajmniej teoretycznie, powinien nam gwarantować bezpieczeństwo w stosunkach z Rosją i nie tylko. Jeżeli ktoś obawia się militarnej potęgi wschodniego sąsiada to niech się zastanowi w jaki sposób unia miałaby nas bronić? Przecież w chwili obecnej, mimo wielkich zakusów na jej utworzenie nie posiada unijnej armii, NATO zaś jest realną siłą militarną. Owszem unioparlament może przecież uchwalić jakieś potępiające oświadczenie ale szczerze wątpię, żeby miało to wystraszyć ewentualnego agresora. Poza tym wkrótce będziemy mieć przecież na swoim terytorium stałe bazy wojsk amerykańskich, które mają być gwarantem naszego bezpieczeństwa.
Drugi, równie chyba częsty jak ww, argument dotyczy swobodnego przemieszczania się obywateli polskich po Europie. Otóż swobodę podróżowania zapewnia nam Układ z Schengen, do którego należą też państwa spoza unii (Islandia, Norwegia, Szwajcaria i Liechtenstein) a Wielka Brytania i Irlandia należą do strefy na szczególnych warunkach. Polska należy do strefy Schengen, więc rezygnacja z członkostwa w UE nie będzie skutkować zablokowaniem możliwości swobodnego przemieszczania się polskich obywateli po Europie.
Kolejnym argumentem jest obecna sytuacja Wielkiej Brytanii i zamieszanie z Brexitem. Wbrew ogólnounijnej propagandzie medialnej na wyspach nadal jest więcej zwolenników niż przeciwników Brexitu. Problem polega na tym, że WB chce wyjść na jasno określonych i sprecyzowanych warunkach, żeby później uniknąć problemów co jest oczywiście zrozumiałe. Unijni urzędnicy natomiast nie są zainteresowani szybkim i rzeczowym zakończeniem negocjacji, gdyż fakt opuszczenia unii przez tak duży kraj jest dla nich wizerunkową klęską. Jak to? Ktoś chce opuścić ten cudowny obszar UE? Przecież wg nich UE to wręcz raj na ziemi a tu jednak okazało się, że nie jest tak kolorowo jak widzi to grzejnik Junkers.
Może więc PolExit jest dla Polski szansą aby nie pogrążać się coraz bardziej z europejskim kołchozem?
3 komentarz