Władzom lokalnym pod rozwagę
Na granicy Pruszkowa i Brwinowa, przy ruchliwej szosie do Grodziska i Żyrardowa, stoi okazały pomnik. Od miejscowych usłyszałem pogardliwą nazwę „trzech zza krzaka”.
Po stronie widocznej z szosy widnieją trzy żołnierskie twarze w hełmach bez oznaczeń i napis „Wyzwolicielom”. Po przeciwnej trzy twarze z orłami, oczywiście orły bez korony, na czapkach lub hełmach.
Na szczycie napis „Lenino, Warszawa, Berlin”. Wszystko to nie pozostawia wątpliwości o jakich „wyzwolicieli" chodzi. Pewien dysonans poznawczy wprowadzają dopiero dwie tablice na chodniku, trochę wstydliwie ukryte pomiędzy otaczającymi monument murkami.
Na pierwszej napis:
„W dniu 17 stycznia 1945 r. w godzinach rannych z tego kierunku wyzwoliły spod okupacji hitlerowskiej miasto Pruszków oddziały I Brygady Pancernej im. Bohaterów Westerplatte Ludowego Wojska Polskiego. Cześć i wieczna chwała! Społeczeństwo miasta Pruszkowa. Pruszków dnia 12 X 1969 r.”
Wszystko się zgadza, zastanawia tylko data. Przecież w owych czasach takie pomniki odsłaniano zawsze z jakiejś okazji.
Obok druga tablica:
„W tym miejscu w dniu 12 września 1939 r. usiłując przebić się do oblężonej stolicy kraju – Warszawy, stoczył nierówny krwawy bój 36 pułk piechoty „Legii Akademickiej” z wielokrotnie przeważającymi silami najeźdźcy hitlerowskiego, zadając mu dotkliwe straty. Na polu bitwy poległo 130 żołnierzy i 9 oficerów Wojska Polskiego a 250 odniosło rany. W dwudziestą piątą rocznicę wyzwolenia ziemi pruszkowskiej z jarzma hitlerowskiej niewoli przez Armie Radziecką i Ludowe Wojsko Polskie, dla upamiętnienia bohaterskich walk o wolność ojczyzny społeczeństwo miasta Pruszkowa wzniosło ten pomnik” Obok data 12 X 1939.
A więc pomnik wzniesiono niemal w okrągłą 30 rocznice Bitwy pod Brwinowem 12 września 1939 r., kiedy 36 pp im. Legii Akademickiej bezskutecznie próbował otworzyć drogę do Warszawy wojskom Grupy Operacyjnej generała Wiktora Thommee, a później, silnie krwawiąc, powstrzymywał niemieckie przeciwnatarcie, umożliwiając reszcie grupy odejście na północ do Modlina. Ale dlaczego 12 października a nie września. Otóż 12 października miała miejsce Bitwa pod Lenino i w tym dniu obchodzono Dzień Ludowego Wojska Polskiego.
To dobrze, że ówczesne komunistyczne władze zdobyły się na upamiętnienie żołnierzy wrześniowych. Jednak dzisiaj wspólny pomnik obrońców i okupantów wydaje się nieporozumieniem, tym bardziej, że z daleka widać tylko tak zwanych „wyzwolicieli” podczas gdy prawdziwi bohaterowie pozostają w głębokim ukryciu.
Swoistą ironią losu jest fakt, że pomnik ten stoi w okolicach Pruszkowa, miasta symbolicznego dla tak zwanego „wyzwolenia”. To tutaj w marcu 1945 r. sowieci podstępnie aresztowali i wywieźli szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.
Napis na tablicy: „Przywódczy podziemnych władz Rzeczpospolitej Polskiej zaproszeni na rozmowy z władzami sowieckimi przybyli do tego domu w dniach 27-28 marca 1945. Stąd zostali podstępnie uprowadzeni przez NKWD do Moskwy gdzie byli bezprawnie więzieni, sądzeni i skazani przez kolegium wojskowe sądu najwyższego ZSRR w tak zwanym procesie szesnastu w dniach 18- 21 czerwca 1945. W 45 lecie wydarzeń. Potomnym, rodacy.”
Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przepuszcza, Odbiera naprzód rozum od obywateli.