Edmund Klich wyskoczył z „bronkiem”: „awaria jest jak jest katastrofa”. Według Klicha Tupolew ulegał drobnym usterkom, a nie awariom, bo dopóki nie ma katastrofy, nie można mówić o żadnych awariach.
Trudno wręcz wytrzymać festiwal obłudy i hipokryzji w wykonaniu PO i SLD, jaki pojawił się w mediach. Już nie manipulują, nie tuszują faktów. Oni po prostu bezczelnie łżą w żywe oczy i bezwstydnie zaprzeczają jednoznacznym faktom, które Maciarewicz przedstawia.
Ot chociażby jeden kłamca, Paweł Olszewski, pojawił się wczoraj w TVP:
Ten quasiraport, jaki zaprezentowali dziś Macierewicz z Kaczyńskim jest nieporozumieniem. Jest to miałkie, nijakie i absolutnie nic z tego nie wynika poza jadem politycznym. Właściwym dokumentem dotyczącym katastrofy smoleńskiej będzie raport Millera, nad którym pracowali niezależni fachowcy, którzy na lotnictwie się znają.(…) Szkoda nawet to komentować, i szkoda, że posłowie PiS zawracają głowę obywatelom, którzy są już na urlopach teoriami, które w rzeczywistości nie mają nic wspólnego z prawdą.
Ciekawa rzecz, Olszewski raportu jeszcze nie czytał, nie wie, na jakie ekspertyzy się komisja Maciarewicza powołała, a już śpieszy nałgać w TVP, że raport Maciarewicza nie zawiera faktów i nie powołuje się na opinie ekspertów. Gdyby państwo polskie funkcjonowało w sposób właściwy, wylądowałby pan za te kłamstwa przed sądem, panie Olszewski. Ale ponieważ mamy „miękki totalitaryzm” i „rozgrzanych sędziów”, rządowi kłamcy mogą łgać bezkarnie.
Kolejną odsłoną publicznego zakłamania SLD była z kolei wczorajsza wypowiedź posła Stanisława Wziątka:
Sądzę, że PiS będzie próbowało w dalszym ciągu tragedią smoleńską grać w wyborach i to będzie stanowiło osnowę kampanii wyborczej.
Stare powiedzenie dotyczące Kalego znalazło w SLD nową interpretację: moralność Kalisza. Kalisz grać tragedią (Blidy) – dobrze. Polityczni przeciwnicy Kalisza grać tragedią (smoleńską) – źle. A przecież twierdzenia Kalisza jakoby Blida była czysta i niewinna jako lelija bezlitośnie obróciła już w proch nieoceniona Kataryna w swoim tekście „Jak Kaczor Blidę wykluczał”. Stąd tylko kompletny osioł by porównywał zamotaną w podejrzane znajomości Blidę i jej samobójstwo (powtórzę, bo politycy SLD brylujący w mediach jakoś o tym zapominają: SAMOBÓJSTWO!) do katastrofy rządowego samolotu produkcji rosyjskiej niedawno remontowanego w Rosji nieopodal rosyjskiego lotniska w sytuacji, gdy rosyjscy kontrolerzy go sprowadzać nie chcieli, ale zostali do tego zmuszeni przez zwierzchników, a polski rząd demonstracyjnie okazywał, że jakby tego upierdliwego kurdupla szlag trafił, to premier jeszcze by odetchnął z ulgą.
Z kolei komentujący dzisiejszą konferencję PiS Edmund Klich nakłamał, że odcięcie zasilania do podzespołów Tupolewa 15m nad poziomem pasa to bzdury. Czy ten sklerotyczny starzec sam nie widzi, jak się ośmiesza? Przecież Maciarewicz jasno wskazał, że taka informacja znalazła się w raporcie MAK. A tu akredytowany przy MAK Edmund Klich nie zna informacji, które się się w raporcie MAK znalazły. Co więc on przy tym MAK robił, na wakacje pojechał?
Żeby było ciekawiej Edmund Klich wyskoczył z „bronkiem”: awaria jest jak jest katastrofa. Według Klicha Tupolew ulegał drobnym usterkom, a nie awariom, bo dopóki nie ma katastrofy, nie można mówić o żadnych awariach, a co najwyżej o usterkach.
Czy ja naprawdę muszę oglądać w TV takich debili?
