Bez kategorii
Like

Pójdziesz na szafot jak Robespierre?

08/09/2012
620 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Proponuję zbudować na NE wirtualną szubieniczkę. Można by na niej wykonywać symboliczne wyroki na tych, którzy sprzeniewierzają nasze oszczędności i wszelkie demokratyczne wartości. Mam już pierwszego kandydata – na mojej „krótkiej liście”.

0



W poprzedniej krótkiej notce o pieniądzu i ludzkiej naturze wspomniałam o skutkach psucia pieniędzy przez starożytnych. Uświadomiły one, że zła moneta i częsta zmiana jej wartości paraliżują handel, hamują rozwój miast, a nawet wprowadzają chaos. Dlatego w kolejnych stuleciach dążono do stworzenia stabilnego i mocnego ustroju pieniężnego nowo tworzących się państw. Pomimo średniowiecznej popularności bezanów (pieniędzy bizantyjskich) i cenionych w ówczesnej Europie florenów, a potem franków (od 1795 r.), najsolidniejszą podstawą ustroju pieniężnego okazał się funt karoliński, zwany potem szterlingiem. Angielski funt szterling (symbolizowany w skrócie literą „Ł”) oznaczał funt srebra (libra) i równał się 20 szylingom („Sh”), zaś jeden szyling równał się 12 pensom („d”). System ten przetrwał do 1971 r. Potem wprowadzono system dziesiętny.

W 1694 r.  powstał w Anglii bank emisyjny (Bank Anglii). W 1844 został on zorganizowany zgodnie z zasadami szkoły walutowej (Currency school), które uznawano za lepsze od zasad szkoły bankowej (Banking school).

Reprezentanci szkoły walutowej twierdzili, że podstawą emisji powinien być jedynie kruszec. Zaś przedstawiciele szkoły bankowej uznawali, że emisja banknotów może być zabezpieczona nie tylko złotem, lecz także innymi aktywami, np. zdyskontowanymi, czyli zakupionymi przez banki, wekslami handlowymi. Nabyte przez bank centralny weksle stanowiły podstawę do emisji banknotów nie mających pokrycia w złocie.

Z czasem banknoty coraz liczniej zastępowały złoto w obiegu. W I połowie XX wieku w obiegu znajdowało się prawie 14 razy więcej banknotów niż złotych monet. Metodyka emisji banknotów była skorelowana z danymi dotyczącymi obrotów handlowych, nie pomijając operacji ryzykownych.

W XVIII w. do Anglii napłynęły – wskutek m.in. ożywionej wymiany handlowej – masowe ilości złota z Ameryki. Zapewniło to stabilność funta na długie lata. Doświadczenia z funtem dynastii Karolingów były jedynie chlubnym wyjątkiem. W 1920 r., na skutek nadmiernej emisji tzw. biletów, funt został zdeprecjonowany i jego siła nabywcza wyniosła 1/3 funta sprzed pierwszej wojny światowej. 

Europejski, kontynentalny ustrój pieniężny charakteryzował się w średniowieczu stałym obniżaniem wartości monety będącej w obiegu, m.in. na skutek zmniejszania w niej ilości szlachetnego kruszcu. Henryk Cywiński („Z dziejów pieniądza na świecie”) wspomina:

Europejscy monarchowie i książęta mieli niewyczerpane i frywolne pomysły, aby z każdej nowej emisji zostawało dla nich jak najwięcej srebra. Potrafili zmieniać wartość pieniądza według własnego widzimisię kilka razy do roku. Filip Piękny, na przykład, kazał zwiększać wagę pieniędzy, gdy nadchodził czas płacenia podatków do królewskiej kasy, a obniżać ją, gdy zbliżał się termin oddawania królewskich długów.

Obciążało to barki pospólstwa, ludzi nieuprzywilejowanych, którzy biednieli po to, aby bogaci byli jeszcze bogatsi. Z czasem prowadziło to do biedy i do zamieszek ulicznych.

Czyniono oczywiście próby opanowania chaosu pieniężnego za pomocą jednej monety królewskiej, narzuconej stopy monetarnej i ograniczeniu liczby mennic (za panowania Filipa Augusta). Jednak wojny powodowały konieczność manipulacji pieniądzem. Wskutek wojen prowadzonych z Anglią przez Ludwika XIV, Francja – doprowadzona do świetności gospodarczej w erze merkantylizmu (XIV w.) – pogrążyła się w nędzy i chorobach.

Monarchia zadłużyła się na kwotę 2 miliardów 600 milionów liwrów i była na skraju bankructwa. Widmo bankructwa dało początek Bankowi Generalnemu Francji (1716 r.), który zdeponował prywatny kapitał, wypuścił dla właścicieli kapitału akcje, wyemitował banknoty i tzw. bilety, czyli noty banku. Noty bankowe były przyjmowane przez wszystkie kasy państwowe. Były one kwitami poświadczającymi prawo do odbioru zdeponowanego w magazynie banku złota.

Okazało się, że zamiast pobierać złoto przy każdej transakcji, ludzie woleli płacić kwitami – dopóki bankowy magazyn cieszył się społecznym zaufaniem.

Emisja banknotów i biletów doprowadziła zarówno do ożywienia gospodarczego, jak i do powstania warunków dla spekulacji giełdowych, które wywołały istotne zwiększenie emisji banknotów papierowych, nie mających pokrycia w pieniądzu kruszcowym. Sytuacja z czasem doprowadziła do szturmu na kasy banku.

Tłumy żądały nie akcji, czy banknotów, lecz pieniędzy kruszcowych. Jednak te szybko się skończyły; oczywiście zdążyły się znaleźć się w rękach wybranych.

W ten sposób niewielka garstka ludzi wzbogaciła się dzięki bankructwu pozostałych. Podobny scenariusz powtórzył się we Francji w czasie rewolucji francuskiej (1789-1794), kiedy to zadłużona, jak zwykle, monarchia Ludwików, wypuszczała zbyt duże ilości oprocentowanych asygnat na zakup ziemi, uprzednio skonfiskowanej kościołowi.

Rozkręciło to kołowrót inflacji i usłało Robespierrre’owi drogę na szafot.

Aj, Aj. Co za barbarzyństwo !!!!

Społeczeństwo dokonuje nieraz samosądów na przestępcach, którzy z racji przywilejów nie boją się sądów. 

 

0

NN 533763214

73 publikacje
64 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758