Miał być pyszny deser, a był obrzydliwy widok! Mieszkaniec Poznania znalazł w czekoladzie z migdałami żywe larwy i kokony z nimi. Natychmiast zgłosił sprawę do sanepidu.
Po odpakowaniu przysmaku okazało się, że ze słodkiego obżarstwa będą nici. Konsument z przerażeniem zobaczył w czekoladzie żywą larwę. Na dodatek po tabliczce nie wędrował jeden robak, ale kilka. A kolejne czekały już na wyklucie się z kokonu.
Ohyda! Nic dziwnego, że klient natychmiast zapakował czekoladę z powrotem i poszedł na skargę do wielkopolskiego sanepidu. Okazuje się, że takich interwencji jest dużo więcej. Aż trudno wyobrazić sobie, co znajdujemy w jedzeniu! – Mieliśmy już mysz w hot-dogu, martwe larwy w kurczaku z grilla czy kawałki martwego owada w bułce – wylicza Ewelina Suska z Wielkopolskiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Jeśli pretensje konsumentów okażą się zasadne, sanepid natychmiast interweniuje i wszczyna odpowiednie procedury. – Skargi na niewłaściwą jakość produktów spożywczych spływają do nas niezależnie od pory roku – podsumowuje Anna Knychała, kierownik Laboratorium Badania Żywności i Przedmiotów Użytku w wielkopolskim sanepidzie.