Tak to już jest, że jeżeli partie polityczne finansowane są z budżetu państwa, uważne studia ich rachunków prowadzą… na balety. Na razie wpadli Włosi. Kwestią czau jest awantura o partyjne pieniądze nad Wisłą.
Renata Polverini z centroprawicy byłego premiera Silvio Berlusconiego podała się do dymisji. Powód? Radni z centroprawicowego Ludu Wolności wydawali od lat bez żadnej kontroli na prywatne cele, huczne przyjęcia, wyjazdy i luksusowe życie setki tysięcy euro wyasygnowane z budżetu na działalność polityczną klubu ich ugrupowania.
Franco Fiorito były (już) szef klubu Ludu Wolności we władzach regionalnych partyjnymi pieniędzmi zarządzał jak swoimi własnymi. Ustalono, że z konta partii przelał na swoje osobiste około miliona euro. Rozdawał również czeki innym radnym, nie sprawdzając potem ich wydatków. Prokurator postawił Fiorito zarzut sprzeniewierzenia mienia publicznego.
A symbolem szastania pieniędzmi stały się urządzane przez lokalnych polityków maskarady, przyjęcia pod hasłem "u Ulissesa" czy "na Olimpie". Prasa publikuje zdjęcia uczestników tych zabaw w Rzymie w greckich tunikach oraz maskach prosiąt i byków.
W niektórych zabawach uczestniczyła przewodnicząca władz Lacjum Renata Polverini. Bawiła się świetnie. Co znamienite dla polityków złapanych na drobnych i większych grzeszkach, Renata Polverini zapewniła, że odchodzi z… podniesioną głową. A potem zarzuciła swoim przeciwnikom politycznym, że próbowali zahamować jej "reformatorskie działania". Warto pamiętać, że w atmosferze skandalu na tle seksualnym w 2009 roku ze stanowiska ustąpił poprzedni przewodniczący władz stołecznego regionu Piero Marrazzo.
Polskie partie polityczne również słono każą sobie płacić z budżetu państwa. Co robią z pieniędzmi? No… zatrudniają kogoś. Ale gdzie się bawią i za ile polscy politycy? Bo, że bawią się za nasze pieniądze, to już doskonale wiemy.
Dbam o to, zeby nie powtórzyl sie 1307 rok. Procesy winny byc sprawiedliwe. Albo glosne. A umowa spoleczna obowiazywac wszystkich