Jej powołania chcieliby posłowie opozycji. Propozycja słuszna czy bezsensowna? Odpowiedź nie ma znaczenia, bo… mamy demokrację. W głosowaniach parlamentarnych posłowie związani są dyscyplina partyjną. Nie mogą posługiwać się kryterium słuszności. Nie mogą samodzielnie decydować.
Politycy koalicji rządowej wiedzą, że taka komisja jest potrzebna. Należałoby wyjaśnić jak to było możliwe, że prokuratura, sądy, urzędy skarbowe i urzędnicy państwowi zgodnie pomagali panu Marcinkowi P. w przestępczej działalności.
Nie chodzi wcale o to, że jeden czy drugi zawodnik PO stanowił siłę pociągową dzięki której samoloty Marcna P. przeciągane były z jednej strony lotniska na drugą.
Chodzi o wyjaśnienie tej ZGODNOŚCI, tej SYNCHRONIZACJI działań funkcjonariuszy państwowych reprezentujących tak różne instytucje.
Chodzi o wyjaśnienie, czy czasem przerażające słowa Donalda Tuska nie są oskarżeniem słusznym.
Czy "państwo zadziałało w sprawie Amber Gold"?
Czy to jakieś kosmiczne, dotąd niewytłumaczlne zbiegi okoliczności, czy też rzeczywiście organizatorami przestępczej działalności Marcina P. byli funkcjonariusze państowi?
Odpowiedzi na te pytania pewnie nie poznamy, bo politycy znają swoje obowiązki. Wiedzą jakimi kryteriami powinni się kierować w głosowaniach.
Po co nam opozycja? Po co komisje? Po co parlament?