biegnę po rosie…chłód do bólu…
biegnę po rosie…
chłód do bólu
ściska obręczą
bose nogi
trawy podnoszą
mokre głowy
znad wydeptanej
nagle drogi
i
patrzą
ze zdziwieniem w oczach
dzwonkami dzwonią
w rannej ciszy
gdy znów uderzam
nieostrożnie
w napięty czuły
grzbiet klawiszy
a
mokre
czułe
struny łąki
znów grają mi
szumnego walca
gdy biegnę świtem
ranną rosą
boso…
radośnie…
i
na
palcach…
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid