Zrealizowany(?) testament Hitlera: „Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo […,] połączenie niemieckiej systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki.”
1 września to historyczna data która w Polsce wiąże się z rozpoczęciem zajęć w szkole przez dzieci i obchodami kolejnej rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej. Ostatnio przebrzmiały akademie i okoliczności związane z bohaterską obroną Westerplatte, Wizny, ofiar Wielunia, czy zwycięskiej bitwy polskiej kawalerii nad niemiecką dywizją pancerną pod Mokrą. W tym rocznicowym momencie powinniśmy się zadumać nad naszą pełną chwały przeszłością jak i tragicznymi perspektywami na przyszłość. Do zadumy powinny również skłaniać dzisiejsze czytania mszalne w powiązaniu z odczytanym dzisiaj listem Episkopatu Polski: „Wszyscy zacznijmy wychowywać" na temat roli właściwego wychowania młodzieży, tragicznej sytuacji eurosierot, jak i aktualnie upubliczniony raport rządowy „Młodzi 2011” ukazujący jak niewielką rolę widzą elity rządowe dla polskiej młodzieży.
Gdy słuchamy zagranicznych krytycznych opinii o naszych rodakach to niewątpliwie szokującą musi nam się wydaćopinia przywódcy Niemiec, który doprowadził do wybuchu wojny i okazał się jednym z największych zbrodniarzy w historii. Interesującym mogłoby się okazać spekulowanie jak kształtowałaby się opinia o nas gdyby nasze elity nie przeciwstawiły się ekspansji niemieckiej, a Hitler wiedział, że w przyszłości polska klasa polityczna będzie postulowała sądzenie przywódców powstania antyniemieckiego zamiast zbrodniarzy i kolaborantów niemiecko-rosyjskich.
Zgodnie ze świadectwem Goebbelsa opinia Hitlera ewoluowała znacząco i o ile w 1939 r. była pewna, jakże charakterystyczna nutka docenienia polskich elit,które śmiały przeciwstawić się jego planom ekspansji: „warstwa rządząca [jest – cm] produktem mieszaniny klas niższych z aryjską rasą panów”, o tyle opinia o reszcie była wyjątkowo rasistowska: „Bardziej zwierzęta niż ludzie, całkiem tępi, bez wyrazu. […] Również ich zdolność dokonywania ocen jest równa zeru.” Niemniej z wytłumaczenia Hitlera przyczyny dążenia do wojny jakiej udzielił w sierpniu 1939 r. w Berchtesgadenministrowi spraw zagranicznych Włoch Galeazzo Ciano wynika, że elitę swoich sojuszników uważał wprost za półgłówków: „Jest Pan południowcem i nigdy nie zrozumie Pan, jak bardzo mi, jako Niemcowi, potrzebne jest drewno z polskich lasów.” (Galeazzo Ciano, Pamiętniki 1939–1943). Chcąc wytępić polskie elity jak i zaszantażować cały Naród wydał słynny rozkaz na odprawie dowódców w Obersalzbergu, 22 sierpnia 1939: „Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni […dałem] im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania kobiet i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy” (Dokument Norymberski nr 798-PS). Późniejsze wielomilionowe zbrodnie, jak i plany zawarte w GeneralplanOst ukazywały determinację w kompleksowej eksterminacji inteligencji i zastraszenia Polaków. Początkowo opór polskich elit wiązał z błędnym rozeznaniem sił: „Polska zdecydowała się walczyć i jej życzenie zostało spełnione. Walkę wybrała niefrasobliwie, gdyż niektórzy mężowie stanu zapewniali ją, że dysponują szczegółową wiedzą o braku wartości Niemiec i ich sił zbrojnych, o niższości naszego uzbrojenia, o słabym morale naszych wojsk, o defetyzmie panującym w Rzeszy, o rozdźwięku między narodem niemieckim, a jego przywódcami.” (Przemówienie z 19 września 1939 r. w Gdańsku). Później mimo całej konsekwencji załamania polskiego społeczeństwa stawiany powszechny opór doprowadził do kompletnej rewizji poglądów o czym świadczy „Tajny memoriał Hitlerado Himmlera z 4 marca 1944” w którym pada szokująca opinia o Polakach:
„Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie […] Polacy, według mojej opinii oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Guberni, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyją ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany.”
Równie szokujące są Hitlera rekomendacje: „Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo. Uczeni nasi[z Rasse-undSiedlungshauptamt – Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS – cm] doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki.”.
W świetle tych poleceń aktualnie prowadzona polityka gospodarcza która wymusza emigrację młodzieży, brak reakcji politycznej na germanizację polskich dzieci w Niemczech, jak i zgoda na proces „europeizowania” opinii publicznej przez media które w znacznym stopniu są własnością koncernów niemieckich, sarkastycznie może być określona jako wypełnianie testamentu Hitlera.
