1. Wyjazd i powrót (lokomotywa)
Pociąg specjalny relacji Warszawa – Smoleńsk wyjechał o godz. 10:18 rano (http://www.money.pl/archiwum/wiadomosci_agencyjne/pap/artykul/specjalny;pociag;do;katynia;juz;w;drodze,77,0,607565.html).
Tutaj możemy zobaczyć odjazd tego pociągu. Proszę przyjrzeć się dobrze lokomotywie: zielona numer EP07-332.
Widać wyraźnie, że cały skład ma 17 wagonów, co potwierdzają też doniesienia prasowe. Brak dodatkowej lokomotywy.
Na zdjęciu z powrotu tego pociągu widzimy już inną lokomotywę, niebieską z numerem EP07-382.
warszawa.gazeta.pl/warszawa/55,34889,7768310,,,,7768272.html
Przy okazji bardzo bym prosiła MMariolę o przytoczenie źródeł do jej wypowiedzi spod skasowanej notki przez Amelkę o 12 wagonach, rozumiem, że tyle było w drodze powrotnej, ale o tym za chwilę. Za chwilę też o notce Amelki, bo to ona zainspirowała mnie do poszukiwań na koleji.
2. Brześć i zmiana kół
Władysław Korowajczyk:
Pociąg rusza, by po dwudziestu godzinach zatrzymać się w Smoleńsku. Nurtuje nas pytanie, czy na zmianę podwozia wagonów w Brześciu, trzeba było aż sześć godzin.
Natomiast PAP podał 9 kwietnia w newsie zatytułowanym "Pociąg specjalny do Katynia już poza granicami Polski":
Z Białorusi, po przestawieniu pociągu na szerokie tory (co zajmie ok. trzech godzin), pojedzie on przez Mińsk do Smoleńska. Zgodnie z rozkładem jazdy, ma tam przybyć w sobotę ok. godz. 6.00 rano (czasu rosyjskiego).
Czyżby Adam Kowalski w Brześciu czekał na zmianę kół przewidywaną ilość godzin, czyli trzy? Bo w swojej dość dokłanej relacji nie zwraca uwagi na ten niecodzienny fakt, a 6 godzin to sporo czasu:
Rozmawialiśmy, że spotkamy się w Smoleńsku, a później na uroczystościach w Katyniu. W drodze do Smoleńska czekała nas zmiana kół, ponieważ tam są o 12 cm szersze tory. W pociągu jechało około 200 osób. Byli to różni ludzie – poczynając od członków Rodzin Katyńskich po ministrów.
Przy okazji proszę zwrócić uwagę na liczbę osób w wypowiedzi pana Kowalskiego – 200. Spora różnica pomiędzy 460 a 200…
http://www.gazetylokalne.pl/index.php?area=1&p=news&newsid=1481&print=1
3. Czas przyjazdu do Smoleńska
PAP: Pociąg specjalny z rodzinami pomordowanych dojechał do Smoleńka – czas opublikowania newsa 04:17
Wojciech Przesmycki: Z Brześcia wyruszamy już bez postojów prosto do Smoleńska. Tu przestawiamy znowu zegarki o godzinę naprzód. Szósta rano, czasu rosyjskiego. Mocne kwietniowe słońce w którym mieni się cały „Prigorodnyj Wakzał”. Cały w groszkowej zieleni i bieli. Wysiadamy z pociągu. Ruszamy w stronę dworcowego budynku. Każdy spieszy się z poranną toaletą.
Około godziny ósmej niebo zasnuwają szare, potężne chmury. Jest coraz zimniej. Tuż przed 10 odjeżdżamy z przydworcowego parkingu do Katynia. Przed Memoriałem kolejka. Tłumy ludzi. Każdy przechodzi przez rutynową kontrolę osobistą. Za pół godziny rozpocznie się Msza z udziałem m.in. Prezydenta RP, Sekretarza Rady OPWiM, przedstawicieli Polskich Sił Zbrojnych, Duchowieństwa oraz Parlamentarzystów. Kwadrans po 11. Kwadrans do uroczystej mszy a jeszcze nikogo nie ma.
