Wybuchła w kraju wrzawa, ale nie za duża, bo a nuż Polacy doszliby do wniosku, że może minister miał rację. Dzisiaj tenże Sikorski wygłasza przemówienie w Berlinie i udziela wywiadów w prasie polskiej i niemieckiej, przecząc nie po raz pierwszy swym wypowiedziom sprzed kilku lat.
Tak więc woła szef MSZ o więcej Europy. To byłoby – według niego – najlepsze lekarstwo na kryzys, który zapanował w krajach UE, w tym szczególnie w strefie wspólnej waluty. Dzisiaj premier Tusk, popierając tezy swego ministra, mówi o zwiększeniu roli Komisji Europejskiej oraz Centralnego Banku Europejskiego (z siedzibą we Frankfurcie), które nie są organami wybieranymi przez narody Starego Kontynentu.
Nie za taką wspólnotą głosowali Polacy w 2003 roku. Tamta wyidealizowana "Europa właśnie się kończy i upada pod własnym ciężarem – mówi poseł PiS, politolog, dr hab. Krzysztof Szczerski. – Zbyt głęboka integracja była politycznie wymuszona poprzez liczne regulacje, nakazy i zakazy. (…) Tak to jest, kiedy buduje się wielkie konstrukcje na bardzo wątłych podstawach".
Europa powinna – zdaniem Sikorskiego – stać się na wzór Stanów Zjednoczonych państwem federacyjnym, zarządzanym przez jednolite centrum. Przewodnią rolę w tym związku mieliby odgrywać Niemcy. Jako że koncepcja ta, odbierająca Polsce suwerenność, była już ostro krytykowana przez licznych polityków i znawców tematu, pozostało mi jeszcze wyrazić problem w skromnym wierszyku:
Polak, Niemiec – dwa siostrzeńce,
Więc Sikorski w swej podzięce
Polskę Niemcom chce darować
…………………………………. pocałować.
Wykropkowałem prawie w całości czwarty wers, bo wyrażenie zdało mi się niecenzuralne, a nie chodzi mi o łamanie przyzwyczajeń czytelników. Raczej martwię się o siebie i swych rodaków, którzy musieliby żyć w tej zjednoczonej Europie. Przychodzi mi na myśl Jan Białas (mój dziadek), który w latach 40-tych ubiegłego wieku nie potrafił przystosować się do praw narzuconych przez władzę 'europejską’. Nie zgadzał się u niego stan faktyczny trzody chlewnej ze stanem w dokumentach niemieckich, więc zawleczono go do więzienia. Nie podobało mu się w tym więzieniu, próbował uciec – rozstrzelano.
I jeśli ktoś będzie mi wmawiał, że to już tylko historia, że dzisiaj nie ma podłości, przemocy i chęci dominacji, które mogłyby spowodować nowe krwawe konflikty, to zalecam mu, by baczniej przyglądał się naszej europejskiej rzeczywistości. I by szanował swój kraj. Czasem go już nie było…