Polska jest coraz bardziej odpychana od morza. Wspaniały premier najpierw zlikwidował stocznie, ograniczył dostęp do portów jak w Świnoujściu, teraz swoimi decyzjami zatapia Marynarkę Wojenną. Pozostały jeszcze porty , ale chyba już nie długo.
PO jest bardzo konsekwentna , stosując metodę krojenia salami, plasterek po plasterku odpycha Polskę od morza. Najpierw pod nóż poszły stocznie, po co komu one ? Miał być inwestor arabski, którego specjalne służby szukają do dzisiaj. Następuje faktyczna likwidacja Marynarki Wojennej. Polska okresu międzywojennego posiadająca kilkadziesiąt km Wybrzeża , będąc bardzo biednym krajem miała bardzo nowoczesną flotę składającą się z niszczycieli , łodzi podwodnych i pomniejszych jednostek. Polska Tuska mająca ponad 500 km Wybrzeża , likwiduje flotę wojenną. Po co nam ona skoro Tusk , bezgranicznie ufa Rosjanom i Niemcom. Jakże głupi byli polscy królowie i Marszałek Piłsudski, który(28 listopada 1918 r. rozkazem ówczesnego Naczelnik Państwa, Józefa Piłsudskiego) powołał Marynarkę Wojenną. Nasza ambicja była przez lata błędnie kierowana ku morzu, ambicja królów i Marszałka. Ale znalazł się premier , który te błędy i wypatrzenia spostrzegł i z determinacją godną lepszej sprawy koryguje. Po co nam Marynarka Wojenna , wykonała ona swoje zadanie w 1980 r. przewożąc kaprala Wałęsę do stoczni , za co później komandor Waga został admirałem. Zostały jeszcze porty , a więc śmiało do przodu premierze. Po co nam 500 km Wybrzeża , przecież kajakami jego nie obronimy , chyba ze do boju ruszą Orliki. Och zapomniałem Orliki to boiska. I tak powoli stajemy się Kongresówką bez dostępu do morza ale z półgłówkami głosującymi na peło , którym w zamian za ślepą miłość, likwiduje się miejsca pracy związane z morzem.