Jesienią 1938 roku żydzi niemieccy uciekali w panice. Większość kierowała się do Ameryki lub do Polski.
"Kurier Bydgoski" pod koniec listopada 1938 roku na pierwszej stronie pisze o terrorze jakim poddawani są Żydzi w Niemczech. Podnoszone są tak poważne argumenty jak ten: "Berliner Zeitung am Mittag zarzuca, że pół-żyd Liebknecht w dniu 2 grudnia 1914 r. głosował przeciwko kredytom wojennym. Akcja dywersyjna żydów spowodowała, że przywódca socjaldemokracji, żyd Haase, doprowadził do otwartego buntu 20 posłów w parlamencie berlińskim przeciwko własnej ojczyźnie w 1916 roku".
Fakt faktem: Haase jako przyjaciel Róży Luxemburg nie budzi sympatii nawet dzisiaj. Mimo wszystko, ataki gazety na Żydów tylko dlatego, że byli zwolennikami traktatu wersalskiego są niesmaczne. "Kurier Bydgoski" zauważa to relacjonując niemieckie nastroje pisząc o tym, że oskarża się Żydów o prowokowanie wojny: "Prasa niemiecka usprawiedliwia przed własnymi obywatelami generalną rozgrywkę z żydami na terenie Trzeciej Rzeszy".
W tym samym czasie polska agencja prasowa "Iskra" pisze komentując ucieczkę niemieckich Żydów do Polski: "Muszą się znaleźć tereny emigracyjne! A w terenach tych muszą się znaleźć możliwości osadzenia nie tylko żydów z tych krajów, gdzie antysemityzm przybiera formy najjaskrawsze, ale i dla żydów z Polski, idącej po linii konstruktywnego rozwiązania kwestii żydowskiej".
Już od początku lat 30. w "Gazecie Bydgoskiej", a potem w "Kurierze Bydgoskim", widać było konflikt polsko-żydowsko-niemiecki. Był on jednak tyleż ostry, co… kumplowski. Bydgoscy Żydzi mówili świetnie po niemiecku, Polacy czuli się niepewni w roli gospodarzy miasta, a Niemcy mieli kompleksy przegranych. Jedyny Żyd w radzie miejskiej pełnił przed wojną mandat z listy niemieckiej. Historia tego miasta była przepięknie różnorodna. Niestety: ten okres skończył się dramatycznie we wrześniu 39.
O polityce i osobistych perypetiach z konserwatywnym liberalizmem. Publikuje takze na www.bydgoszcz24.pl i www.skutecki.pl