KULTURA
16

Podświadomość jako dusza

17/01/2013
2204 Wyświetlenia
6 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Nazwa podświadomość sugeruje, że to coś mniejszego, niższego, lub gorszego. Tymczasem to znacznie więcej niż to, co określa się, jako średnia jaźń – można powiedzieć, że to zbiór świadomości z różnych żywotów duszy.

0


Kolejność powinna być taka – nadświadomość – podświadomość – świadomość. Nadświadomość to połączenie ze WSZYSTKIM, ale do WSZYSTKIEGO te prowadzą "poziomy". Podświadomość – to dusza – zawiera w sobie doświadczenia z wielu żywotów i jest powiązana z innymi, tworzy kręgi na różnych poziomach, nazwijmy je monady. Monada jest zbiorem około 1000 dusz, ale zarazem jest całością, która jest częścią większej całości. Dusza jest też sama dla siebie monadą – całością złożoną z różnych doświadczeń i będącą cząstką tej większej monady. Świadomość – to tożsamość zbudowana na potrzeby tego jednego życia. Z tego wynika, iż świadomość może się skontaktować z nadświadomością tylko poprzez podświadomość. Dlatego różni ludzie otrzymują różne informacje. Podświadomość zawsze je "filtruje" po swojemu. Ale bardziej filtruje średnia jaźń, dlatego łatwiej jest przekazać informacje od wyższych jaźni lub wyższych bytów w snach. Tam nie ma blokad i jest mniejsza filtracja.

 