Niestety polityka polska jest kompletnie bierna jeśli chodzi o przeżywaną zapaść demograficzną w Polsce jak i procesy deprawujące młode pokolenie. Dzieje się to w sytuacji kiedy to demontaż powojenny systemu komunistycznego przez polskie społeczeństwo niemalże udowodnił opinie o zdolności i mądrości naszego Narodu. Niestety ale procesy ostatniego dwudziestolecia ukazują niesłychaną destrukcję społecznych procesów obronnych o której mówię podczas poruszonej poniżej debaty. Odsłuchanie jej serdecznie wszystkim polecam:
(ODSŁUCHAJ)►
Niestety gdy patrzymy na propozycje rządowe to nie tylko nie są one na miarę Narodu tak wspaniale ocenianego przez naszych najbezwzględniejszych przeciwników. Niestety ale w swojej powierzchowności godzą się one z zanikiem moralno-etnicznym, a nawet dezinformująw wizerunkowej diagnozie zagrożenia. Świadczy o tym błędne zakolorowanie rozrodczości w Polsce na poziomie powyżej 1,54 w na str. 82 raportu ”Młodzi 2011” co przypomina kuriozalne ukazywanie zieleni na mapie Europy i pokazywanie braku danych na Białorusi i Bałkanach, aby czasem obserwator nie doznał paraliżu poznawczego. Krytykowany raport („Młodzi 2011”) jest kontynuacją raportu „Polska 2030” i powiela te same błędy, wskutek czego nie daje rzetelnej odpowiedzi na pytanie o przyszłość. Z jednej strony stwierdza, że młode pokolenie jest nośnikiem innowacyjności, z drugiej – nie eksponuje kwestii zapaści demograficznej, za sprawą której każde kolejne młode pokolenie jest dwukrotnie mniej liczne od poprzedniego. Gdyby raport zestawił ze sobą oba fakty – wnioski na przyszłość byłyby katastroficzne: mniej młodych to mniejszy potencjał innowacyjności, zastój w wielu dziedzinach, jak i gospodarcza stagnacja. Ten proces będzie następował, ale w raporcie nie występuje. Zamiast bić na alarm – minister Boni proponuje dostosować się do sytuacji, w imię powiedzenia że„ świat już taki jest i tego się nie da zmienić”. Taka postawa zakłada bierność, a więc – zgodę na polityczną i obywatelską alienację młodzieży, jej demoralizację, ryzykowne zachowania, na coraz szersze rozwieranie nożyc między bogactwem a skrajną biedą i inne niepokojące zjawiska. Jeśli nawet w raporcie padają propozycje rozwiązań, to mają wyłącznie charakter życzeniowy, pozbawiony refleksji przyczynowo-skutkowej. Minister proponuje np., żeby młodych lepiej kształcić, to znajdą zatrudnienie, lecz zapomina, że w Polsce nie ma popytu na pracę, więc owoce tego kształcenia i tak skonsumuje pracodawca za granicą. Zupełnie bez sensu jest wypychanie młodych matek na rynek pracy w warunkach panującego bezrobocia, albo opłacanie opiekunek dla dzieci podczas gdy bardziej efektywne byłoby zaoferowanie tych środków matkom, by same mogły sprawować opiekę. Powiem krótko: mnóstwo szczegółów, ale żadnych rozwiązań o charakterze systemowym. Podczas gdy systemowa oferta dla młodych powinna zasadzać się na trzech filarach. Po pierwsze – polityka prorodzinna, aby młodzi mogli mieć dzieci, a my w przyszłości- emerytury. Po drugie – stymulowanie pracodawców, aby tworzyli miejsca pracy w Polsce i sami szkolili pracowników. Po trzecie – mechanizm finansowy oparty na optymalizacji wydatków budżetowych, tak, aby wspierać środkami publicznymi wyłącznie te projekty, które przyniosą państwu zysk w postaci przewag konkurencyjnych rodzimej wytwórczości i poszerzenia bazy podatkowej.
To wszystko. Warunkiem powodzenia programu jest oczywiście powrót do wspólnych, tradycyjnych zasad etycznych. Zgoda na dalszą demoralizację młodych czy wręcz promocja nieetycznych postaw sprawi, że nawet słuszna polityka nie przyniesie pożądanych rezultatów w sferze społecznej. A kontynuacja dotychczasowej polityki ludnościowej sprawi, że w przyszłości jeśli nawet powstaną dzieła sztuki opowiadające o naszym Narodzie, to będą one miały ten sam wymiar jak powieści o dzielnych Apaczach czy ostatnich Mohikanach.
Dr Cezary Mech jest byłym zastępcą szefa Kancelarii Sejmu, prezesem UNFE, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów i autorem programu gospodarczego PiS z 2005 roku