Co więcej nie rozumiem dlaczego TVN upiera się zapraszać na wizję takich błaznów jak Hypki. Szkoda, że nie on jeden wśród „specjalistów” jest telepatą, bo oto Piotr Abraszek z „Nowej Techniki Wojskowej” stwierdził:
Poseł Macierewicz ze swoim zespołem nadal uważa, że nie była to katastrofa, lecz celowe działanie mające na celu spowodowanie rozbicia samolotu.
Nadal, Panie Abraszek? Może pan poprzeć swoje bezczelne sugestie jedną tylko wypowiedzią, w której Maciarewicz stwierdził, że z całą pewnością Rosjanie działali celowo, bo chcieli zamordować nam prezydenta? Bo ja nic takiego z ust posła Maciarewicza nie słyszałem.
Dalej ten sam pseudoekspert kontynuuje swoje wywody:
Macierewicz wciąż uważa, że katastrofa miała miejsce na wysokości 15 metrów, kiedy wyłączył się dopływ energii elektrycznej. Ale nawet gdyby nastąpiła awaria systemu zasilania, samolot powinien był dać się pilotować ręcznie. System sterowania, prędkościomierz, wysokościomierz i busola są mechaniczne, nie wymagają zasilania.
Jak to się stało, że pan Abraszek nie zrozumiał tego, co zrozumiałem ja? A może tylko udaje idiotę? Poseł Maciarewicz stwierdził, że 15 metrów nad poziomem pasa zawiodło zasilanie. Nie stwierdził, że to jedyne, co się wtedy stało. Co zaś do sterowania ręcznego, polecam panu Abraszkowi przejechać się ciężarówką z wyłączonym wspomaganiem kierownicy. Więcej nie będzie pan potem oplatał farmazonów o wielotonowym kolosie, którym pilot może sterować ręcznie…
Żeby było ciekawiej strona rządowa nie komentuje raportu komisji Maciarewicza, czekając na raport komisji Millera, który będzie ich obowiązywał. Również to kłamstwo demaskuje Maciarewicz. Komisja Millera zebrała się bezprawnie. Maciarewicz przytoczył przepisy, zgodnie z którymi taka komisja może się zebrać w dwóch przypadkach:
gdy przyjęte rozwiązania prawne w wyjaśnianiu katastrofy to przewidują,
gdy druga strona o powstanie komisji zawnioskuje,
Żadna z tych okoliczności nie miała miejsca. Skutkiem tego Edmund Klich ośmiesza się twierdzeniem, że to dobrze, że przyjęto rozwiązania prawne, skutkiem których Polska nie miała prawa do własnej komisji lotniczej badającej wypadek.
Rzecz jasna do kampanii kłamstw z impetem dołączył się TVN. Stacja udając życzliwość, zapytała „ekspertów”. Pojawiła się teza, jakoby wieża nie przekazywała pilotom wysokości, bo nie miała takiej możliwości. To ja może przypomnę, że Tupolew zboczył także w bok. Tego też kontrolerzy na ekranach nie widzieli? Przecież chyba po to mają radar, zgadza się? Oficjalna wersja nie wyjaśnia w żadnym stopniu tego zboczenia z kursu.
TVN przytoczył też fragment raportu MAK, o którym mówił Maciarewicz. TVN wciskał nachalnie, że 15m to margines błędu i że to był moment katastrofy. Tymczasem bloger Rexturbo przytoczył na początku czerwca wyniki badania komputera pokładowego przez producenta:
Wyłączenie zasilania komputera pokładowego FMS miało miejsce, gdy samolot miał wysokość ok. 15 m ponad pasem lotniska i także ponad gruntem w tym miejscu, oraz był w odległości ok. 60 m od pierwszego uderzenia o ziemię.
Co więcej Rexturbo obrócił w proch wiarygodność raportu MAK w tym konkretnym punkcie.