Świadomość jest czymś wykreowanym na potrzeby tego akurat jednego życia, na potrzeby ego, również wykreowanego przez duszę na potrzeby tego jednego życia.                                                                                                      
Okazuje się, że teoria tzw. tabula rasa, nie jest pozbawiona sensu.                                   
Tabula rasa – pojęcie z zakresu filozofii i psychologii. U Arystotelesa tabula rasa to niezapisana tablica, jaką według niego jest człowiek zaraz po urodzeniu, a która zostaje zapisana stopniowo w ciągu życia i zdobywania doświadczeń. Tabula rasa to umysł dziecka nietknięty przez żadne wpływy zewnętrzne.                                                                                                                
Jak zwykle prawda leży po środku – średnia jaźń w momencie narodzenia jest taką niezapisaną tablicą, i w ciągu życia buduje sobie nowy system wartości w miarę zbierania doświadczeń życiowych, ale i podświadomość, która zawiera w sobie doświadczenia z poprzednich żywotów ma niemały wpływ na nasze obecne życie, choć nie zawsze sobie ten wpływ uświadamiamy. I właściwie to, że sobie nie uświadamiamy jest dużą pomocą w rozwoju duszy – nie przeszkadza w ustanowieniu nowych wartości, i nowych zachowań w obliczu różnorodnych doświadczeń. Umożliwia uniknięcie błędów z przeszłości i nawiązaniu nowych, innych relacji z innymi duszami a zwłaszcza poprawieniu tych relacji, które były niezgodne z prawami kosmicznymi.Rozwój dusz powinien przebiegać w kierunku uświadomienia sobie, że jesteśmy cząstkami jednego wielkiego organizmu, dlatego wszelkie wrogie zachowania jednej cząstki wobec innej – nie sprzyjają całości. Mamy więc nauczyć się miłować bliźniego swego jak siebie samego.
„Reinkarnacja jest najprostszym elementem w poszukiwaniach czegoś, w co moglibyśmy wierzyć. Bardzo dobrze pasuje ona do ogólnego obrazu życia i rozwoju tak, jak to przedstawia Huna. W idei tej o wiele bardziej podkreślona jest boska sprawiedliwość aniżeli w ewangelizmie (według zewnętrznej nauki), który mówi, iż mamy tylko jedno życie, po którym nastąpi piekło albo niebo, zupełnie niezależnie od tego, na ile jesteśmy inteligentni lub głupi. Z drugiej strony powszechnie przyjęta idea reinkarnacji wymaga za dużo czasu i ilości narodzin, jeśli weźmiemy pod uwagę hinduskie i teozoficzne zapatrywania. Można uwierzyć w tuzin narodzin, jednak należy odrzucić idee setek lub tysięcy reinkarnacji. Z Indii zapożyczony jest następujący pogląd: Musimy tak długo ponownie rodzić się aż, (jako pojedyncze ego) nauczymy się wszystkich lekcji fizycznego świata i uwolnimy od wszystkich życzeń z nim związanych. Jest to mocno przesadzona interpretacja prawdziwej nauki huny. Huna zna dwa ego: średnie i niższe Ja, które kontrolowane są przez Wyższe Ja. Średnie Ja powinno pozbyć się swoich życzeń odnośnie fizycznego świata, aby dzięki temu mogło być promowane i zamienić znane mu dotąd doświadczenia fizycznego oraz duchowego świata na przeżycia świetlistego poziomu. Do czasu promocji niższe Ja nie będzie życzyło sobie niczego innego jak tego, żeby rozwinąć się do tego stopnia, aby zostać przyjętym do szkoły średniego Ja i dysponować jego duchowymi umiejętnościami. Natomiast nowe niższe Ja wstąpi do nowo powstałej trójcy. Jego radość ze wszystkich przyjemnych i miłych stron fizycznego świata nie jest w żadnym wypadku grzechem nawet wtedy, gdy w swoim otoczeniu musi znosić zło i dobro. Naszą religię najczęściej przejęliśmy. Nikt sam nie tworzy sobie religii. Gdy zaczynamy myśleć, wtedy raczej rozkładamy na kawałki i ponownie zestawiamy religię, w których przypadkowo urodziliśmy się. Stwierdzamy, ze odziedziczona przez nas religia, podobnie jak cala kultura, zestawiona jest przez naszych przodków z drobiazgów. W religiach zbyt często występują zapatrywania, w które wierzymy, ponieważ inni wierzyli w nie i traktowali je za objawienia. Akceptujemy je w naszej wierze i dlatego zbyt mało zastanawiamy się nad nimi. Zbyt często pojęcia, w które wierzymy, pochodzą z Pisma Świętego. Jednak nie zastanawiamy się nad wiarygodnością tych pism lub ich twórców. Dotyczy to chrześcijan, buddystów, lub np. joginów. Twórcy pism, które są podstawą danej wiary, zbyt często zmieniali jedynie zabarwienie dawnego systemu wierzeń. Jeśli ktoś przyją już dawne wierzenia, wtedy o wiele łatwiej przyjmie nową wersję. Jeżeli jednak ludzie przyjmą nadany kierunek wiary, wtedy pozostaną przy niej, będą za nią walczyli i odpowiednio do układów będą całkowicie nielogiczni. William James pisał o chłopcach, od których oczekiwano odpowiedzi na pytanie, co to jest wiara. Odpowiedź brzmiała: Wiara to wierzenie w coś, o czym wiemy, ze nie istnieje. Zwracamy się ku religiom, jeżeli staramy się znaleźć odpowiedzi na pytania, których do tej pory nie może dać nauka. Niektórzy wielcy ludzie dokonują w swoim życiu tak znaczących i wielkich czynów, iż z przyjemnością stwierdzają, że pozostają w pamięci innych na wieki. Natomiast inni maja niezadowalające uczucie, iż nie dokonali niczego ważnego i zostaną zapomniani. Człowiek posiada wrodzoną potrzebę bycia uznawanym. Jeżeli nie jesteśmy uznawani przez bliźnich, wtedy w naturalny sposób zwracamy się ku religii, która przyrzeka życie po śmierci po tamtej stronie, które przynajmniej w jakiś sposób wynagradza nas. Może nawet ujawnić się to przez obietnicę zapisania nas na kolejny semestr życia. Jeśli akceptujemy Hunę i jej zasady, które istnieją od wielu tysięcy lat, wtedy nauka ta daje nam satysfakcje i zadowolenie, iż rozwijamy się, oraz że każda inkarnacja doprowadziła nas do zrobienia kroku dalej ku promocji do następnego stopnia – do stopnia Wyższego Ja.
Niektórzy z nas chcieliby codziennie być doskonali i na końcu obecnej inkarnacji oczekują:
Być chwilowo oddzielonym od niższego Ja.
Być doskonałym i mieć doskonałego partnera
Być jednością z tym partnerem i zostać przeobrażonym w nowe Wyższe Ja.
Wielką nagrodą jest przekonanie, ze z każdą inkarnacją coraz bardziej przybliżamy się do celu oraz szansa, iż po tym życiu ktoś pomoże nam w promocji. Myśli te są dla nas zachwycające i wspaniałe. Jeśli jednak okaże się, ze wraz ze śmiercią wszystko kończy się, wtedy nic się nie straci, jeżeli ktoś będzie wierzył w przeciwieństwo tego. Fritz James Stephen w ostatnim stuleciu pisał: Wszystko, co robimy w życiu jest skokiem w nieznane. Jeśli nie odpowiemy sobie na życiowe pytania, wtedy taka będzie też nasza decyzja: Jednak niezależnie od decyzji podejmujemy ją na własną odpowiedzialność.”
0

Stan Rzeczy

Opracowanie Stan Rzeczy-Mieczysława Kowalskiego

77 publikacje
13 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758