Przygnębiająca rocznica Smoleńskiej Tragedii przywołuje smutne skojarzenia. Pokazuje podzielony Naród nie potrafiący we wspólnym skupieniu uczcić śmierci 96 swoich najważniejszych przedstawicieli. Śmierć nie zrównuje ziemskich układów, powiązań, emocji i zapiekłych ran. ONI są już pogodzeni i uwolnieni od ziemskich trosk, a MY w tym dniu nie potrafimy zapewnić im wspólnej pamięci w zjednoczonych obchodach.
Śmierć podzieliła jedną nację a właściwie pogłębiła już istniejące podziały i była tylko przyczynkiem do dalszego uwidocznienia się istniejących rys w poglądach, przekonaniach, ideałach i celach określanych w polityczno-światopoglądowym widzeniu świata. Nie spowodowała głębszych refleksji, nie pobudziła elit politycznych ani intelektualnych do postawienia pytań i rozpoczęcia dyskusji o bezsensie bratobójczej walki, zaostrzającej się tylko z upływem czasu. Nie wypracowano płaszczyzn możliwych porozumień czy kompromisów ani nie pokuszono się o próby zbliżenia stanowisk i zdefiniowania możliwości poszukiwań w kierunku zmniejszenia napięć i podziałów.
Coraz bardziej widocznym i powszechnym w polskim społeczeństwie stała się nienawiść. To już nie tylko jeden Palikot, to dziesiątki, setki, tysiące jemu podobnych podniosły głowę jak przysłowiowa hydra. Sprzedają nienawiść jak ciepłe bułeczki oskarżając, insynuując, wyzywając i obiecując zemstę po nastaniu „sprawiedliwości”. Porażającym jest akceptacja tego rozprzestrzeniania się agresji, niezrozumienia, niechęci i urazów na wszelkie poziomu życia społecznego. Blogi, artykuły, wrzeszczące tytuły gazet i jarmarczne, telewizyjne przekazy żerują na najniższych instynktach nienawiści, podziałów, często wyimaginowanych zarzutów i pomówień.
Polskie elity intelektualne, kulturalne, naukowe nie tylko nie potrafią przerwać spirali oskarżeń ze strony politycznych antagonistów, ale same uczestniczą w jej nakręcaniu. Wybrali swoją wersję smoleńskiej tragedii i podsycają niszczący wszystko ogień nienawiści. Nie ma już „sprawiedliwych” mogących swoim autorytetem przywołać do rozsądku, pokazać niebezpieczeństwa bratobójczej wymiany ciosów i prowadzącą do nikąd ścieżkę wzajemnego wyniszczania się.
Nienawiść stała się dla wielu żarem zmuszającym do działania, paliwem zapewniającym istnienie w kotle wymierzających sobie ciosy przeciwników. To niszczące uczucie, będące zaprzeczeniem chrześcijańskiej Wiary stało się nośnikiem politycznych idei i kulturowych zachowań. Już nie istnieją ograniczenia we wzajemnych oskarżeniach, nie ma granic wytyczających opamiętanie a umiar, szacunek, empatia i polityczna kultura stały się pojęciami wymagającymi odkrycia na nowo.
Mało kto uświadamia sobie niszczący efekt wojny o smoleńskie „prawdy”. To nie jest podział dający się naprawić jedną czy drugą zmianą politycznych elit. Tragedia smoleńska to i wynik katastrofy ale również czynnik uwypuklający wszystkie, inne światopoglądowe podziały. Zatracanie narodowej wspólnoty tylko powiększa się i niszczy to wszystko co społeczeństwo łączy i cementuje. Erozja postępuje coraz szybciej i nie widać jakichkolwiek prób jej powstrzymania. Elity walczą ze sobą nie uświadamiając sobie jak tragiczne efekty przynosi to społeczeństwu, którego przecież są inherentną częścią. Elity umożliwiają sytuację, w której deprecjonują swoje intelektualne przewodnictwo w narodowych dysputach.
Katastrofa smoleńska i efekty trwającej od 5-ciu lat walki o podstawowe ustalenie „prawd” prowadzących do tragicznej śmierci 96 dostojników państwowych są niszczące dla polskiej państwowości. Opłakane są skutki tej walki i powiększają się z każdą, oddzielnie obchodzoną rocznicą. Podziały są tak głębokie, iż niemożliwe się stało WSPÓLNE, opłakiwanie zmarłych. I jest to porażające, tragiczne i niszczące całe polskie społeczeństwo. A najtragiczniejszym jest iż nie ma nadziei na zmianę nienawistnych układów. Nie ma „sprawiedliwych” potrafiących przerwać spiralę powiększających się podziałów i otrzeźwić społeczeństwo uwikłane w odmęty wrogości, nienawiści i zabójczej destrukcji.
21:30
Tragedia smoleńska nie może nas, rodaków, dzielić – apelował metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz podczas piątkowej mszy św. w katedrze na Wawelu w piątą rocznicę katastrofy Tu-154M,,,
W obliczu wielu zagrożeń i to nie tylko tych zbrojnych – kontynuował kard. Dziwisz – każdy w imię religijnych i patriotycznych motywacji powinien otworzyć się na drugiego człowieka, przebaczyć, wejść na drogę współpracy. – Tylko zgoda, szukanie wspólnego dobra oraz wzajemny szacunek budują społeczeństwo mające przyszłość – apelował…
Zbrodni towarzyszyło przez dziesiątki lat jeszcze jedno zło – kłamstwo. Jedno i drugie zło dzieliło pobratymcze narody, nie pozwalało zabliźnić rany. Dziś, kiedy pamięć o tym, co się stało, toruje sobie drogę do ludzkich umysłów i sumień, staje przed nami trudne zadanie pojednania. To święty obowiązek, który chcemy podjąć w imię Ewangelii, w imię ofiar katyńskiej zbrodni, a także w imię ofiar smoleńskiej tragedii – powiedział Dziwisz.
Jeden komentarz