To apel zarówno do Cyryla I, abp Michalika, B.Komorowskiego, B.Borusewicza, jak i do tych, którzy ich rękami chcą podpisywać pojednanie … służb rosyjskich z polskimi!
Abp Józef Michalik działając i wypowiadając się w imieniu Konferencji Episkopatu Polski, usiłuje dokonać zbiorowego oszustwa, polegającego na wymuszeniu od Polaków zgody na podpisanie nieznanego dokumentu, którego treść trzymana jest w najgłębszej tajemnicy – nawet na dzień przed jego podpisaniem. To świadczy o nieczystych intencjach. Pokazuje, że abp Michalik i KEP, na siłę, nie pytając nikogo o zdanie, wbrew rozsądkowi i logice, dąży do podpisania wspólnego apelu o pojednaniu narodów polskiego i rosyjskiego. Tym samym zachowuje się o wiele gorzej od Marcina Plichty i jego firmy Amber Gold, którzy przynajmniej pokazywali umowę, do której podpisania zachęcali swoich ewentualnych klientów. Tutaj natomiast mamy do czynienia z wielodniową kampanią (dez)informacyjną, opartą na strzępach informacji nt. tekstu "pojednania", który – według słów hierarchów katolickich – być może spełni"rolę nacięcia wrzodu" i wypuszczenia trucizny i „spowoduje zgrzyt w niejednych uszach”. Owszem, w komunikacji między sobą, biskupi mogą stosować nawet najbardziej karkołomne figury stylistyczne, ale skoro deklarują wyjście z informacją szerzej na zewnątrz, do wszystkich katolików w Polsce, to elementarna przyzwoitość wymagałaby dbałości o przejrzystość a nie o zaciemnianie tematu!
Jeśli Kościół Katolicki w Polsce naprawdę chce się jednać z Cerkwią Prawosławną w Rosji, to niech się jedna, ale w duchu wiary, odwołując się do tego co wspólne jest w obu religiach – bez wplatania w takie pojednanie nawet w minimalnym stopniu wątków politycznych – tym bardziej jeśli niektóre z nich mogą w przyszłości przekształcić się w wątki kryminalne.
Taka wypowiedź abp Michalika, w kontekście apelu o pojednanie polsko – rosyjskie, zaprzecza tezie o religijnym jego charakterze a więc była pod każdym względem niedopuszczalna:
"Katastrofa smoleńska jest tragedią bardzo bliską i dlatego bardzo bolesną. (…) Traktuję z szacunkiem te rodziny, które patrzą na kastastrofę z bólem, ale w poczuciu prawdy. Od żadnej z tych osób nie padły słowa o szukaniu zemsty czy lansowaniu jakichś wyroków. Dopóki ostatecznie nie znamy prawdy o Smoleńsku, to powiedzmy prawdę, tylko to, co wiemy. Smoleńsk był wielkim nieszczęściem – zginęła bowiem elita patriotyczna narodu polskiego. Ale to jest nowy egzamin dla nas, byśmy nie wykopywali nowej przepaści, byśmy nie wyrokowali podejrzeń i oskarżeń, ale byśmy dążyli do prawdy o tej tragedii. Podejrzliwość wobec naszego pojednania, nad którym prace zaczęliśmy jeszcze przed 10/04, jest po prostu zwykłą nieuczciwością"
Wszyscy wiedzą, dlaczego nie znamy prawdy o Smoleńsku, więc po co to udawanie? Doskonale znamy kłamstwa i zaniechania, zarówno strony rosyjskiej jak i polskiej w sprawie tzw. śledztwa smoleńskiego, nakierowanego przecież nie na wyjaśnienie przyczyn katastrofy a na ich ukrycie. Skoro abp Michalik nie ma zielonego nawet pojęcia, co się w tej sprawie dzieje, to dlaczego nie skorzystał z okazji by milczeć na ten temat? Kto mu nakazał takie bzdury wygadywać?
A może, to właśnie ma być głównym celem tego "pojednania"!
Zasypywanie rowów dzielących ludzi jest ze wszech miar wskazane, ale nie wtedy gdy najpierw do tych rowów ktoś wrzucił niewygodną prawdę!
Czy to w jej zasypywaniu chce wziąć aktywny udział abp Michalik wraz z innymi biskupami?
