Bez kategorii
Like

Polacy z tudem żegnają się z mitem bohaterów

23/05/2012
410 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Co za skandal: polskie podręczniki historii nadal przedstawiają tematykę wypędzeń* w niepełnym wymiarze – narzeka Thomas Urban z Süddeutsche Zeitung*.

0


Lecz będzie lepiej: niebawem zniknie historia z polskich szkół, pozostawiając jedynie opis polskich nieprawości. Od

 
40 lat
 
„pracuje” bowiem polsko-niemiecka Komisja podręcznikowa. Jej genealogia sięga PRL I, duchowego ojca aktualnego PRL II. Dyplomacja podręcznikowa peerelu przypominała chińską dyplomację ping-pongową. Jej celem było wyniuchanie, co przeciwnik chce. Teraz jest inaczej – ten,
 
kto ma pieniądze
 
ten wyznacza kierunek. Kto płaci, ten i żąda. Na przykład od prof. Krzysztofa Ruchniewicza (kolaborującego z fundacją Eriki Steinbach), dyrektora – cytat: „współfinansowanego z niemieckich środków Instytutu Willy Brandta uniwersytetu we Wrocławiu”. Profesor przyznał, że polscy
 
autorzy
 
ukrywają „wypędzenie i przymusowe wysiedlenia” pod pojęciem „masowej migracji”. Martwi to bardzo prof. Ruchniewicza; ubolewa nad tym – pisze Urban – że „podręczniki te nie wyjaśniają, dlaczego ten kompleks tematyczny wywołuje ostre emocje polsko – niemieckie”.
 
Urban
 
pisze dalej o „polskim nacjonalizmie”, prawicowym odchyleniu (co w Niemczech, gdzie brak prawicy, rozumie się jako narodowy socjalizm, wliczając w to zgoła …PO). Urban wspomina o tym, że polski przewodniczący komisji, Włodzimierz Borodziej, był informantem
 
SB
 
oraz ubolewa nad tym, że niejaki Adam Michnik: „nominalnie wprawdzie nadal redaktor naczelny lewicowo-liberalnej Gazety Wyborczej, lecz faktycznie stojący niemal całkowicie poza publiczną debatą, wygłasza oto przemówienie z okazji 40-lecia komisji”. Kolejny cytat oznacza zgoła
 
demontaż ikony
 
jaką dla wielu przedstawicieli lewicy stanowi warszawski intelektualista żydowskiego pochodzenia (autor, czyli ja, miał nieszczęście uczyć się tzw. „historii” z podręcznika mamusi kawalera Orderu Orła Białego). Dla Urbana Adam Michnik to przemijające wspomnienie. A to dlatego, że –
 
cytat:
 
„właśnie Michniksymbolizuje żądanie nie rozliczania komunistycznej przeszłości, przez co sam siebie postawił nad Wisłą raczej na politycznym marginesie”. Być może tu leży pies pgrzebany, dlaczego p. Ruchniewicz, tak skory do współpracy z Eriką Steinbach, broni Komisji podręcznikowej.
 
Ruchniewicza
 
denerwuje zwłaszcza bolesny fakt przypomnienia, że polscy naukowcy, uczestniczący w Komisji w latach komunizmu, nie rozprawili się z własną przeszłością (nieprawdę pisze Ruchniewicz – cytuję polskojęzyczny portal niemiecki – że „oskarżanie ich wszystkich o członkowstwo w
 
PZPR
 
lub zaangażowanie w prace Komisji z nadania tej partii jst ogronym nadużyciem!”). Urban niczego takiego nie napisał. Ale żarty na bok. Przejdę do samego planu wydania polsko-niemieckiego podręcznika historii. Toć to humbuk. Drogi humbuk. Ten projekt to nie historia, to
 
polityka
 
mająca na celu przeforsowanie neopruskiej wizji pisanej na nowo historii. „Trudne pożeganie z mitem bohatera” brzmi tytuł artykuli Urbana. Przecież dla Nowego Oświecenia Polacy to wraz z nazistami kaci Żydów i Niemców*. O tym powinien wiedzieć pracownik Instytutu Willy Brandta.
 
*wypędzano tylko Niemców, Polaków wysiedlano lub repatriowano.
* gazeta ta ma podobny koloryt, co GW
* Urban może nie wie, że rodzina Michnika obciążona jest kolaboracją z sowieckim okupantem, a jego brat przyrodni (na emigracji w Szwecji, odmowa ekstradycji) był katem bohaterów ruchu oporu.
* p. Erika Steinbach uważa przecież, że to Polska wywołała II Wojnę  Światową; podobnie: Stefan Scheil.
 

 
 
Post scriptum: czy w ramach owej komisji trwają rokowania celu ustalenia winy za Grunwald?
 
Należy skończyć z tą farsą za publiczne pieniądze.O ileż pożyteczniejsze byłyby publiczne kongresy historyków o tematyce polsko-niemieckiej!
 
Mitem jest wizja polsko-niemieckiego podręcznika historii, odpowiadającego prawdzie, a nie doraźnej potrzebie politycznej. Historia zawsze pozostanie narodową.
 
Polska nie pożegna się też z mitem bohatera. Przypomną jej o tym niezliczone miejsca kaźni, przypomni dłużej trwająca od Holocaustu Pożoga (1917 – 1956) , pakt Hitler-Stalin, Palmiry, Auschwitz i Katyń, Powstanie Warszawskie, Kołyma i Kazachstan, wspomnienie o Wilnie, o Lwowie, o zabitej Warszawie, której już nie ma, o zachodnim państwie, które po dekapitacji elit stało się jedynie krajem, gdzieś, hen, na wschodzie Europy.
 
To nie jest temat historyczny, lecz polityczny. Nie ma traktatu pokojowego z Niemcami. Opracowania historyczne stanowiły natomiast zawsze dowody, na których opierały się rozstrzygnięcia konferencji pokojowych, np. w kwestiach granic. Cóż dopiero uzgodnione między państwami!
 
Bolesna sprawa wypędzenia Niemców miała początek w dniu podpisania paktu Hitler – Stalin, a koniec w Poczdamie.
 
Oba te wydarzenia odbyły się, o ile wiem, bez udziału Polski.
0

Jan Bogatko

polityka dla zaawansowanych

523 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758