Podatek procederowy…
08/06/2011
462 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Każdy prowadzący swoją firmę na terenie Królestwa Prus, a tym samym zaboru pruskiego miał obowiązek płacić z tego tytułu podatek procederowy (Gewerbesteuer).
Każdy samodzielny kupiec, handlarz, przemysłowiec, rzemieślnik prowadzący swoją firmę na terenie Królestwa Prus, a tym samym zaboru pruskiego miał obowiązek płacić z tego tytułu podatek procederowy (Gewerbesteuer) na podstawie ustawy z dnia 24.06.1891 r.
Ustawa dzieliła podatników na cztery klasy wg kryterium osiąganego przychodu (obrotu), któremu przyporządkowany był podatek.
Klasa
|
Przychód w markach
|
Podatek roczny
|
I
|
50 000 i więcej
|
Ok. 1%
|
II
|
20 000 – 50 000
|
156 – 480 mk
|
III
|
4 000 – 20 000
|
32 – 192 mk
|
IV
|
1 500 – 4 000
|
4 – 36 mk
|
Obrót poniżej 1500 marek nie podlegał opodatkowaniu.
Szacowano, że dotyczyło to koło 300 tysięcy drobnych przedsiębiorców na ogólną liczbę 865 940 prowadzących działalność gospodarczą w Królestwie 1/
Był to podatek gminny.
Dla każdej klasy i każdego obwodu podatkowego tworzono wydział podatkowy, któremu przewodniczył komisarz rejencyjny. Ponadto przy wydziałach działały komisje szacunkowe podatku procederowego, wybierane spośród samych zainteresowanych, czyli przedsiębiorców.
„Wielkopolanin” w numerze 259 z dnia 9 listopada 1913 roku donosił o mających odbyć się wyborach do komisji szacunkowych.
Czyż zatem można się dziwić, że
Pfitzner w ciągu 10 lat prowadzenia małej cukierni zdołał odłożyć na kupno kamienicy w Poznaniu oraz winnic na Węgrzech, zaś wyrzucony przez władze pruskie ze szkoły nauczyciel z doktoratem z filozofii Hipolit Cegielski zaczynając w roku 1846 od kantorku w Bazarze w ciągu 20 lat dorobił się zatrudniającej 300 pracowników fabryki maszyn rolniczych?
Nikt nie pouczał przedsiębiorców jak mają prowadzić biznes. Żaden urzędnik skarbowy nie interpretował czy dany wydatek może, czy nie może być kosztem podatkowym, nikt nie narzucał formy prowadzenia księgowości, nikt nie obligował do płacenia zaliczek na podatek od
wirtualnych dochodów.
Władze wówczas po staroświecku uważały, że dobrobyt płynie z
pracy i oszczędności a nie ze spekulacji fantasmagoriami rodzącymi się w głowach bankierów.
1/ http://www.retrobibliothek.de/retrobib/seite.html?id=119665