Tuż przed południem komunikat potwierdza się.
http://www.radaopwim.gov.pl/article_details/46/pociag-specjalny/
Adam Abramowicz:
Do Smoleńska pociąg przyjechał o 6 rano czasu moskiewskiego. Była ładna pogoda, świeciło słońce chociaż temperatura była bardzo niska. Kiedy około godz. 10 wyjeżdżaliśmy do Katynia ( który jest położony bardzo blisko Smoleńska) niebo się zachmurzyło ale warunki pogodowe były nadal dobre.
http://www.abramowicz.com.pl/index2.php?id=wiecej&nr=107
Adam Kowalski:
Do Smoleńska dojechali o 400 rano czasu polskiego (różnica czasowa między Warszawą a Smoleńskiem wynosi 3 godziny). – Gdy wysiedliśmy z pociągu, była mgła i bardzo zimno. Jak byłem już w Smoleńsku, ksiądz Andrzej Kwaśnik zadzwonił do mnie. Rozmawialiśmy przez chwilę. Mówiliśmy, że się spotkamy na miejscu. Ksiądz Andrzej mówił mi, że on jak wróci do Polski pojedzie do Częstochowy – opowiada Adam Kowalski.
To była ostatnia rozmowa Adama z kapelanem Rodzin Katyńskich ks. Andrzejem Kwaśnikiem. W Smoleńsku wsiedliśmy do autobusu o 900 rano czasu rosyjskiego. W Polsce była 600.
Krzysztof Kaszuba:Przyjechaliśmy do Smoleńska gdzieś około godziny 9 rano. Podstawionymi autokarami dotarliśmy na cmentarz katyński około 11.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100412/LUDZIEIOPINIE/347525739
Opowiedź jest prosta: część delegacji przyjechała o godzinie 4:00 czasu polskiego, kiedy była mgła i bardzo zimno i… dopiero świtało:
Druga część delegacji przyjechała 3 godziny później, o godz. 7:00 czasu warszawskiego (9:00 czasu moskiewskiego uznając 2 godziny różnicy, o których została powiadomiona delegacja), kiedy to świeciło mocne kwietniowe słońce w którym mieni się cały „Prigorodnyj Wakzał”.
4. Zniknięta notka Amelki i uwaga MMarioli
Amelka znalazła niesamowity rosyjski raport, którego treść zamieściła w swojej notce. Notkę usunęła bo treść raportu dotyczył 9.kwietnia 2010, a nie, jak myślała, 10. kwietnia.
Była to informacja o dwóch pociągach z Warszawy do Moskwy przez Smoleńsk (z nocy 8/9 kwietnia – raport: 8.04 od 8:00 do 9.04. do godz. 8:00). Po 3-ciej rano był alarm o możliwości zaminowania tych pociągów.
Z tym, że jak wiemy, 9. kwietnia rano żadne pociągi do Moskwy przez Smoleńsk nie jechały.
Fragment (http://67.mchs.gov.ru/digest/index.php?ID=2521&sphrase_id=438 )
Tam oczekiwane są dwa pociągi z Warszawy: – nr 12 (7 wagonów po 46 pasażerów), planowy przyjazd do Smoleńska godz. 5:02; faktyczny przyjazd: 5:25. – nr 10 (5 wagonów), planowo przyjeżdżający 0 6:43, przyjazd rzeczywisty o 6:55.
MMariola (wszyscy wiemy, że dokładnie śledziła losy pociągu specjalnego) powiedziała, że jest przekonana, że widziała materiały, na których pociąg ten liczył 12 wagonów (jeszcze raz prośba o materiały).
5. Podsumowanie
W Brześciu rozłożono skład 17 wagonów na 7 + 5 + 5.
Pierwszy skład (7 lub 5) przyjechał na stację w Smoleńsku ok.. godz. 4:00 czasu polskiego.
Drugi skład (7 lub 5) przyjechał na stację ok. godz. 7:00 czasu polskiego.
Trzeci skład – 5 wagonów – ???
Policzmy teraz ilu pasażerów przypadało na 1 wagon: 460 / 17 = ok. 27 osób
5 wagonów: 5 x 27 osób = 135 osób (!!!).
135 – to była jedna z pierwszych liczb ofiar katastrofy w Smoleńsku, podawano też 132.