O Janie Krzysztofie Bieleckim mówi się, że to guru Tuska. Obecnie pełni on funkcję Przewodniczącego Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów.
Podobno z niego wielki znawca ekonomii i zarządzania, liberał gospodarczy i w ogóle sam wzór wszelakich zdolności.
Jak więc może taki szary żuczek jak ja przekonać się o jego rzeczywistych zdolnościach i zaletach? Ano może. A właściwie mógł. Otóż J.K. Bielecki był przez siedem lat (2003-1010) prezesem Banku Pekao SA a ja miałem nieszczęście mieć styczność z tym bankiem. Lata te w polskiej bankowości to przede wszystkim czas wprowadzania nowych technik bankowych z internetowym dostępem do konta na czele. Co pozostawił po swym siedmioletnim prezesowaniu w Banku Pekao SA genialny podobno Bielecki? O tym przekonałem się na własnej skórze. W roku 2010 założyłem w tym banku rachunek maklerski. No fakt internetowy dostęp do niego był, składałem zlecenia przez sieć. Jednak żeby klienci nie mieli za dobrze to wszystko działało tylko w jedną stronę. Bo żeby podjąć wolne środki z rachunku musiałem już biegać do siedziby banku. Do tego bank ten uskutecznia dla swych klientów swoistą ścieżkę zdrowia. Otóż w oddziale, w którym zakładałem rachunek nie mogłem podjąć swej gotówki. Bo ten oddział nie mial takich uprawnień. Czemu nie miał? To słodka tajemnica banku. Bo siedziba oddziału jest dobrze "ufortyfikowana" ze specjalnymi drzwiami antynapadowymi. Spokojnie więc można było w kasie gotówkę tam trzymać. Musiałem więc chcąc niechcąc ganiać do oddziału parę kilometrów dalej. Przecież jeszcze w głowach by się klientom poprzewracało jakby wszystko w jednym miejscu mogli załatwić. Jak widać Bank Pekao SA pod światłym kierownictwem genialnego J.K. Bieleckiego wypracował swoiste standardy dbałości o klienta łącznie z tym, że dba się o jego zdrowie fizyczne. No cóż po paru spotkaniach III stopnia z najwyższymi standardami obsługi wprowadzanymi w tym banku przez siedem lat prezesowania Jana Krzysztofa Bieleckiego bez specjalnego żalu rozstałem się z nim (bankiem oczywiście) w połowie 2011 r. Przewidująco zachowałem zlecenie zamknięcia rachunku. I oto w grudniu zeszłego roku (po około półtora roku od zamknięcia rachunku) Bank Pekao SA sobie o mnie przypomniał. Otóż przysłano mi pismo, z którego wynika iż nadal mam tam rachunek maklerski podobno i wiszę im kasę za jego prowadzenie! Znowu więc musiałem odwiedzić progi jakże gościnnej instytucji, w której żyje duch Jana Krzysztofa Bieleckiego i jego wielkich osiągnięć na niwie bankowości i zarządzania.
I tak oto na własnej skórze mogłem wyrobić sobie zdanie o rzekomym geniuszu jednego z czołowych chłopców z ferajny zwanej Platformą Obywatelską. Przez siedem lat prezesowania gdy inne banki zaczęły wyprzedzać Bank Pekao SA mający wieloletnią markę i pozycję na rynku o lata świetlne nieoceniony podobno Bielecki zostawił go w dziedzinie obsługi klienta oraz struktury organizacyjnej gdzieś okolicach głębokiej komuny, gdy klienta traktowało się z buta jako niechcianego natręta. Nie mówię już o zwykłym bałaganie tam panującym, którego przykład przedstawiłem. Komuś kto pozostawił po sobie bank w tak opłakanym stanie nie powierzyłbym nawet prowadzenia sklepu GS w Głuchej Dolnej nie mówiąc o przewodniczeniu Radzie Gospodarczej przy premierze.
Jednak po owocach ich poznacie. Dziarskich chłopców i dziewczęta z PO. By żyło się lepiej – wszystkim.