„Podziel się posiłkiem”, czyli podziel się kasą
04/10/2011
413 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Gdyby podzielić tylko pieniądze z budżetu miasta przez te 34 tony, to cena kilograma jednego produktu wynosi 5,00 zł.
Wielkie wydarzenie w moim mieście! Był POlsat i zorganizował koncert charytatywny z serii „Podziel się posiłkiem”. Transmisja na żywo, znani prezenterzy (aż pięciu): m.in. Krzysztof Naciągnięty Ibisz, Maciej Morliny Dowbor i wykonawcy: Lady Pank, Ania Wyszkoni, Afromental. Rewelacja! Czyżby?
Już od strony artystycznej było kiepsko. Wszyscy artyści śpiewali z playbacku, było beznadziejne nagłośnienie i mnóstwo długich przerw na reklamy. Pięciu prezenterów, którzy nie bardzo wiedzieli co mają mówić, bo ileż razy można powtarzać o biednych i niedożywionych dzieciach, dużym sercu przybyłych na imprezę, ich hojności itp. Plumkali więc wyuczone formuły.
Mieszkańcy miasta i przede wszystkim okolic okazali się hojni. Zebrano 34 tony żywności. Można by powiedzieć, że osiągnięto sukces. Zebrano bowiem bardzo dużo produktów żywnościowych dla najuboższych. Pozostaje jednak małe „ale”. Wg jednej z wypowiedzi prezydenta miasta POlsat i firma Danone (główny sponsor) wydały na tę imprezę ponad milion złotych. Dodatkowo miasto przeznaczyło z budżetu 170 tys. zł. Zatem w sumie 34 tony ryżu, cukru, makaronu, kaszy, dżemu, odżywek, konserw itp. kosztowały ponad milion złotych.
Gdyby podzielić tylko pieniądze z budżetu miasta przez te 34 tony, to cena kilograma jednego produktu wynosi 5,00 zł. Nie znam sklepu, w którym kg np. mąki, ryżu lub kaszy kosztuje aż 5,00 zł. Myślę, że spokojnie za 170 tys. zł. można by kupić minimum jeszcze raz tyle ton żywności, niż uzbierano na tym koncercie, czyli ok. 70 ton.
Zapytać tylko trzeba jeszcze, ile z miliona dostali prezenterzy i wykonawcy, śpiewający z playbacku i to zaledwie po dwie piosenki? I oczywiście, ile na czysto zarobił POlsat, bo przecież reklamy łącznie zajęły więcej czasu transmisji, niż sam rzekomo charytatywny koncert.
Jasno więc widać, że tego rodzaju imprezy niewiele mają wspólnego z działalnością charytatywną, a są świetną okazją do zarobienia niemałych pieniędzy przez „gwiazdy” i organizatora.