Z kolei, stawianie tego samego pytania patriarsze Cyrylowi I i innym hierarchom rosyjskiej cerkwi prawosławnej mijałoby się z celem, gdyż w świetle tego co już wiemy o ich "służbie", odpowiedź i tak byłaby oczywista:
"W zgodnej opinii niemal wszystkich rosyjskich środowisk opozycyjnych, Rosyjska Cerkiew Prawosławna stanowi dziś wyłącznie „narzędzie w rękach Putina”, sam patriarcha jest zaś określany jako członek ekipy pułkownika KGB – przy czym określenie to należy do łagodniejszych epitetów. Niektórzy z rosyjskich duchownych, jak 74-letni Wiaczesław Winnikow nazywają kościół pod przywództwem Cyryla „Kościołem Szatana” i mówią wprost o „zorganizowanej grupie przestępczej pod nazwą Rosyjski Kościół Prawosławny”."
bezdekretu.blogspot.com/2012/08/pojednanie-z-cerkwia-putina.html
Ale czego innego mamy się spodziewać po Rosjanach, skoro nasi (a jeśli nie nasi, to w każdym razie polskojęzyczni) przedstawiciele, wypowiadający się teraz w sprawie apelu o pojednanie, sami chętnie jątrzą, rozdrapują rany, by pognębić Polaków, jednocześnie stając w obronie kapusiów i agentów (nie)dawnych służb.
Były moskiewski korespondent Polskiej Agencji Prasowej (1985 – 1990) a obecnie m.in. wykładowca (o zgrozo!) w Wyższej Szkole Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza, pan Sławomir Popowski, w związku z wypowiedziami abp Michalika na temat tragedii smoleńskiej, twierdzi:
"To może być dla sekty smoleńskiej niemiłe …"
Nie mniej przepełnione są duchem "pojednania" i "miłości" słowa znanego filozofa religii, kierownika Zakładu Badań nad Religią i jednocześnie bezlitosnego krytyka polskich katolików i Kościoła Katolickiego w ogóle, prof. Zbigniewa Mikołejko, który z wielkim upodobaniem i satysfakcją powtarza w ostatnich dniach, jak to czterysta lat temu, w 1612 roku w lochu kremlowskiego klasztoru, "zagłodziliśmy na śmierć patriarchę Hermogenesa …"
Od doradcy Bronisława Komorowskiego, Henryka Wujca, również nie mogliśmy usłyszeć niczego innego, jak zachwytu nad tą "wielką i historyczną wizytą" oraz potwierdzenia, że "abp Michalik powiedział o katastrofie smoleńskiej słowa prawdy …".
Jak z tego widać, wizycie patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla I oraz jutrzejszemu podpisaniu na Zamku Królewskim apelu o pojednanie polsko – rosyjskie, towarzyszy intensywna atmosfera młotkowania Polaków …
– by przypadkiem nie zauważyli, że nikt ich o zdanie nie zapytał!
Do przewidzenia jest również dalszy ton medialnych przekazów, jakie będą sukcesywnie ukazywały się we wszystkich głównych mediach, przy okazji spotkań Cyryla I z Bronisławem Komorowskim i Bogdanem Borusewiczem – spotkań nad którymi nieuchronnie unosić się będzie duch Władimira Putina, ich wspólnego mentora i "opiekuna". Ten "drobiazg", mainstreamowe media z pewnością przeoczą, mimo że wizyta rosyjskiego patriarchy stanowi de facto ukoronowanie wspólnych starań o "pojednanie" między "narodami", rozpoczętych trzy lata temu na sopockim molo:
a wzmocnionych smoleńskim "doświadczeniem".
No bo tak naprawdę:
Co się zmieniło przez 10 lat, skoro wtedy w 2002 roku wszystkie dzwony biły w alarmistycznym tonie:
"Hierarchowie prawosławni biją na alarm. Watykan zaatakował – ich zdaniem – nie terytorium kanoniczne Cerkwi, lecz państwo rosyjskie. Władze Rosji nie mogą pozostawać bezczynne wobec agresji obcego państwa."
Czyżby …
Dojrzały warunki do spełnienia żądań Cerkwi (KGB/FSB)???
Link do zdjęcia wprowadzającego:
img.interia.pl/wiadomosci/nimg/4/l/Patriarcha_Cyryl_Wladimir_5669732.jpg
Nie musisz komentować. Wystarczy, że przeczytasz ... i za to Ci również dziękuję.