MAK podaje godzinę wyłączenia FMS tę samą, co godzina katastrofy – 10:41:05.Rozważając powyższą sytuację, nasuwa się konieczność powiązania jej z działaniem systemu antykolizyjnego -TAWS oraz pracujących w nim dwóch wysokościomierzy barometrycznych elektronicznych WBE. Jeden znajduje się przed fotelem Kapitana, a drugi – przed Drugim Pilotem. Zapis wysokości 15 m na komputerze FMS, pochodzi właśnie z tych wysokościomierzy. Nie byłoby w tym niczego szczególnego gdyby nie to, iż komitet MAK umieścił w Raporcie informację – rzekome pomylenie przez załogę wysokości QFE z QNE. Konkluzję podali w punkcie 1.17.6. Imputują Kapitanowi i Nawigatorowi, że o 10:40:12 – ok. 4,6 km od progu pasa, gdy byli na wysokości ok. 280 m, wprowadzili do wysokościomierza WBE Kapitana – ciśnienie QNE 760 mm Hg, zmieniając tym dotychczasowe właściwe QFE 745 mm Hg, co rzekomo spowodowało dezorientacje Kapitana, – złudzenie, że samolot jest o 165 m wyżej niż był faktycznie. Konsekwencją miało być gwałtowne zniżanie aby wejść na ścieżkę.
Podsumowując rzekomo nieprawidłowo ustawione wysokościomierze baryczne wskazały dobrą wysokość tylko o 15 metrów odbiegającą od rzeczywistej w momencie katastrofy. Absurd widoczny gołym okiem. Czyli był jakiś inny powód „gwałtownego zniżania” niż ten podany przez MAK. Ale jeśli wierzyć TVN powodem nie mogły być nieprawidłowe informacje od kontrolerów, bo ci nie mogli nic wiedzieć i żadnych informacji podawać. Co więc było powodem stwierdzonego przez MAK „gwałtownego zniżania”? Może by mi łaskawie kłamcy z TVN odpowiedzieli na to pytanie?
Co więcej TVN kłamie, że „kontynuowano schodzenie do lądowania”. Skąd niby wiadomo, że piloci schodzili świadomie? Nie ma na to śladu dowodu. Któryś już raz odbija się echem oczywistość dawno temu powiedziana przez eksperta referującego temat na konferencji PiS w Brukseli. Tuż nad ziemią Tupolew zaczął się wznosić, a żeby to było możliwe, piloci musieli rozpocząć procedurę odejścia ok. 40 metrów wyżej. Do tego wznoszący się teren i kilka sekund na reakcję na słowa Protasiuka. To udowadnia, że TVN kłamie bezczelnie, piloci nie kontynuowali schodzenia.
TVN wmawia Polakom, że Tupolew jest z papieru i natychmiast reaguje! A przecież to jest wielotonowa maszyna!
Co więcej TVN kontynuowało brnięcie w kłamstwo o tym, jakoby pilot mógł kontrolera olać i lądować samowolnie. W zasadzie nie wiem po jaką cholerę, bo co to jest za usprawiedliwienie? Nie rozumiem, czy reporterzy TVN sugerują, że kontrolerzy nie zamknęli lotniska, „bo ten swołocz Protasiuk i tak nie posłucha”? Ależ to jest brutalne kłamstwo sprzeczne ze stenogramami z wieży kontrolnej. Kontrolerzy nie chcieli sprowadzać Tupolewa, a to Krasnokutski wydał im rozkaz sprowadzania. Nader jasno to stwierdził Maciarewicz. TVN jednak ten niezbity fakt pomija wstydliwym milczeniem.
Podsumowując naprawdę nóż mi się w kieszeni otwiera. Ale coraz więcej ludzi, z którymi rozmawiam po prostu telewizji nie ogląda. Obawiam się więc, drodzy łgarze z TVN, że wasza propaganda przekonuje głównie już przekonanych.
Sytuację poprawia dobitne stanowisko PiS. Jarosław Kaczyński jasno stwierdził, że PiS bawić się w Trybunał Stanu nie zamierza. Klich, Arabski, Sikorski, Tusk i inni odpowiedzialni za zaniechania przedstawiciele władz staną za katastrofę smoleńską przed sądem, zostaną im postawione zarzuty z Kodeksu Karnego.
Podstawy do wytoczenia rządowi Tuska procesu karnego IMO są, i to bardzo mocne:
Art. 172.
Kto przeszkadza działaniu mającemu na celu zapobieżenie niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art. 174.
§ 1. Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Art. 177.
§ 1. Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli następstwem wypadku jest śmierć innej osoby albo ciężki uszczerbek na jej zdrowiu, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Art. 231.
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Ciężko chyba zaprzeczyć, że te przepisy w odniesieniu do rządu Tuska w świetle udowodnionych zaniechań mają zastosowanie.
Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl