Jak świat światem syty głodnemu nigdy nie był bratem
"A ja mówię, że głupstwo niezłym jest podziałem".
– "Mądrość przecież zaszczytem, nierozum zakałem.
Nie wchodzę ja w dysputę, rzecz jest niby jawna,
Maksyma teraźniejsza tak jako i dawna
Każe szukać mądrości, a głupstwa się chronić".
– "Umieli zawżdy ludzie od dobrego stronić,
A że głupstwo jest dobrem, stronili od niego.
Patrz na mędrca – tetryka, głupca – wesołego:
Tu pryska z twarzy zdrowie, tam zapadłe oczy,
Wlecze się chuda mądrość, spasłe głupstwo toczy.
A co lepsza, kto głupi, mądrością jest dumny,
A co gorsza, kto mądry, zna, że mniej rozumny.
Nasz pan Władek, choć w głupstwie dni swoje postradał,
Skoro wszedł, wszystkich zgłuszył. Jarka też przegadał,
Jarek, co wiek z księgą trawi w gabinecie.
Prawda,Władysław raz po raz nic do rzeczy plecie,
Ale żwawo i głośno, więc go zgraja słucha.
Zmiłuje się na koniec, przecie udobrucha,
I da mówić Jarkowi, który w kącie wzdycha,
Zaczyna, dobrze mówi, ale mówi z cicha,
Aż w śmiech, co go słuchali, więc milczy, zlękniony.
Dopieroż tym tryumfem głupiec uwielbiony
Łże, bredzi, decyduje, a w zgrai nacisku]
Odbiera plauz mądrości i ma sławę w zysku".
– "Ale, rzeczesz, pan Władek nie próbuje rzeczy,
Ze czasem przykład jeden doświadczeniu przeczy,
Nie idzie, żeby zawżdy podobne bywały".
– "Prawda, ale w tej mierze dowód okazały,
Władków jest tysiącami, a rzadki w złym stanie.
Każdy w podobnym sobie ma upodobanie,
Więc głupi prędko znajdzie, komu się podoba.
Mędrzec, wieku okrasa i kraju ozdoba,
Laur ma, prawda, ale ten ni grzeje, ni tuczy,
Głupstwo go jawnie nęka, zazdrość w kącie mruczy.
Półmędrków rodzaj zjadły z bliska i z daleka,
Gdy nie może ukąsić, jak szczeka, tak szczeka.
Sroga bitwa, a o co – o liść lub kadzidła.
Bogdaj to w bractwie głupich! Tam szczęścia prawidła,
Tam korzyści, tam rozkosz coraz żywsza z wiekiem,
Każdy kontent, bo czuje, że jest wielkim człekiem.
Fraszka sława na potem, co teraz, to moje.
O Władziu, niech ogłoszę uwielbienie twoje!
Pozwól – śmieje się – wielkiś – śmieje się i wierzy,
A że szczodrym wydziałem łaski swoje mierzy,
Za to, żem winny jemu szacunek oznaczył,
Lekkim głowy skinieniem obdarzyć mnie raczył –
Tak Jowisz u Homera utwierdzał wyroki.
Choć stopień uwielbienia posiada wysoki,
Zniża się czasem Władzio, kiedy tego godni,
Jurgieltowi chwalacze, autorowie głodni,
Ci, których niezmazana w sądzeniu rzetelność
Gotowa za grosz patent dać na nieśmiertelność,
A przypisując dzieło temu, co druk płaci,
Pieniężnym bohatyrem kronikę bogaci.
Indy, Persy i Medy, Party, Baktryjany
Zwyciężył więc Bronisław. Więcej zawołany
Nasz mecenas, bohatyr, zdziałał i dokazał,
Zapłacił szczodrobliwie, dawne dzieje zmazał.
On sam sławy posiadacz, a prawem dziedzicznym,
Bo się przodków szeregiem zaszczycając licznym,
Pomimo Niesiołowskiego sławny antenaty,
Stryjeczne i cioteczne licząc majestaty,
Tam, gdzie słońce zapada, gdzie powstaje zorza,
Sławny z dzieł, z krwi, z talentów od morza do morza.
Co druk głosi, to prawda, od czegoż by służył?
Płaci on wielkim mężom, w czym się świat zadłużył.
Płaci sławą, a że się wszystko w świecie płaci,
Głupi możny, głodnego gdy mędrca bogaci,
Staje się jeszcze większym i mędrszym od niego.
Po sławie cóż nad zdrowie jest pożądańszego?
A może i przed sławą? To dobro jedyne,
Cóż po tym, w życiu niezdrów, że po śmierci słynę,
Co mi po dobrym mieniu, gdy użyć nie mogę,
Co po wszystkim, gdy słabość wznieca śmierci trwogę.
Tam, kędy zdrowia nie masz, jakiż zysk powabi?
Rycerstwo kroci życie, mądrość zmysły słabi,
Praca siły wywnętrza, skrzętność zbyt zaprząta,
Wszędzie gorycz w pośrodku korzyści się pląta;
Zgoła w zysku bez zdrowia musiemy szkodować.
Jakże siły utrzymać? Jak czerstwość zachować?
Próżno krzyczy Hipokrat, próżno Galen szepta,
Głupstwo, głupstwo, o bracia, jedyna recepta!
Skarbie nie dość wielbiony! Choć wielu bogacisz,
Nie przebierzesz się nigdy, ceny nie utracisz.
Obdarzasz, lecz niewdzięcznych; choć miła spuścizna,
Głupców tłumy niezmierne, a nicht się nie przyzna.
Wszyscy mądrzy – nicht siebie prawdziwie nie widzi,
Czym nie jest, tym być pragnie, czym jest, tym się brzydzi:
Pełno w świecie obłudy, wkrada się i w fraszki.
Wewnątrz skryta osoba, z wierzchu same maszki.
Zrzućmy je, niech odkrycie głupstwo światem włada,
Sławę, honor, bogactwa, rozkoszy posiada.
Czemuż się szczęścia wstydzić? – Dzień po nocy wschodzi,
Zrzucił świat uprzedzenia, wiek złoty się rodzi.
Niechaj mądrość, jakie chce, przepisy stanowi,
Próżne są. – Mądrzy sławni, ale głupi zdrowi".
Bp. Ignacy Krasicki (uwspółcześnienie Lancelot) 😉
Ale bez T.Rejtana i jego gestów.
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/